Ja wiem, że kilka z Was na sam tytuł się zbuntuje. Że jeszcze nie, że za wcześnie itp. Bo lato było za krótkie - no z tym się zgadzam, jako że lipiec był do d... Jakby nie patrzeć mamy już jednak połowę września, dni coraz krótsze, w lesie (i ogrodzie) wrzosy doszły do głosu i miejmy nadzieję niedługo wyjdą grzybki. W tym temacie, to starzy grzybiarze twierdzą, że wysyp będzie za tydzień. Hmm...
Dla tych co jednak są niepocieszeni, to mamy jeszcze babie lato i jak dla mnie, to najpiękniejsza pora roku. Pora, w której uwielbiam jeździć w góry. Niestety z racji zlecenia męża, w tym roku jedziemy dopiero pod koniec września. Aha! Mała dygresja z tym zleceniem - dzięki mojemu blogowi ! M. robi teraz sushi bar w Szczecinie (dla przypomnienia o poznańskim tutaj ). A tyle było podśmiewania się z mojego blogowania :P
A więc góry za 2 tygodnie. Ku pokrzepieniu serc wspomnienie urlopu nad morzem. Ze względu na katastrofę ekologiczną (tutaj) zapomniałam zupełnie zdać relację, by ciągłość zdarzeń utrzymać na blogu ;) Dużo zdjęć, mało tekstu - żeby Was nie zamęczyć :)
Chłopaki spędzali czas głównie w wodzie... lub na wodzie ;)
Cud prawdziwy - woda była ciepła (w miarę).
Ja sprawdzałam możliwości nowego aparatu.
Ponoć były w tym roku tłumy nas Bałtykiem?
Nie zauważyliśmy.
Były obżarstwo lodowe...
... i goferkowe.
Poszukiwanie skarbów plażowych...
(tą deseczkę wzięłam!)
... i budowanie zamków.
Wariowanie z tatą.
I jeszcze.
I jeszcze trochę.
Niby tacy różni a jacy podobni. Zobaczcie układ tych nóżek ;)
Samotne wyprawy w świat.
Coraz śmielej i dalej.
Romantycznie z mamą...
... i z tatą.
Pod koniec lekko znudzony pozowaniem.
Ech... żegnaj morze na rok...
Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam :) Jak widzicie, urlopik nam się udał i chyba na niego zasłużyliśmy, bo pogoda (i woda) była idealna. Mam nadzieję, że tak samo poszczęści nam się z górami ;)
P.S. Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Zaraz odpiszę na ostatnie z nich (jakby ktoś jeszcze nie zauważył, to ja z tych odpisujących jestem ;) ). A kto przegapił moją relację z wizyty u Kasi Bellingham, to zapraszam:
Aniu!!! Od razu widać, że to lustrzaneczką robione! Zdjęcia MEGA ładne. Szczególnie podoba mi się pierwsze (noooo... sam napis na nim już nieco mniej, bo Ja z tych kochających lato). Zdjęcia z mamą - sam miód. Muszę stwierdzić, że chyba wszystkie blogerki, które pokazały swoją twarz, to fajne d..y (!!!) Coś w tym chyba jest... :))) Zdjęcia z Tatą - echhhh... Przy tym rozstawieniu nóg nieźle się uśmiałam, niezłe ujęcie.
OdpowiedzUsuńUściski!
No w aparacie ze wszystkimi opcjami majstrowałam :D A lato przecież wróci za niespełna rok. Musi byś trochę jesieni i zimy i wiosny, żeby tym bardziej docenić ten letni czas ;) A blogerki po prostu fajne są - taki gatunek :D A takich zdjęć z tatą jest więcej - te same pozy, miny. Już się boję co mnie czeka dalej :D
UsuńFajnie pożegnałaś lato :))
OdpowiedzUsuńFizycznie już jakiś czas, ale psychicznie dopiero to robię :)
UsuńMnie się tez bardzo ta pierwsza fotka baaaardzo podoba. Reszta zresztą też. Widać, że dobrze wam tam było. I aż mi się z tego wszystkiego zachciało nad morze jechać. Żeby nie było tak cholernie daleko... Ty nad morze i do Kaski to masz rzut kamieniem.
OdpowiedzUsuńNo w porównaniu z Tobą, to rzeczywiście tak. Ale Ty masz bliżej w góry :P Takich zdjęć jak to pierwsze mam więcej, ale ile można ;) I rzeczywiście bardzo nam się ten wyjazd udał. Szkoda tylko, że ten powrót wtedy nas tak zestresował :D
UsuńJa co do sushi jestem w grupie, która ma zwis, a wręcz unikam, idąc za radą moich japońskich znajomych:" Nigdy nie jedz sushi w Poznaniu";) - nie wiem, co mieli na myśli, ale im wierzę, tym bardziej, że ryba to też mięso;)
OdpowiedzUsuńI generalnie zgadzam się z tą opinią! Nie zjadłabym w pierwszej lepszej restauracji pseudo-sushi. Jednak Dokku mogę polecić z całą odpowiedzialnością, z ręką na sercu itd. Daję się pokroić za świeżość i jakość. Tym bardziej, że Piotr (właściciel i główny sushi master) zdobył ostatnio jedyny uznawany na świecie certyfikat z japońskiej szkoły sushi. To jest naprawdę miejsce z całą filozofią przygotowania sushi, a nie pierwszy lepszy bar.
UsuńKretko, ale przecież jest i sushi wegetariańskie!
UsuńŚwietne zdjęcia (Twoje chłopaki to niezłe ciacha ;-)), fajnie jest powspominać ;) Ale ja wybieram góry! Koniecznie odwiedź Tygiel ;)
Powiedziałabym, że nawet sporo tego wegetariańskiego do wyboru jest :)A chłopakom, to się chyba w głowach poprzewraca od tych komplementów ;)
UsuńInkwi, ja też góry wybieram. Ale nie koniecznie w środku lata, jak dużo... hmm... dziwnych "turystów" jest na szlakach ;) Ale jesienią jestem po prostu chora na góry i mnie nosi! Mam nadzieję, że do Tygla uda nam się wpaść, chociaż jak już znajdę się na szczycie gór, to ciężko mnie ściągnąć ;)
No to się jakoś odważę - ale do Kiekrza nie pojadę - dawaj adres bliżej ludzi, w Kiekrzu moja była szefowa ma chawirę, bez sensu tam się pchać;)
UsuńNo to chyba kiedyś z wynosem po prostu Cię odwiedzę. Innych nie polecam - nie znam i nie wiem na ile świeże mają ;)
UsuńEch, my też na rok pożegnaliśmy morze (no chyba, że na ferie zimowe do babci pojedziemy hihi), ale to nie to samo...
OdpowiedzUsuńNasze morze ma jednak w sobie "to coś". No i ta radość Młodego :)
UsuńAh dzięki, że pokazałaś nam swojego lata troszkę :))
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że nie zanudziłam. Wiadomo jak to jest oglądać czyjeś zdjęcia z wakacji :D
UsuńSuper pożegnanie lata - masz fajnych facetów , tylko pozazdrościć pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńI znów te komplementy dla nich - rozbestwią mi się ;) Ale dziękuję w ich imieniu :)
UsuńAniu fantastyczne zdjecia!!!!!!!!!!!!!!!! Szybko kończy sie to co dobre... ale i jesień ma swój urok:)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy w przyszłym roku uda nam się zgrać urlopy i spotkać na goferku? :D Ja jesień bardzo lubię. Chyba najbardziej :)
UsuńPiękne, rodzinne chwile w fajnym miejscu to skarby! Najlepsze pamiątki z wakacji to te, które nosimy w serduchu. :) Uściski!
OdpowiedzUsuńps. ja się cieszę na koniec lata! :D
Wyjątkowo nam się udało z tym urlopikiem, że całą trójką i pogoda i woda w sam raz do kąpieli...
UsuńJa też się bardzo ciesze na czas jesienny :)
Ania tłumów nie ma, gdyż podobnie jak ja (wytrawny turysta he, he) szukasz ustronnych miejsc...Taki Bałtyk jak na Twoich zdjęciach lubię najbardziej!
OdpowiedzUsuńBo my chyba bardzo podobny tryb spędzania wolnego czasu preferujemy ;)
Usuń