24.03.2018

Losowanie "Zrób ten zielnik"

Zgodnie z zapowiedzią (z tego posta), jako że mamy dziś 24 marca, to następuje wyłonienie zwycięzcy "Zrób ten zielnik". Przypominam, że udział brały osoby, które udzieliły odpowiedzi na pytanie: Z kim i dlaczego akurat z tą osobą wypełniłyby Zielnik?


Ponieważ prawo zabrania losowań, to powiedzmy że zmroziła mi krew w żyłach historia pomylenia naci marchewki z koperkiem ;)

Dziękuję wszystkim za udział w zabawie i naprawdę szczerze polecam Zielnik na "zajączka" lub inną okazję. Jeśli mój 8-latek mówi, że jest to fajne, to naprawdę tak musi być ;)

P.S. Przypominam też, że dopiero co wrzuciłam posta o mojej rozsadzie i tej pięknej wiośnie ;) - o tutaj.

22.03.2018

Nie licz na wiosnę!

Na ten rok mam nowe powiedzenie" "Nie licz na wiosnę - licz na siebie!". Jak nie zadbamy o swoje rozsady, to figę z makiem zobaczymy, a nie nowalijki. Przyznać się - komu po głowie chodzą już własne rzodkiewki, pierwsze listki sałaty czy odrobina szczypiorku? A kto już mógł coś wysiać w warzywniku?... Ano właśnie! Ja też nie. Ziemia ciągle zmarznięta, mróz nie odpuszcza, a dzisiaj co chwilę pada śnieg! Wiosna psia jego mać.

W ogrodzie radzą sobie tylko te najdzielniejsze kwiatki, ale i one nie mają łatwo i są w dużo gorszej kondycji niż w latach poprzednich :(

fiolteowe krokusy
Dzielne i wytrwałe fioletowe krokusy.
kwitnący irys cebulowy
Mój pierwszy w życiu mini irysik!
Wracając jednak do tematu warzywnika. Czarno to widzę. Zanim ziemia się ogrzeje, zanim obeschnie (u tych, którzy śnieg mieli w większych ilościach), to z głodu padniemy! No... może nie dosłownie, ale wiecie o co chodzi. Dlatego w tym roku moja rozsada poza standardowymi wysiewami - pomidory, chilli itp.

rozsada pomidorów na parapecie
Połowa z wysianych przeze mnie odmian pomidorów.
rozsada chilli w domu
Papryczki chilli i bakłażany.
objęła też bób w większej ilości niż dotychczas, groszek, sałaty, szpinak itd.

rozsada bobu
Pierwsza partia bobu już kiełkuje w tubkach po papierze toaletowym.
rozsada groszku
Groszek cukrowy w trakcie produkcji ;)
Do tego mam sprytny plan na najbliższy weekend ;) Mam zamiar przygotować sobie grządki w foliaku. W poprzednich latach miałam tam tylko ciepłoluby w donicach od maja. Ale w tym roku wykorzystam pozostały do tego maja jeszcze czas właśnie na sałaty, rzodkiewki itp. Zainspirował mnie do takiego działania Charles Dowding. O jego filmikach na Youtube pisałam Wam niedawno TUTAJ. Jeżeli on może mieć taaaakie plony, to czemu ja bym nie mogła chociaż ułamka z tego mieć? ;)

Dlatego w tym sezonie do produkcji rozsady podeszłam bardzo poważnie. Zaczęłam od posegregowania moich nasion. Ale wiecie - tak z przytupem ;) Poznajcie moją WIEŻĘ NASION!

przechowywanie nasion
Szufladki pełne skarbów!
Instrukcja wieży:
- podział w pionie na: jadalne (warzywa, zioła, owocki) po lewej i ozdobne po prawej
- podział w poziomie od góry wg miesięcy wysiewu: luty + marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień + późniejsze.
No i kto ma świra?! :D

Przyznam się Wam, że prawie wszystkie przegródki są pełne po brzegi. Ciekawe gdzie ja chcę to wszystko pomieścić w moim małym warzywniku i ogrodzie...?

Stół tradycyjnie już został przeze mnie przejęty na czas produkcji rozsady. To + zajęte parapety nikogo już u mnie w domu nie rusza. Ale w tym roku poszłam na całość i wstawiłam sobie jeszcze regał na samym środku okna tarasowego :D

Produkcja rozsady w domu.

Kto zgadnie jaka była reakcja mojego męża? :D

Zdjęcie powyższe już w sumie mało aktualne, bo półki prawie po brzegi wypełnione, a jeszcze nawet nie wzięłam się za kwiaty. Nie mówiąc już o tym, że powoli trzeba zacząć myśleć, gdzie ustawię wszystkie pomidory po pikowaniu... Co roku to samo zmartwienie i pewnie rozsądnie myśląca osoba zmniejszyłaby trochę rozmach. Ja wręcz przeciwnie - coraz więcej i więcej chcę! Z konwersacji z innymi uzależnionymi wnioskuję, że stan ten jest nieuleczalny, ale dość nieszkodliwy jeszcze.

...jeszcze...


14.03.2018

"Zrób ten zielnik" - mini recenzja i rozdanie

Zapowiedziałam konkurs i kilka słów mojej opinii o tej książce i oto jestem :)

Dzisiaj do sprzedaży weszła pierwsza (wierzę, że nie ostatnia) książka Łukasza Skopa z BezOgródka. Zupełnie nowe podejście, do tworzenia zielnika, czyli "Zrób ten zielnik" :)


Kto z Was pamięta wklejanie w szkole zasuszonych roślinek do zeszytu? Dla jednych była to super zabawa dla drugich nuda level hard. Ja oczywiście należałam do tej pierwszej grupy - ktoś miał w ogóle jakieś wątpliwości? Było to jednak tak dawno temu, że pamiętam to jak przez mgłę. Teraz natomiast wolę kolekcjonować żywe okazy w moim ogródku, a nie przedzierać się przez łąki i pola, by znaleźć jakiegoś tam chwaścika to ususzenia.

Ten Zielnik jest jednak inny i nie polega tylko na wklejaniu martwych kwiatków (chociaż też się zdarzy). Dotarły do mnie głosy, że to taka ogrodnicza wersja "Zniszcz ten dziennik". Nie mogę Wam jednak ani potwierdzić ani zaprzeczyć, bo o Dzienniku tylko słyszałam, a nigdy na oczy nie widziałam! Dlatego w moim odczuciu (totalnie subiektywnym) jest to coś nowego. I kto nie spotkał się nigdy z Dziennikiem tak jak ja, prawdopodobnie pomyśli podobnie ;)

Skoro pojawiło się powyższe porównanie, to część z Was już wie o co chodzi :) W Zielnik się wkleja, rysuje, wycina, składa, paćka, odciska, a nawet trzaska się nim na płasko. Wysoce interaktywna pozycja :D Ale nie będę Wam psuła radości odkrywania kolejnych zadań samodzielnie. Powyższy spoiler musi Wam wystarczyć ;)

Kiedy książki (Tak! Liczba mnoga, ale o tym na końcu.) do mnie dotarły (idealnie na Dzień Kobiet, więc fajny prezent miałam), to zanotowałam sobie kilka uwag "tak na świeżo", żeby mi potem nie uleciały z głowy. A więc:
  • za okładką z przodu i z tyłu jest przygotowane miejsce na suszenie naszych okazów, gdy będzie taka konieczność - dobrze pomyślane;
  • papier na którym wydrukowano książkę jest taki jak lubię - chropowate strony, lekko pożółkłe (może z recyklingu?), żadnych śnieżnobiałych stron!
  • bogaty i intrygujący spis treści; każda strona jest niejako "dedykowana" - zresztą spójrzcie sami:


  • na końcu umieszczona została tabela zbiorów, która podpowiada, kiedy wypełnić zadania z poszczególnych stron - bardzo dobra rzecz dla tych mniej zaznajomionych z roślinami (jeszcze);
  • natomiast instrukcja na początku książki zawiera m.in. legendę piktogramów użytych przy zadaniach, gdyż są one podzielone wg stopnia trudności, czasochłonności i miejsca poszukiwań okazów;
  • Zielnik jest wzbogacony bardzo, bardzo ładnymi rycinami roślin, takimi w moim stylu ;)


Teraz najważniejsza sprawa: czy warto kupić? Zdecydowanie TAK! Zielnik jest ciekawy, wciągający i sto razy lepszy niż przypuszczałam! (Sorry Łukasz, ale początkowo sądziłam, że może być nudno ;) ) A jeżeli jeszcze macie w domu / w rodzinie dzieci (w wieku od 1 do 100), to w ogóle się nie zastanawiajcie, tylko od razu biegnijcie do księgarni. Jeżeli przychodzi do Was Zajączek na Święta, to lepszego prezentu nie znajdziecie! Tylko nie zostawiajcie dzieciaków samych z Zielnikiem, a włącznie się czynnie do wspólnej zabawy. Zaręczam Wam, że będzie to wesoło spędzony czas :)

Wiecie już komu byście chętnie podarowali "Zrób ten zielnik"? Z kim byście się chętnie razem pobawili roślinami? To koniecznie napiszcie mi w komentarzu - Z kim i dlaczego? Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego mam drugi egzemplarz "Zielnika", który chętnie Wam podaruję!


Ze wszystkich komentarzy z odpowiedzią na powyższe pytanie, które pojawią się pod tym postem lub wpisem na Facebooku do dnia 23 marca 2018 (piątek) wylosuję jedną. Wynik losowania opublikuję w osobnym poście na blogu i Fb w sobotę 24 marca. Postaram się od razu skontaktować ze zwycięzcą i nadać przesyłkę w poniedziałek z samego rana, tak by dotarła akurat przed Świętami :)

To kto będzie pierwszy?