Czas ucieka mi między palcami! Prawie codziennie robię zdjęcia z zamiarem umieszczenia ich na blogu i tak się tylko gromadzą w folderze. Jak chociażby zdjęcia z zeszłego tygodnia. Pod wpływem Ili z bloga Moja Przystań i za namową Młodego (który naoglądał się Magdy Gessler) pokusiłam się o produkcję domowych hamburgerów. Akurat byliśmy tak sobie sami we dwoje, więc robota szła nam całkiem sprawnie. Przepis na bułę i mięcho trochę inne niż Ila podała, ale chyba równie smaczne :) A oto efekt:
Młody miał oczywiście swój pomysł na konsumpcję :) On wszelkimi sosami, ketchupami i majonezami gardzi, więc nie zdziwcie się, że taki suchy jego posiłek.
Dzisiaj natomiast było ulubione danie moich dwóch chłopaków, czyli rosołek. Ale wyjątkowy, bo pierwszy w tym roku z lubczykiem - oczywiście z własnego ogrodu. Pan Lubczyk we własnej osobie (tydzień temu ledwo z ziemi wychodził - tempo wzrostu roślin powala mnie w tym sezonie!)
I to na tyle dzisiaj. Po prostu krótkie migawki z naszego życia :)