To już ostatni wpis z naszej jesiennej wycieczki w góry. Wiem, że wg niektórych pewnie już przynudzam, ale za to innym obiecałam jeszcze kilka info. W Karpaczu byłam nie raz. Szlaki znam jak własną kieszeń. Mam oczywiście swoje ulubione miejsca, do których wracam. Jednak w trakcie naszej ostatniej bytności odkryłam kilka nowych, które z pełną odpowiedzialnością Wam polecam.
Żeby było jasne - żadne z tych miejsc mnie nie sponsoruje, nie dostałam żadnych zniżek, nikt mnie o nic nie prosił. Właściwie to oprócz miejsca noclegowego nawet nie wiedzą, że o nich piszę. Ci ostatni to tylko dlatego, że zdjęcia pożyczam od nich (sama gapa nie zrobiła).
I to właśnie od miejsca do spania zacznę. Spałam w Karpaczu w wielu. Miałam nawet swoje jedno ulubione przez pewien czas, ale na dzień dzisiejszy nic nie przebija Hostelu Krokus. U nas kasy nigdy nie ma dużo. Żyjemy sobie raczej skromnie, więc cena przy wyborze noclegu ma spore znaczenie. Od kiedy jest Młody na świecie, to jednak warunki też. O ile my możemy spać w 3 dresach w namiocie, to już Młodemu bym nie pozwoliła 😏 Na szczęście Krokus łączy jedno z drugim. Cena typowo hostelowa, ogólne założenie pobytu też (integracja z innymi gośćmi). Ale z racji posiadania również pokoi np. 4-osobowych, to nie ma problemu, żeby z rodzinką mieć pokój tylko dla siebie. Do tego super uprzejmie, kontaktowo, mega czysto, w pełni wyposażona kuchnia (włącznie z kawą i herbatą), jadalnia, strefa odpoczynku, kominek / piec kaflowy, biblioteczka, wybór gier planszowych i towarzyskich i w ogóle och i ach. Zresztą patrzcie sami:
Żeby było jasne - żadne z tych miejsc mnie nie sponsoruje, nie dostałam żadnych zniżek, nikt mnie o nic nie prosił. Właściwie to oprócz miejsca noclegowego nawet nie wiedzą, że o nich piszę. Ci ostatni to tylko dlatego, że zdjęcia pożyczam od nich (sama gapa nie zrobiła).
I to właśnie od miejsca do spania zacznę. Spałam w Karpaczu w wielu. Miałam nawet swoje jedno ulubione przez pewien czas, ale na dzień dzisiejszy nic nie przebija Hostelu Krokus. U nas kasy nigdy nie ma dużo. Żyjemy sobie raczej skromnie, więc cena przy wyborze noclegu ma spore znaczenie. Od kiedy jest Młody na świecie, to jednak warunki też. O ile my możemy spać w 3 dresach w namiocie, to już Młodemu bym nie pozwoliła 😏 Na szczęście Krokus łączy jedno z drugim. Cena typowo hostelowa, ogólne założenie pobytu też (integracja z innymi gośćmi). Ale z racji posiadania również pokoi np. 4-osobowych, to nie ma problemu, żeby z rodzinką mieć pokój tylko dla siebie. Do tego super uprzejmie, kontaktowo, mega czysto, w pełni wyposażona kuchnia (włącznie z kawą i herbatą), jadalnia, strefa odpoczynku, kominek / piec kaflowy, biblioteczka, wybór gier planszowych i towarzyskich i w ogóle och i ach. Zresztą patrzcie sami:
(Wszystkie zdjęcia obiektu pochodzą ze strony Hostelu Krokus i wykorzystuję je za ich zgodą.)
Odremontowana stara willa na uboczu - to właśnie tutaj jest hostel.