10.09.2015

Fiesta u Kasi i Andrew - relacja

Jak pisałam w ostatni poście - zapisałam się na Tomato & Chilli Fiestę u Kasi Bellingham. Fiesta fiesta, ale od dawna już marzyłam o wyprawie do ogrodu Kasi. Zazdrościłam dziewczynom, które były na warsztatach czy na Festiwalu Plonów. Mi ciągle stawało coś na drodze - najczęściej praca ;) Ale nie tym razem! Nawet pogoda, która postanowiła akurat przejść załamanie w ubiegły weekend nie mogła mnie odstraszyć!

Poniżej moje subiektywne spojrzenie na Fiestę, okraszone skąpo słowem (bo zdjęć jest duuuuużo).



Deszcz przez większość czasu padał nieprzerwanie (grrr...) i na początku dawał się we znaki. Kiedy jednak udaliśmy się do tunelu pomidorowo-papryczkowo-bakłażanowego i ujrzeliśmy te kolorowe piękności, to buzie zaczęły się same uśmiechać :)

Kasia nie ma krzaczków pomidorów. Ona ma las pomidorowy...


Tam też czekały na nas pyszne przekąski...


... które jednak zniknęły w większości zanim zdążyłam zdjąć osłonę z obiektywu :D


Autor powyższych pyszności wpadł też na chwilę się posilić ;)


Ja za hummusem nie przepadam, ale ten był rewelacyjny! Mój mąż zajadał się za to Baba Ganoush oraz takim dipem z piklowanych papryczek jalapeno. Aż mu się uszy trzęsły i nawet mi obiecał wybudowanie małej folii / szklarni, żebym mogła papryczki i bakłażany hodować bez obawy o pogodę ;) Ok, moją cichą nadzieją było, że jak zobaczy ogród Kasi i Andrew to trochę go natchnie do pomocy w upiększeniu naszego ogrodu :D

Odmian pomidorów i papryczek u Kasi jest wiele. Mi szczególnie w oko wpadła ta poniżej - papryczka "Dzwonek". Teoretycznie bardzo ostra, ale chyba dopiero po całkowitym dojrzeniu (bo powinna być czerwona z tego co wujek google pokazuje).


Oczywiście nie mogło się obyć bez degustacji tych wszystkich cudowności ;) Najpierw było kontemplowanie odmian...


A potem Kasia rzuciła się na te zbiory z nożem ;)


Jak widać minę ma nietęgą, ale każdy tak miał w oczekiwaniu, czy przepali nam kubki smakowe czy nie ;) Bo to głównie my byliśmy królikami doświadczalnymi, jak ma się opis teoretyczny odmiany do faktu rzeczywistego.

Poniżej zwyciężczyni ostrości i pogromczyni mojego męża, który nieopacznie rozgryzł jedną pesteczkę.


Dzięki Kasi mój mąż stał się szczęśliwym posiadaczem jednego krzaczka tej odmiany :)

Andrew co ostrzejsze papryczki zwinął do przygotowania głównego dania.


Nie przeszkodziło to jednak mojemu mężowi i Niezapominatce w dalszym ucztowaniu ;)


Kiedy deszcz trochę odpuścił, można było w końcu podziwiać ogród i uprawy na dworze. Poniżej poletko dyniowe.


Takie wigwamy marzyły mi się do fasoli, ale oczywiście czasu zabrakło :(

Ogólny rzut oka na warzywnik i dom.

Aha, i na Niezpapminatkę i Nelkę ;)

Ten dym to z ogniska, nad którym Andrew podgrzewał placuszki :)


Pachniało bosko i wszyscy popędzili za nosami ;)


Ja nie byłam wcale lepsza i niemal rzuciłam się na kolejne pyszności zaserwowane przez Andrew.


A potem można już było spokojnie kontemplować ogród :)


Wypatrzone w leśnym zakątku - muszę mieć u siebie!


Jeżówki na które zaczynam chorować (szykuję już dla nich miejsce u siebie).


Takie proste a jakie piękne!


Do Kasi kapustnych też się dobrały! - czuję się pocieszona :)


Dalia w przepięknym kolorze.


Zresztą wszystkie są cudowne :)


Piękny chaos w warzywniku.

Widzicie te karczochy?

Pamiątkowe zdjęcie :)

Kasia jest strasznie sympatyczną kobitką. Spodziewałam się, że będzie miła, ale tak otwartej i uśmiechniętej dziewczyny dawno nie spotkałam! Momentalnie się poczułam jakbym ją znała od dawna :)

I ostatnie spojrzenie na ten magiczny zakątek :)

Musze tam jeszcze wrócić ;)

A teraz uwaga - ogłoszenie parafialne. "Brzezina Moja" zaistniała ostatnio na Facebooku. Dlaczego? Bo czasem chcę szybko coś Wam pokazać, a wiecie jak to bywa u mnie z pisaniem postów ;) Poza tym wiele z Was (tak jak ja) zagląda częściej na fb niż bloggera. Nie mam zamiaru stąd znikać, nie przestanę pisać. Myślę nawet, że profil na fb zmobilizuje mnie do regularnego pisania. Tak więc zapraszam (klik w obrazek).

https://www.facebook.com/Brzezina-Moja-1794793394081067/timeline/

Postów i informacji nagromadziło mi się sporo, więc do przeczytania niebawem :)


P.S. A ostatnio na blogu robiłam małe podsumowanie... lipca ;)

http://brzezinamoja.blogspot.com/2015/09/ogrodowo-lipcowo.html


35 komentarzy:

  1. O Kasi słyszałam wiele;) Alem za cienka w uszach na takie wyprawy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam dwa razy na Festiwalu Plonów- festiwal dla całej rodziny, a z jazdą to daj znać, zabierzemy się wspólnie w przyszłym roku:)
      Ankha ten fb to genialny pomysł, naprawdę. Zwłaszcza jak sie pisze posty "na temat" i obrabia mnóstwo zdjęć, a tam - cyk cyk i krótka notka dociera do wszystkich:) Broniłam się długo, teraz żałuję że aż tak długo:) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Krecie, chyba każdy kto wyniósł się z miasta, marzy o warzywniku i swojskim ogrodzie słyszał o Kasi ;) A okazuje się, że Kaszuby to nie koniec świata :D
      Magdo, Kasia na przyszły rok zapowiedziała zmiany formy spotkań, więc musimy się tylko zgadać z terminem. Niezapominatka na pewno też chętnie się wybierze z nami :) A fb jest świetne na myśli nieuporządkowane, które jednak chce się wypowiedzieć :) Ja zbierałam się już od pewnego czasu, ale po ostatnim weekendzie nałożyło się kilka czynników i ta-dam! ;)

      Usuń
    3. Ale ze mnie doopa nie ogrodnik - nabawię się kompleksów;)))
      A fb nie dla mnie - nie jestem fbkowa i już;)

      Usuń
    4. Ja się właśnie kompleksów pozbyłam :D Bo nawet perz u Kasi szaleje ;) I te gąsienice na kapustnych... No i chaos na prawdę może ładnie wyglądać ;) W sam raz dla mnie :D
      A fb wiadomo, że nie dla wszystkich. Tak jak dla mnie nie instagram, bo nie jestem "srajfonowa" ;)

      Usuń
  2. Ale przygoda : ) Piękne miejsce, znam je niestety tylko z netu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory też tylko z netu i opowiadań, ale nadszedł czas, by to zmienić :)

      Usuń
  3. Fantastyczna wyprawa. Błagam nie znikaj - ja tylko w blogowym swiecie jestem i byłoby straszliwie żal gdybyś zaniedbała bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyprawa super pomimo deszczu ;) Cieszę się, że mąż dał się namówić :D
      Z blogowego świata nie znikam - nie ma szans. Za bardzo lubię ten swój wirtualny kącik :) A fb ma mi właśnie pomóc w mobilizacji i częstszych postach :)

      Usuń
    2. No to śpię spokojnie.

      Usuń
    3. A mi ogromnie miło :)

      Usuń
  4. O ! Ale fajnie, a my też właśnie opanowujemy fejsa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba wszędzie nieść dobrą, zieloną nowinę ;)

      Usuń
  5. Pamietam Madzi relacje z zeszłego roku:) Pieknie i klimatycznie tam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już tyle relacji z wizyt tam oglądałam, że w końcu nie wytrzymałam ;) Jest naprawdę klimatycznie :)

      Usuń
  6. Jaka fajna imprezka i tyle pysznosci 😀 czerwone gimiaczki 💛💛💛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie pasują kolorem do kurteczki ;) Do tej pory klepię się po ramionach, że je wzięłam na wyjazd :D

      Usuń
  7. Czytam i wzdycham - z zachwytu i ze smutku, ze mnie tam nie było. Po zobaczeniu ogrodu Kasi nic już nie jet takie samo. A co to za pomysł na zmianę formy spotkań?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej Warszawy, to nie miałaś już aż tak daleko :P A o spotkaniach niech lepiej napisze Kasia. Będzie... wygodniej? ;) Ja w każdym bądź razie zapowiedziałam już rodzinie, że w przyszłym roku na pewno pojadę znów :)

      Usuń
  8. Super miejsce, często zaglądam do Kasi i Andrew, ale tylko przez komputer... Ale Ci się udało! Szcząściara!
    Jeżówki nabyłam, jestem też nimi zachwycona, wyglądają fajnie, pachną niebiańsko miodem i są też ziołem leczniczym na grypę i osłabiene odporności...
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My pijemy herbatkę na odporność. Ale w ogrodzie czysto dekoracyjnie mnie interesują :) Już mam dla nich zaplanowane miejsce ;)

      Usuń
  9. Kochana, ale fajna imprezka, aż pozazdrościłam Wam :)) dzięki, że podzieliłaś się z nami relacją :) :) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było naprawdę bardzo fajnie! Nawet mojemu mężowi się podobało, a to znaczy, że było rewelacyjnie ;)

      Usuń
  10. Wspaniałe miejsce i fantastyczna impreza! Chociaż sobie pooglądam na fotkach, bo ogród Kasi i Andrew to wzór do naśladowania i źródło inspiracji. Zazdroszczę Ci troszkę, że miałaś okazję zanurzyć się w tej burzy roślin i dotknąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inspiracji tam jest tyle, że tych kilka godzin to za mało. Tam by trzeba każdy zakątek osobno kontemplować :) Warto się wybrać - może Tobie też się kiedyś uda ;)

      Usuń
  11. Więc szczerze zazdroszczę takiej wizyty , szczerze pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się wybrać. A Ty masz chyba nawet troszkę bliżej ode mnie ;)

      Usuń
  12. Dzięki za tę relację! Na warsztatach u Kasi miałam być w czercu, ale grupa nam się rozsypała... żałuję bardzo, ale zasadzam się na przyszły rok... widzę, że było bardzo warto! I smakołyki i ogród niezwykle zachęcające...
    Pozdrawiam gorąco... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto! Może uda nam się spotkać tam, bo ja w przyszłym roku też się na pewno wybiorę :)

      Usuń
  13. Pamiętam jak podglądając Kasi ogród, jej umiejętności sama zapragnęłam mieć wokół siebie więcej kolorów i zapachów, ale póki co... nadal stawiam swoje pierwsze kroczki ...
    Zazdroszczę poznania Kasi i jej ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam wiedza i pewność siebie, że się uda, po prostu wsiąka w człowieka ;) Nie wiadomo kiedy i jak, a wszystko zostaje w głowie.

      Usuń
  14. Nie raz chciałam już jechać tylko daleko było. Ale skoro ty mieszkasz ze 300 km niżej więc musisz przejeżdżać koło mnie i nie powinnam tłumaczyć się odległością;) Fajna fotorelacja:) Buziak Anulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to tak 300 w bok od Ciebie raczej. A do Kasi mamy mniej więcej tyle samo chyba. Tak trójkącik na mapie z nas powstaje ;) Warto się wybrać :)

      Usuń
  15. Fantastycznie! Papryczki-dzwonki to jakie nowe objawienie dla mnie ;)
    Strasznie Ci zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwonki są super i muszę dorwać nasiona w przyszłym roku. A póki takie zielono-żółte to nawet ostre nie są za bardzo ;)

      Usuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)