5.03.2016

Gardenia moim okiem

Moim okiem, czyli ogrodnika amatora, laika przy przy tych pro i z branży. Co innego kręci profesjonalistę, a co innego mnie. Pro często widzi drugie dno, bo on/ona WIE. A ja nie i zazwyczaj całkiem dobrze mi z tą moją ignorancją ;)

W zeszłym roku z pełną premedytacją olałam Gardenię, bo byłam uprzedzona po tej sprzed dwóch lat. Teraz już wiem, że nie należy się wybierać w ostatni dzień, otwarty dla publiczności. Wtedy przez hale targowe przetaczają się tłumy, a część stoisk jest już albo rozsprzedana albo zlikwidowana. Przypuszczam, że gdyby nie motywacja w postaci 3 Spotkania Blogerów Ogrodniczych i odwiedzin miłego gościa, to również w tym roku bym się nie wybrała. Ależ byłby to wielki błąd! Trzeba było się wybrać, tym bardziej, że dostałam wejściówki od mojej ciotki - dzięki jeszcze raz!

Niestety w tym momencie pojawia się wielki "Ups...", ponieważ większość zdjęć wyszła mi nieostra. W natłoku emocji zapomniałam przestawić aparat na automat, a mając właściwie tylko jedną rękę wolną i ledwo spoglądając w wizjerek (bo przecież nie da się chłonąć wszystkiego przez małe okienko) wyszło jak wyszło. Wybaczcie :) I po przydługim wstępie - lecimy...