To wrócę na blogowe łono ;) I tak właściwie to tylko jedna jabłoń. A na dodatek same gałęzie, którymi na Wielkanoc ozdobiłam dom. Ale zawsze coś! ;)
Ja wiem - strasznie dawno mnie nie było. Musicie jednak zrozumieć - wiosna i urlop :) Standardowo już konieczność wzięcia długiego urlopu wykorzystałam na wiosenne przygotowania w ogrodzie. W tym roku wyjątkowo pogoda mi sprzyjała (nie to co rok temu... - dla przypomnienia tutaj). Dlatego każdą chwilkę wykorzystywałam na prace na zewnątrz lub na wysiewy. A blog obrastał sobie uroczo kurzem ;)
Na szczęście jako tako już się ogarnęłam, urlop się skończył. Dzieje się codziennie w ogrodzie lub chociaż nowe siewki na rozsadzie w domu się pokazują. Zielona krew pompuje wesoło i nowe plany kwitną w głowie. Zanim jednak przejdę do spraw bieżących, to kilka zaległych ujęć jednak Wam się należy. Przysięgam, że jest to wersja skrótowa :D
Pierwsze wyjście do ogrodu to wsadzenie (w końcu) ciemierników. Biały z Biedry, ten drugi z kiermaszu na Gardenii.
Obok nich "przesadziły się" przebiśniegi. Niedawno wkopał się też nieduży rododendron, a w okolicy sadzonki naparstnicy przesłane przez kochaną Agę z Wolniej, tu i teraz.
Był to z lekka zapuszczony fragment ogrodu, chociaż przed samym wejściem do domu. Od strony północnej, ale ze słońcem od rana i późnym popołudniem. Wyłażą tam teraz konwalie, za chwilę zakwitnie mahonia, pod nogami plącze się pospolita hedera i barwinek (który jednak nie kwapi się do kwitnienia). Pod samą ścianą domu, gdzie słońce nigdy nie dociera, za to jest ciągle wilgotno, zaczęła rozrastać się przylaszczka - hura! Na próbę wprowadziłam też niedaleko hortensję. W najbardziej doświetlonym miejscu rośnie też stara papierówka, którą w tym roku znów piłą trochę potraktowałam (pierwsze cięcie było tutaj).
Jak możecie wyczytać między wierszami - potencjał dla tego miejsca jest. Jeszcze tylko dobudowanie przedsionka, uprzątnięcie zalegającego gruzu po remoncie kuchni, dopieszczenie i będzie przepięknie :)
Ruszajmy jednak dalej, w inne części ogrodu!
Krokusy jak co roku nie zawiodły. A każdej wiosny jest ich coraz więcej i więcej. Nie będę Was jednak katować wieloma zdjęciami - rok temu było w końcu podobnie ;) Ale jedno, ku pamięci być musi.
Krokusy ustąpiły później miejsca pierwiosnkom. Te również co roku się rozrastają i chyba część z nich przesadzę do tego "północnego" ogrodu. Mam dla nich upatrzoną taką elegancką, niedużą skarpę.
Oczywiście wystartowały już również niezawodne tulipany botaniczne.
Ale pozostałe są już w dołkach startowych i lada dzień wybuchną kolorem.
Kolorem cieszą również hiacynty (chociaż na zdjęciu jeszcze przed wybuchem).
Mam w tym roku piękne, zabójczo pachnące poletko pod rajską jabłonką. Jak tylko pogoda pozwoli, to pobiegnę do nich z aparatem ;)
Oczywiście sporo czasu poświęciłam również na przygotowanie swoich rozsad - część 1 ;) (Część 2 odbędzie się pewnie w najbliższy weekend.)
Na zdjęciu akurat szaleństwo papryczkowe :D
Jak widzicie bardzo skromnie - tylko 8 odmian, w tym 2 łagodne :P Żeby było "na bogato", to pomidorków też 8 odmian - pół na pół wysokich i balkonowych. Poza tym kapustne, sałaty (które jednak jakoś ciężko mi idą), bakłażany, tyyyyle kwiatów. W warzywniku wysiane już grochy i groszki, bób, marchewka, natka, szpinak, rzodkiewka... Ta pierwsza już nawet wstępnie poprzerywana :)
O, i cebulka wsadzona!
Oczywiście za tabliczką to lubczyk jest. Cebula to te kikutki przed.
Na grządkach wzniesionych wszystko mam w tym roku elegancko rozplanowane zgodnie z zasadami płodozmianu. Moją rozpiskę dla czterech grządek na kolejne cztery lata możecie zobaczyć tutaj - to taki mały drugi blog z ważnymi (dla mnie) ogrodowymi notatkami ;)
Na dzisiaj chyba wystarczy? Przypominam, że częściej możecie sprawdzić co u mnie na profilu fb Brzeziny tutaj. Przynajmniej będzie wiadomo, że jeszcze nie padłam na pyszczek ryjąc w ziemi ;)
Ania
A my bardzo chcemy widzieć Cię tutaj, bo własnie tu czujemy Twoje miejsce i jego duszę. I fajnie, ze już jesteś,
OdpowiedzUsuńAleż ja nadal tu jestem :) Nie mam zamiaru zniknąć! Tyle, że na fb to przynajmniej raz na 3-4 dni chociaż zdanie skrobnę jak czas na nic więcej nie pozwala ;)
UsuńW końcu możemy poszaleć w naszych rajach, kwiatuchy cieszą, oj cieszą pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOj bardzo cieszą! I ten zapach ziemi na wiosnę - piękny :) Najgorsze smutki przegania.
UsuńJak dużo tego wszystkiego. Super. Widać, że masz wszystko zaplanowane i niedługo każdy zakątek u Ciebie będzie kolorowy, a przynajmniej zielony.
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie: krokusy i pierwiosnki zaginęły w akcji i zamiast się rozrastać jest ich coraz mniej. Za to tulipany już się pokazały.
pozdrawiam
lena
Zaplanowane tak, ale z wykonaniem to jeszcze kilka sezonów przede mną ;) Pracy to mi tu nigdy nie zabraknie :) U mnie dzisiaj tulipany pokazały się jak wróciłam z pracy. Taki uśmiech do mnie w ten deszczowy dzień.
UsuńTak myślałam, że przepadłaś w OGRODZIE:)) Dzieje się u Ciebie, ho, ho! U nas tulipany wylazły, ale nie chcą kwitną, same liście mają:(( Za to było krokusowe szaleństwo:)) Dobrego dnia i dobrych zmagań Aniu:)
OdpowiedzUsuńNo bo gdzie ja indziej mogłam przepaść ;) Dzieje się tyyyle! A teraz koniec urlopu, do pracy wróciłam i wysiedzieć tam nie mogę :D
UsuńA Twoje tulipany może już długo w jednym miejscu rosną i dlatego nie kwitną? Wtedy trzeba rozsadzić cebule. Albo właśnie za małe i za słabe jeszcze, żeby kwiat wyprodukować. Ja mam jeden i drugi typ u siebie ;) Ale na szczęście dużo też takich, które cieszą już oko pąkami. Niech tylko słoneczny dzień przyjdzie!
Dokładnie tak:))) O tej porze roku krzesło w pracy gryzie w ... tą część człowieka do siedzenia:)) Nasze tulipany są bardzo kapryśne.. Ale mam wrażenie, że, niestety, głównym powodem ich kaprysów jest brak dostatecznej ilości słońca.. Dobrego dnia Aniu!
UsuńI nawet zanim listki się rozwiną na drzewach nie dają rady? Szkoda...
UsuńAnia, miałam do Ciebie napisać, ale tak przypuszczałam, że ogród pochłonął Cię do reszty. Rozgrzeszam blogową nieobecność.
OdpowiedzUsuńp.s. Robiłam porządki w biblioteczce i mam dwie książki tematyczne, które odłożyłam z myślą o Tobie ;)
Oj pochłonął! Musiałam się też trochę od internetu odłączyć. Ale teraz wracam ze zdwojonymi siłami.
UsuńA z książkami zaintrygowałaś... :)
Czekam na adres do wysyłki ;)
Usuńflower.a@vp.pl
Tulipany botaniczne - cuuuudo! Dostałam w tym roku w wymianie nasionkowej ich nasionka ale jakoś się za nie nie zabrałam, chyba muszą poczekać na swoją kolej :) Pełen podziw za ilość papryk i pomidorów szczególnie, że wiem ile pracy to teraz i potem kosztuje!
OdpowiedzUsuńHe, he - no ode mnie je dostałaś. To właśnie nasiona z tych co na zdjęciu :) Pomidorki dziarsko sobie radzą, ale papryczkom topornie szło do tej pory. Na szczęście rozkręcają się w końcu!
UsuńWiesz, że czytam...
OdpowiedzUsuńAno wiem :) Ale dobrze, że dajesz znak ;)
UsuńMasz mnóstwo pięknych roślin i rękę do ich hodowli. Twoje kwiaty przy tym są bardzo fotogeniczne! Krokusy to powinnaś sprzedać windowsowi na tapety :)
OdpowiedzUsuńbuźka, pa
Bardzo lubię czytać o ogrodach i pracach na nich, nie jestem ogrodnikiem bardziej ekologiem ale jedno z drugim ma wiele wspólnego - ekolog mniej pracy :P
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie, właśnie wczoraj stałam z mężem nad naszą rabatą w ... może nie głębokim cieniu ale cieniu, słońce może wpada do niej właśnie rano i to takie rozproszone przez drzewa. Rosną mi tam bodziszki, idealne miejsce dla barwinka, rośnie orlik i potrzebuję coś wyższego i nic mi nie przychodzi do głowy. Rododendrony odpadają bo za krótko kwitną, chciałabym coś co kwitnie później i dłużej. Napisałam o mahonii, czy ona pachnie? Jesteśmy alergikami zapachowymi i musimy uważać. Może mogłabyś coś podpowiedzieć? Szukam jakiegoś krzewu, wysokiej byliny... hosty już tam są... która kwitła by latem i jesienią.
Pozdrawiam :)
Co prawda, to nie ja zostałam wywołana do odpowiedzi, ale mogę doradzić hortensje. Kwitną długo, nie pachną nachalnie, dają radę w cieniu:). Jest ich tyle odmian, że można coś wybrać dla Was. Pozdrawiam :)
UsuńZ tego jak opisujesz stanowisko, to bardzo podobne do mojego. Baaardzo mi miło, że prosisz mnie o pomoc, chociaż ekspertem roślinnym to ja nie jestem :) Ale akurat rośliny do cienia ostatnio długo i namiętnie studiuję. Mahonia pachnie, ale nie przytłaczająco. Tylko okres kwitnienia ma dość krótki, jednak później ma ozdobne jagody. Z wyższych roślin, jeśli masz miejsce, to sprawdziłoby się pewnie parzydło leśne. Ja w tym roku wsadziłam sadzonki naparstnicy i generalnie mam nadzieję, że zacznie się tam sama rozsiewać. Jest to co prawda roślina dwuletnia, ale powinna dać radę w takim półcieniu, długo kwitnie, kolorowo... Będę też próbowała z tytoniem leśnym, ale tu już wchodzi kwestia zapachu. W najbardziej słonecznym miejscu mojego cienia (jakkolwiek to brzmi) wsadziłam w tym roku hortensję - póki co żyje, ale nie wiem jak jej pójdzie z kwitnieniem. W przyszły weekend o rośliny do cienia będę wypytywać Kasię Bellingham - dam wtedy znać co jeszcze ;)
UsuńŚliczne wiosenne zdjęcia. Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńAndzia, wiem że przepadłaś w ogrodzie ,ale przywołuję Cię do porządku ;)
OdpowiedzUsuńO w mordę! Nie wiedziałam, że to już tyle czasu upłynęło :D Sama siebie codziennie przywołuję do porządku. Zdjęcia już przynajmniej trzy razy mi się zdezaktualizowały... Obiecuję błyskawiczną poprawę!
Usuń