Nie wiem jak Wy, ale powoli czuję wiosnę w kościach. Soki zaczynają żywiej krążyć. Do tego dzisiaj słoneczko humor mi poprawiało. Sama radość. W związku z nietypowym przypływem energii (bo ostatnio jakoś tak nic mi się nie chciało zbytnio) wypełzłam do ogrodu i poobcinałam winogrona. Zdążyłam w tym roku zanim w gałązkach zaczęło życie pulsować - jupi!
Muszę się też pochwalić, że zapas nasionek na nowy sezon uzupełniłam. Ostatni pakiet jest jeszcze w drodze, ale wybrany i kupiony, a to najważniejsze. Sporo fajnych roślinek będę też miała dzięki Klubowi Pożądanego Nasionka z forum Na Ogrodowej. Jak już wszystko zgromadzę, to oczywiście pokażę - tak jak w zeszłym roku ;)
Wracając jeszcze do Klubu Nasionka - ogrodniczkom (i ogrodnikom) amatorkom i nie tylko polecam zainteresowanie się klubem w przyszłym roku. Za koszt znaczka i koperty można się naprawdę "obłowić" i zagospodarować zarówno warzywnik jak i kwietną rabatę. Ja w tym roku byłam koordynatorem wysyłek (tzn. wszyscy wszystko przysłali do mnie, a ja przepakowałam w koperty zgodnie z zamówieniami i rozesłałam), więc przez chwilę miałam w domu prawdziwą bazę nasienną ;) Poniżej zdjęcia z akcji:
I mój system segregowania:
I mój system segregowania:
W przypływie weny twórczej obmyśliłam sobie w głowie dwie nowe rabaty. Teoretycznie do późnej wiosny powinnam je przygotować, ale trochę się boję jak to praktycznie znów wyjdzie. Bo wiecie jak to jest - człowiek sobie plany robi, a życie swoje. Np. taki Młody - całe dwa dni po chorobie pobył w przedszkolu, już jakąś infekcję przytargał i trzeba się dostosować. Trochę to było do przewidzenia, jako że poprzednie chorowanie skończyło się antybiotykiem, ale... Jak miałam dziecku odmówić balu przebierańców?? Pierwszy na jaki się załapał w swojej karierze przedszkolnej, bo w poprzednie lata zawsze akurat był chory. A jak sobie wymyślił Indianę Jonesa i jeszcze taki świetny bacik stworzyliśmy...Znów się wspięłam na wyżyny twórcze. Podobnie jak z tą koroną na Jasełka. Aha! Zgodnie z obietnicą z poprzedniego wpisu - korona wykonana moimi "ręcami" z żółtego bristolu, czerwonej bibuły, folii aluminiowej i złotych cekinów. Dwa wieczory pracy (jeden na koronę, drugi na zdobienie), a radość Młodego wielka. Natchnienie stąd.
Pewnie zauważyłyście zmiany na blogu? Wykombinowałam sobie nowy banerek z logo - podoba się? Dodałam też nową zakładkę w górnym pasku - przeniesie Was ona na stronę (blog) dotyczący moje ogrodu. Jednak nie tego, co się w nim dzieje, co ja porabiam, bo to zostaje tutaj. Tam jednak będę wprowadzać informacje dotyczące samych roślin i konkretnych informacji dot. upraw. Zbyt często mam tak, że szukam info o uprawie jakiejś roślinki, często to sobie nawet wydrukuję, a potem kartka i tak zginie i muszę szukać wszystkiego od nowa. Nie znajdziecie więc tam moich tekstów. Są tam linki do innych stron, skopiowane informacje w wersji skrótowej (które jednak mi mówią wszystko) i być może z czasem kilka moich uwag (jak już doświadczenia nabiorę). Być może komuś też się przyda, więc zapraszam. Ostatnio dodałam informacje o płodozmianie. Niemal popadłam w samouwielbienie gdy okazało się, że czynione w zeszłym roku siewy instynktownie pogrupowałam w odpowiednie zastawienia ;)
Na dziś to tyle. Luty u mnie bardzo intensywny - Gardenia, urodziny Młodego, wiosna, rocznice :) Do tego standardowo infekcje Młodego :/ Mimo wszystko postaram się szybciej wpaść z nowym wpisem.
Podziwiam. Kawał dobrej roboty! O nasionkach mówię, o przygotowaniach do wysyłki. Może za rok skorzystam.
OdpowiedzUsuńCzy to Ty jesteś z zielonego miasteczka P, tego pod dużym miastem P?
Warto skorzystać z uczestnictwa w Klubie. Mnie na pewno już tam nie zabraknie :)
UsuńA z miasteczka P pod P to właśnie ja ;)
Fajnie, że się na Gardenii zobaczymy!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. Fajnie będzie się w końcu poznać osobiście :)
UsuńWiosna idzie niezaprzeczalnie! ;) Ja też ją czuję (codziennie obowiązkowy obchodzik moich włości w ogrodzie...hihi!), już się nie mogę doczekać kiedy zacznę coś tam w ziemi dłubać.
OdpowiedzUsuńTaka akcja z tymi nasionami to fajna sprawa... Ja rzucam okiem także na nasionka w sklepach, chciałabym wiele, ale niestety ograniczone "terytorium" ostudza moje zapały. No i sąsiedzi!Znowu zaczną mi pewnie latem liczyć ilość konewek z wodą potrzebną do codziennego podlewania (licznik na wodę mamy wspólny).
U mnie niby terytorium spore, ale mało obszarów odpowiednio przygotowanych pod uprawy. W tym roku co prawda kolejne dwie rabaty do przodu może będą,, ale to kropla w morzu ;)
UsuńA z tą wodą to nie masz możliwości założenia podlicznika?
Nie. Na wodę jest jeden licznik, później rozliczane jest to na ilość osób, czy jakoś tak. W każdym bądź razie funkcjonuje to jeszcze w starym systemie. W nowych budynkach już każdy ma swój oddzielny licznik. Moglibyśmy się podłączyć pod rynnę i łapać deszczówkę jak robi to sąsiad obok, niestety akurat on ma lepsze podejście do rynny. Są jeszcze trzy inne, ale...
Usuń...do jednej absolutnie nie możemy się podłączyć, bo potężny kontener na wodę uniemożliwiłby wjaz straży pożarnej. Druga rynna też odpada, bo jest między zejściem do piwnicy i balkonem sąsiadki (nie ma miejsca). Do trzeciej sąsiedzi z klatki obok mi nie pozwolą, bo??? Co Ja mam do szukania pod ich oknami (zazdrość i tyle). Myślałam o zamocowaniu jakiejś rynny na daszku pawilonu. Powierzchnia do łapania wody trochę mała, ale zawsze to byłoby przecież coś...To znowu mój Facet odmawia współpracy, a Ja sama nie potrafię tego zrobić...
Czyli zimna d..a i tyle.
Oj... Ale na pawilonie przecież dasz radę. Rynna to nie prom kosmiczny ;) Wkrętarka w dłoń i da się zrobić :) Może syn się nad Tobą ulituje? :D Trzymam kciuki i wierzę, że znajdziesz rozwiązanie. Swoją drogą bardzo nieekologiczne rozwiązania mają w Twoim budynku... A może podlewaj nocą? :D ;)
UsuńSyn położył mi płytki zaraz po przyjeździe z Norwegii i za to będę go chwalić do końca życia... Oj, nie wiem czy będzie mu się chciało, nie ma z takimi sprawami doświadczenia.Zresztą wyprowadził się już, także wije sobie gdzie indziej gniazdko.
UsuńNocą?! hahahaha!
Kochana, Ja dostanę teraz taką sąsiadkę (mieszka jeszcze w klatce obok), co liczyła mi właśnie te konewki nie mając w sumie z tą wodą NIC wspólnego, bo to nie z jej kieszeni szło. Jak przeprowadzi się za parę tygodni DO MOJEJ klatki schodowej (drzwi w drzwi) wiesz co to się będzie działo?! Stara (cholernie wredna) rencistka ma wszystko na oku, w nocy będzie stała w oknie na straży! ;)
No to rzeczywiście nic miłego z takim babusem... Mam nadzieję, że jednak "odwodnisz" sobie pergolę jakoś. Albo uda się jakieś osobne przyłącze na ogród skombinować - w końcu to nie jest jakaś wielka filozofia. A w najgorszym razie przerzucisz się na kaktusy :D
UsuńWow! Imponująca ta bateria torebek:) I fakt, ciepło jest, słonko grzeje.. A ogródek kusi:)) Ciekawie czy to już tak na dobre, czy tylko przerwa w zimie:) Zdrówka Wam życzę Aniu i dobrych dni!
OdpowiedzUsuńTorebki okazały się bardzo pomocne. W końcu trzeba było rozdzielić wszystko na ponad 20 osób :)
UsuńW kwestii pogody to u nas na przyszły tydzień zapowiadają wstępnie śnieg z deszczem - zima chyba jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Niezła lista dokonań jak na kogoś, komu się ostatnio nie chciało ;) A organizacja nasionkowa to mnie po prostu powaliła. U nas też teraz tak pięknie wiosennie się zrobiło, że ponad godzinę przesiedziałam w sobotę w ogródku, a ręce same się rwały, żeby coś poprzycinać i takie tam... Jest nowa energia :)
OdpowiedzUsuńBo to wszystko wina pogody i tych szarości, które panowały ;) A z organizacją nasionkową to mówiłam Kasi, że lubię takie rzeczy - chyba widać? ;)
UsuńCieszę się, że wróciła Ci energia do działania. Ciężko by było z takim zdechlakiem dobrze się bawić na Gardenii :D
Gdybym miała ogród... Mimo wszystko już się szykuje na ogródek ziołowy w kuchni na oknie i na pelargonie lub surfinie za oknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko-D.
PS. Korona to Ci Aniu wyszła super!!!
Teraz są już takie odmiany, że nawet na parapecie można poszaleć i zamiast pelargonii np. pomidorki koktajlowe uprawiać sobie :) Albo zwisające truskawki... Można warto wypróbować? :)
UsuńCieszę się, że korona się podoba. Przyznam się, że jestem bardzo dumna z tego jak mi wyszła :D
Ło matuchno...ale torebek! Toś poszalała, Kopciuszku:)Ładne logo, subtelne i łagodne. Czekamy na wiosnę i do zobaczenia na Gardenii:)
OdpowiedzUsuńHa ha, rzeczywiście z tymi nasionkami to trochę jak Kopciuszek. Mi się podobało (chociaż M. trochę marudził jak się z tym wszystkim rozłożyłam ;) ). Dziękuję za miłe słowa odnośnie logo. A Gardenia już za progiem! Szkoda tylko, że wiosna gdzieś uciekła... Chociaż to dopiero połowa lutego, więc nie ma co narzekać.
UsuńBardzo podoba mi się nowy banerek :) Listki świetne!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Listki to taki smaczek, prawda? ;)
UsuńJestem pod wrażeniem organizacji. Paczki wyglądają jak prezenty gwiazdkowe. Czyżby powtórka z świąt?:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z drugim blogiem. U mnie też wszystko i nigdzie - w teczkach, w zeszczycie oraz w folderze w laptopie. Do tego dochodzi kilka książek i tworzy się bałagan, gdy czegoś konkretnego szukam. Będę zaglądać.
U nas jutro Dzień Kota - ogon "się tworzy", uszy i ubranie już jest. Na baliku miała być Rainbow Dash (kucyk z "My little pony") i była:)
Twoja korona bardzo mi się podoba, ale pomysł na Indiana Jones wymiata.
Banerek jest super.
Młody jest ostatnio fanem Indiany, więc nikt inny nie wchodził w rachubę :) A mnie bardzo ucieszył ten oryginalny pomysł.
UsuńJeżeli chodzi o organizację i pakowanie, to nieskromnie powiem, że blisko mi do mistrzostwa w tym temacie :D
I drugi blog okazał się po prostu koniecznością. Na jednym powstałby zbyt duży chaos, a też odszukanie informacji wcale by nie było takie proste po pewnym czasie ;)
Cieszę się, że banerek się podoba również Tobie.
jak nasiona i w takich ilościach to znaczy,
OdpowiedzUsuńże wiosna idzie!
Czekam na nią z niecierpliwością :)