2.01.2016

Na przełomie.

Na wstępie moje posta (lol - kto ma skojarzenia z j.polskim?) ostrzegam, że będzie przeładowany. Zdjęciami, emocjami, wywnętrzaniem się. Będzie też chaotyczny, bo o wszystkim chcę napisać od razu. Ale i tak wiadomo, co jest najważniejsze od wczoraj - śnieeeeeg! ;)



Standardowo nie było mnie przed Świętami i zaraz po. Standardowo czas był wysoce remontowy u nas. Czas kupienia mebli do kuchni (dzięki mojej mamie) i szykowania jej jako tako do kolejnej Wigilii w naszym domu. Ja się bardzo cieszę z tych Świąt obchodzonych u nas, ale marzę już o takich, kiedy nie będzie wielkiego sprzątania, wynoszenia kartonów rzeczy przeróżnych do piwnicy, kładzenia płytek itp. itd. Kiedy będę mogła pokazać Wam szersze (o ile to możliwe w naszym metrażu) kadry.

Niestety to jeszcze nie teraz ;) Teraz nawet czasu na zdjęcia nie było. Choinka tak na szybko z nową witrynką (drzwiczki nawet nie wyregulowane jeszcze) i nie pomalowaną jeszcze ścianą w tle.


Ekspresowa ozdoba kozy, która w tym roku odpoczywa (trzeba nową przedłużkę do komina wmontować).


Na choince dwie nowości:

Bombka kupiona na mikro jarmarku w naszym miasteczku.

Choinkę ubieraliśmy w mega ekspresowym tempie w poranek wigilijny. Upiększona została dopiero po Świętach.

I właśnie janczary zostały kupione zaraz po Świętach na wyprzedaży w Empiku. Z 30zł przecenione na 3zł (za całe opakowanie) - no nawet ten brokat mi nie przeszkadzał w tym momencie ;)

Cała reszta tradycyjnie już tak samo od kilku dobrych lat...


Tak po prawdzie, to myślałam, że pojawię się jednak przed Wigilią z życzeniami dla Was. Ale 21-go zeszła ze mnie cała para. Wszystkie plany, radości uleciały. Cała magia prysła. Jeden telefon od mamy, szybkie zerknięcie niedowierzające do neta i odechciało mi się. Zmarł ojciec Góra. Ojciec Jan. Ten, z którym słowa nigdy nie zamieniłam poza "Szczęść Boże", ale który tak wymagał, że się człowiek spinał by Jego standardom dorównać. Ten, z którym w ostatnią niedzielę Adwentu śpiewało się na całe gardło calutkie Adeste Fiedeles. Zabolało. Nadal boli.


W swojej książce napisał tak: "A gdy świat, który tworzy się wokół nas i w nas samych pewnego dnia się rozpadnie, to przecież zostaną oni, ci, którzy zechcieli wziąć cząstkę mojego świata, jakiś szczegół lub kształt mojej własnej miłości i uczynić go swoją własnością. A zatem nie umrę, ale żył będę, bo są tacy ludzie, którzy rodząc się do swojego świadomego życia, narodzili się  przeze mnie. Tak oto z wolna moja samotność została zamieniona na miłość. Podobnie zresztą moja wolność. Nie jestem już sam.". I ja jestem tym onym, tym i takim...

Uff... Otrząsnąć się. Kto zrobił zdjęcie bożonarodzeniowemu księżycowi? Był... kosmiczny ;) Taki widok z naszej łazienki:

Przy okazji - jedyna dorodna brzoza w mojej brzezinie ;)

I brnąc dalej ku optymistycznym sprawom - ten Nowy Rok taki ma właśnie być. W moich planach i marzeniach. I ten śnieg noworoczny to wg mnie dobra wróżba ;) Ręka do góry w kim się nie obudziło dziecko na widok pierwszego śniegu tej zimy (nawet jeśli mieliście wcześniej)?

Teraz bym mogła mieć powtórkę ze Świąt ;)

Perukowiec w tym lekkim puchu wygląda pysznie ;)


Nawet warzywnik niczego sobie ;)


A jak tam  Sylwester u Was? U nas bardzo na relaksie, nostalgicznie, prawie piżamowo ;)


Aha! Kretowata u siebie wspominała o nowym świeckim zwyczaju - wrzucaniu fotek żarcia z imprezy sylwestrowej co 20  minut na fejsa. No mam tylko jedną, ale i tak Wam pokażę :D

Byliśmy tylko we trójkę, więc raczej skromnie. Jeszcze skrzydełka pieczone na ostro były. Ale tak przy okazji polecam Wam to zielone pseudo sushi. Ogórek obierakiem do warzyw w cieniutkie pasy zrobiony, serek Philadelphia i wędzony łosoś. Co i jak dalej łatwo zgadnąć. Pyszne, chrupkie, w sam raz na imprezki ;)

A dziś sobie siedzę, w końcu ogarnięta (jako tako), nadrobiłam zaległości u Was i spokojnie mogę snuć plany (a raczej marzenia) na przyszłość ;) Przy choince, która miło do mnie mruga.

I będzie mrugać "jak Pan Bóg przykazał" do Matki Boskiej Gromnicznej! Obstawiam jednak kilka blogów, które lada dzień z wiosną wypalą :P Ale takie rzeczy to nie u mnie - kto zagląda dłużej ten wie.

A teraz z Gwieździstym pozdrowieniem, życzę Wam pomyślności, zdrowia, dystansu do siebie i świata, poukładania priorytetów i spełnienia marzeń tych małych oraz kilku dużych.


Przy okazji dziękuję za wszystkie życzenia noworoczne (na świąteczne udało mi się na bieżąco odpisywać).

37 komentarzy:

  1. U mnie śniegu nie uświadczysz. Z choinką i ozdobami świątecznymi szybko się nie pożegnam, szkoda mi. Cały rok czekania i co po Nowym Roku mam rozebrać pannę zieloną, o nie. Wszystkiego dobrego dla Ciebie w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie dzisiaj od ojca dowiedziałam się, że już 100km on nas ani jednego płatka nie ma. A myślałam, że to taka niespodzianka dla wszystkich... Cieszę się za to, że u Ciebie również choinka jeszcze ma szansę pokrólować :)

      Usuń
  2. Och, to mój komentarz też będzie randomowy �� u nas pierwszy śnieg był już w październiku chyba tylko po to, żeby święta były po błocie!! Księżyc, a jakże, zjawiskowy i oczywiście mój astro-fotograf nie przepuścił tej okazji :-) a to pseudo sushi jak mówisz znam i bardzo, bardzo sobie chwalę i ups!! Nie mam ani jednej fotki z Sylwka a co mówić o sweet fociach jedzenia :-) wszystkiego najlepszego na ten nowy rok!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jak co, ale spodziewałam się, że u Was śnieg sprosta zadaniu na Święta! A że Twój astro-fotograf obfocił księżyc to oczywista oczywistość ;)
      No i w kwestii fotek jedzenia to krecha na całej linii - nie będziesz trendy, dżezi czy jak się tam teraz mówi ;)

      Usuń
  3. Jak fotek jedzonka nie zrobiłam...nie zdążyłam:) A tak poza tym to pracowicie, plany szeroko zakrojone, wgryzam się w ciężkie tematy i oczekuję...prawdziwej zimy:) Tylko teraz, a nie wiosną! Pozdrówki noworoczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, z zimą to Wlkp chyba na prowadzenie się wysuwa. Prognozy dalsze niby słabe, ale ja tam trzymam się swojej wersji ;) Plany, a właściwie postępy i zmiany będę obserwować i kibicować im.
      No i jak to - Ty też bez sweet foci jedzenia?! :D ;)

      Usuń
  4. Ania ten post taki bardzo twój :D U nas też dziś z rana wreszcie spadł śnieg i przyszło mi do głowy, że to musi być dobra wróżba na nowy rok. Taki trochę reset tego wszystkiego, co było nie tak i należało to śniegiem zasypać. Piękne życzenia, dokładnie to czego bym sobie życzyła. I tobie też tego właśnie z całego serca życzę na najbliższych kilkanaście miesięcy.
    Czy dobrze widzę woskowe aniołki na choince, takie pięknie pachnące? Bardzo je lubię, choć akurat w tym roku nawet nie zdążyłam wyciągnąć z świątecznego pudła. I nawet ikeowa gwiazda, dokładnie taka jak twoja, leży sobie dalej nie rozpakowana... Ale przynajmniej u ciebie sobie ja pooglądam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki mój, czyli mydło i powidło :D Czasem dobrze mi robi przymusowa przerwa od bloga ;) A Kraków jak czytam łączy się śnieżnie z Wielkopolską - słusznie! Już początek roku układa się tak jak powinien i mam nadzieję, że będzie się rozkręcał.
      Aniołki woskowe jak najbardziej. Chociaż już nie pierwszej młodości i zapachu trochę utraciły. Nadal jednak piękne. U mnie też sporo ozdób w kartonach zostało. U Ciebie przynajmniej śnieżynki wiszą - moje jeszcze w szufladzie. Złożymy nasze ozdoby "do kupy" i będzie akurat ;) Bo widać, że nawet gust w ozdobach podobny mamy :D

      Usuń
  5. Hejoł - mój Sisek przywiózł fejsa w smartfonie na Sylwestra i tam - co chwilę ktoś wstawiał żarcie: taki jem tatarek, taką piję wódeczkę, takie mamy zimne zakąski;)))))) Co to ku#@! jest?:))) A gdzie czas na zabawę???;))) każdy siedzi po tych balach z smartfonem w łapie??? I takie myki: żona lajkuje posty męża, mąż żony i siostry, siostra brata i szwagra, etc, etc... No cyrk na kołach...
    Ojca Górę znałam bliżej, ale nie za blisko. Nie należałam nigdy do funklubu - nie lubiłam go i jego "metody" - na mnie nie działała;) Ale to była jednak wielka osobowość i zdecydowanie skuteczna. Miał piękną śmierć i wspaniały pogrzeb - taki, jaki pewnie by chciał;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bale i imprezy musieli mieć świetne, skoro tyle czasu na fotki i fejsa mieli. I już widzę jak każdy przy stole siedzi z nosem w srajfonie. Tfu, tfu - bronię się jak mogę przed tym ustrojstwem.
      Góra miał chyba tak samo wielu zwolenników jak i przeciwników. Trudno tu mówić o fanklubie, ale gadanie prosto z mostu bez wielkiego zadęcia na mnie zadziałało ;) Tak jak Kretowata działa np. :D Tyż prosto z mostu i bez zadęcia wali :D

      Usuń
    2. Dzie tam - do Ojca Jana mi daleko - przy Nim to ja subtelna jestem;))

      Usuń
    3. Ha, ha, ha! :D Subtelny Kret. Bo padnę :D :D :D

      Usuń
  6. Kochana, najlepszego w tym świeżutkim jeszcze Nowym Roku!

    Ja żadnych postanowień na obecny czas nie robię, żyję dniem dzisiejszym. Zycie i tak pisze swoje scenariusze. Jak coś zaświta mi w głowie, po prostu do tego dążę. Skupiam się raczej na spełnianiu tych małych marzeń, wielkie zostawiam na później. Zarcia na Sylwestea nie obfacałam (było tradycyjne grillowanie jak co roku na raklette), bo i po co? Irytuje mnie lajkowanie na Fejsie takich zdjęć typu "co robię teraz" (w ogóle niecierpię jak ktoś prosi o lajki, zareklamowanie czyjejś strony...etc). Nie wiem jak ktoś może dobrze się bawić w Sylwestra (i nie tylko!)siedząc nosem w smarfonie). Ja chyba jakaś niedzisiejsza jestem, bo mnie to ostro wkur.....wia. Może i ktoś teraz zarzuci mi pokazywanie (obfacanie) mojego życia na blogu (podobno też choroba! hehe!), ale mogę zagwarantować - mam nad tym kontrolę! Nie rządzi mną Blogspot, nie rządzi mną Fejs (z innych spraw zrezygnowałam, a w nowe nie mam czasu i chęci wdeptywać).

    Uściski Aniu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi takie fotki też podnoszą ciśnienie. A już na selfie na fb mam alergię. Albo statusy z cyklu "co właśnie robię". No ja pierd... co mnie to niby obchodzi?! He, he - blokuję albo kasuję takich od razu ;) Blog to zdecydowanie co innego :D Większość pilnuje swojej prywatności, pokazujemy tylko pewne aspekty naszego życia...
      Co do postanowień, to muszę się przyznać, że jednak zrobiłam dwa na ten rok:
      - wystawić na sprzedaż lub oddanie rzeczy, które gromadzę w tym celu w kartonach (sic!)
      - ogarnąć foldery ze zdjęciami i w końcu wywołać te najlepsze, najważniejsze.

      Usuń
  7. Ależ pięknie pokazałaś choinkę....cudnie!!Śniegu u mnie nie ma,niestety,ale za to mróz -15!!Słoneczko za to piękne świeci:)
    Mnie też nie podoba się zwyczaj sweet foci żarełka,,o nie!
    Najlepszego w Nowym Roku,pomyślności i spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sweet focie żarełka mnie śmieszą. Inne drażnią. A z tą choinką to zasługa jej samej - ładna po prostu jest ;)

      Usuń
  8. Cudne świąteczne klimaty Aniu! Choinka piękna! Postanowienia i podsumowania.. Z nimi czy bez nich, życie i tak płynie:))) Trzeba robić swoje, po prostu:) Zazdroszczę Wam śniegu, u nas tylko mróz spory.. Pięknie dziękuję za życzenia i wzajemnie - życzę Wam jak najlepszego Nowego Roku!!Spełnienia marzeń i duuużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że trzeba robić swoje, ale plany / marzenia / postanowienia (jak zwał tak zwał) są potrzebne, żeby się zorganizować / kopnąć w tyłek czasami.
      Śnieg póki co u nas w odwrocie, ale ponoć znowu mrozy się zbliżają.

      Usuń
  9. Oj, dzieje się u Was i wszystkiego po trochu, jak to w życiu bywa. Księżyc podziwialiśmy i chyba zostanie nam w pamięci, bo nie uwieczniliśmy tego widoku. Bajeczną masz tę choinkę. Wpatruję się w nią i nic dziwnego, że łatwo się przy niej rozmarzyć.
    pozdrawiam
    lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze mydło i powidło. Jak się skupiam na jednym temacie, to w pozostałych potem zaległości łapię. Choineczka nadal nas cieszy i trzyma się bardzo dobrze :)

      Usuń
  10. U mnie śniegu nie uświadczy ,za to mróz siarczysty :)
    Tak jak Ty Aniu czasu nie mam i wszystko w biegu, chwilami szlak tafia,bo za czym człowiek tak goni!
    Zdjęcie choinki z witrynką prześliczne i jedzonko sylwestrowe smakowicie wygląda :) Moj nastoletni syn ze swoją dziewczyną co rusz robią zdjęcia wszelakiej strawy i wstawiają ,ale nie na fejsa (oni tak mówią ) tylko na jakiś inst-coś tam, nie wiem o co chodzi ,ale widać taka moda :);)
    Aneczko pozdrawiam Was serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze na Nowy Rok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam na Instagramie się dzieje, to ja już nie mam pojęcia. Nie bawi mnie oglądanie czyiś zdjęć, jak nie ma do tego żadnej treści. Na szczęście nie mam srajfona i nie mam żadnych pokus w tym kierunku ;) A z tym czasem to jakaś niesprawiedliwość dziejowa chyba. Tyle rzeczy by chciało się zrobić, tyle srok za ogon złapać. Strasznie mnie dziwi skąd ludzie mają czas na oglądanie tv... ;)

      Usuń
  11. Rozwija się wasz dom w cudowną rodzinę. Wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ten dom zaczyna powoli wyglądać jak dom, a nie jak obóz nomadów lub cyganów ;) Robi się po prostu ładnie, a to też oczywiście pozytywnie na nas wpływa :)

      Usuń
  12. uwielbiam kadry z blaskiem choinki z boku czy w tle ...
    taki mały sentyment :)
    wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tez się strasznie podobają i staram się co roku zrobić chociaż jedno zdjęcie :)

      Usuń
  13. U mnie deszcz, temperatury na plusie i...ptaszki wiosennie cwierkaja ;))) Po powrocie z Polski cala magia swiat pryska, ale gwiazdy w oknach zostana na dluzej.
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas zima nie może się teraz zdecydować. Jednego dnia chlapa, drugiego lodowisko po całości. Przynajmniej nie jest nudno ;) My choinką cieszymy się nadal, tym bardziej, że pogoda nie nadaje się jeszcze, by wystawić drzewko (mamy w donicy) chociaż na taras.

      Usuń
  14. Cudny świąteczny nastrój. Szkoda tylko że u mnie teraz pada deszcz i choinki już nie mam. Widać, że imprezka się udała, w końcu w domu zawsze jest fajnie!
    Pozdrawiam-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na zmianę deszcz, śnieg albo mróz. Na drogach niezbyt wesoło. Choineczka jeszcze trochę będzie cieszyć nasze oczy i bardzo ładnie się trzyma. A w domu wiadomo, że najlepiej ;)

      Usuń
  15. Ania, Ojciec Góra zawsze pozostanie dla nie człowiekiem-charyzmą. Z wielkim sentymentem wspominam Lednicę i spotkania młodych ...

    A z tym śniegiem to mam identycznie. Świąteczna powtórka wcale by nie zaszkodziła i chyba dlatego tak trudno rozstać się z choinką. Wasza pięknie uchwycona w kadrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię sobie jakoś wyobrazić Lednicy bez Ojca Jana... :( Kto stanie na jego miejscu w Bramie?
      Taka choineczka wieczorem bardzo relaksuje. Po całym dniu w pracy bardzo dobrze wycisza taki widok ;)

      Usuń
  16. Aniu, dzień dobry, cieszę się, że trafiłam do Ciebie. Dziękuję za ten długi, emocjonalny i twórczy post na powitanie. Ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post przypadł Ci do gustu. Zapraszam częściej do mnie. Ja teraz "skoczę" do Ciebie :)

      Usuń
  17. Aniu dodałam u siebie posta z ciekawą rośliną kwitnącą w zimie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Krysiu i czytałam - nie miałam tylko czasu pozostawić słowa w komentarzu :)

      Usuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)