Co robi ogrodnik zimą?
Tak w sumie to wiele rzeczy jakby się dobrze zastanowić. Ale ja pytam teraz o taką ogólną...
Ogrodnik zimą PLANUJE. Siedzi w oknie z kubkiem kawy czy herbaty i myśli.
Siedzę i siedzę. Myślę i... |
Z boku tego nie widać. Z boku wygląda to tak, jakby tylko siedział i tępo gapił się w to okno rzeczone. Ale to nie prawda. O nie, nie, nie. Tam pod kopułą myśli aż buzują! Zielone serce pompuje w tempie allegro a zielone myśli kiełkują w łepetynie. Co przesadzić? Co zmienić? Jakie nowe roślinki uda się kupić w tym roku? Gdzie ja je zmieszczę? Czy mąż wybuduje mi w końcu przepiękną szklarnię? Czy znów będzie tak mokro w tym sezonie? Jak ja zniosę znowu ten atak ślimaków? Chyba trzeba w końcu ten obiecany zagon borówek dla Młodego założyć. Kiedy będzie można iść w końcu podziałać? Ale pięknie ten ogród taki zmrożony wygląda. Kurde, ten wór niebieski z perzem nadal zalega koło huśtawki. A gdyby tak powiększyć tą rabatę bylinową? Znowu kawa mi wystygła!
Serio. To tak naprawdę. Chociaż w ostatnich dniach mam sprawę utrudnioną, bo wszystko wygląda tak:
Udawajcie, że nie widzicie tego pomarańczowego wiadra. |
Planuje się trochę gorzej, za to wszystkie pozostawione na zimę badylki podziwia się idealnie.
To nikandra peruwiańska jeśli ktoś jest ciekaw. |
Spójrzcie tylko na tą koronkową robotę!
A w środku mały klejnocik. |
I chociaż śnieg napadał (w końcu) a mrozik trzyma, to w warzywniku nadal można tego i owego skubnąć. Pamiętacie grządkę z kapustnymi z zeszłego tygodnia? Takie pyszności zdrowe:
Jarmuż idealny na smoothie. |
No i piękna ta zima, a roślinki całkiem dzielnie dają sobie radę.
Czemu ten rododendron mi nie kwitnie, chociaż zdrowo rośnie? |
Tylko słoneczka mogłoby być trochę więcej. W domku ciemno. Chociaż częściowo to wina krzaczorów. Bo widok z naszego tarasu jest taki:
Idealna osłona przed sąsiadami. |
I w sumie to przydałoby się przyciąć to kłębowisko, ale z drugiej strony, to tam całe tałatajstwo latające się chroni jak przylatują do karmnika. Z ręką na sercu, to raz naliczyłam 30 wróbli i mazurków między gałązkami, a na pewno nie wszystkie widziałam.
Ale ja znowu odbiegłam od myśli przewodniej. Masakra...
Miało być przecież o planowaniu. Wróćcie do pierwszego zdjęcia - po prostu taki sobie widoczek, prawda?
To poniżej zobaczcie co ja tam widzę (tak schematycznie).
To fragment ogrodu na punkcie którego mam największego fioła ostatnio. |
Różowe to rabaty bylinowe. Fiolet - obszar "owocowy", czyli porzeczki, winogrona, jeżyny (nie pytajcie jak wszystko zmieszczę). Brązowy to ten mój punkt dowodzenia o którym pisałam w poprzednim poście. Małe niebieskie to rozsadnik. A zielone to chyba wiadomo? :D
Szklarnia. Mam taką wymarzoną. Znalazłam na Pinterest.
http://www.beltima.be/nl/producten_detail.php?photo=1942&cat=170 |
Boska jest. I jeszcze ten domek ogrodnika na tyłach - u mnie akurat od północy by wypadał. Tylko inspekt bym zrobiła po całej długości boku i te skrzynki z przodu też od rogu do drzwi.
Mogłabym w niej zamieszkać...
Wracając jednak do rzeczywistości to będzie nieźle, jak chociaż coś takiego uda się sklecić:
https://www.countrylivinginacariboovalley.com/preparing-the-greenhouse/ |
Z braku laku... Na bezrybiu i rak ryba przecież ;)
Na dzisiaj wystarczy. Trzymajcie się cieplutko i komentujcie proszę. To jest takie miłe. A ja na wszystkie komentarze z poprzedniego posta (i w ogóle wszystkie zaległe) już Wam odpowiedziałam :)
Marzy, wymyśla i planuje, a szklarnia też moje marzenie, ale jak widać nadal marzenie ciepło pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńU mnie tylko ten kupny, mały foliaczek. I niestety za mały już na moje potrzeby. Więc coś trzeba będzie z tym zrobić jak najszybciej ;)
UsuńPokazałam "Twoją "szklarnię dla M, a on a bardziej przyziemnej nie było.....ale widziałam,że tez się spodobała, więc będę kuć żelazo póki gorące buziaki Aniu
UsuńTrzymam kciuki Dusiu! W Twoim ogrodzie wyglądałaby bajecznie :)
UsuńTa szklarnia z domkiem to super pomysł. Też wymarzyłam sobie ,że gdybym kiedyś budowałą nowy dom to na pewno będzie do niego przylegała szklarnia. A tak w ogóle to niewiele już czasu zostało na planowanie. Zaraz mamy luty a on szybko minie , tymbardziej ,że zapowiadają odwilż więc może będzie można już coś podziałać w ogrodzie. Mam podobny dylemat jak Ty z tym miejscem dla przysiadywania ptaków. Miałam mocno przyciąć czarnego bza ale chyba nie będzie mi to dane , ponieważ cały czas coś na nim siedzi świergoląc. Znowu latem będę się wkurzać ,że nie byłam dostatecznie twarda.Pozdr.
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj odwilż się zaczęła właśnie. Na szczęście nasionka już zamówione, grządki mniej więcej zaplanowane, rabaty kwiatowe też. Jeszcze tylko zapas ziemi do siewów i będę gotowa ;)
UsuńJa też latem będę siebie przeklinać, że nie przycięłam. Ale naprawdę nie ma takiej opcji teraz...
No tak planowanie, a ja w tym roku z tym daleko w tyle. Warzywny nierozplanowany, ale postanowiłam sobie, że na początku lutego to już na pewno zrobię. Małż mi opisuje, że on mi taką piękną szklarnię zrobi, na murowanej podbudówce z murowanym inspektem i w ogóle cuda i dziwy ;) Tia, ciekawe czy dożyję. Wolałabym zwykły, najzwyklejszy foliak, ale już teraz. :)
OdpowiedzUsuńCzy Twój mąż rozmawiał z moim mężem? Bo ja tą samą śpiewkę od niego słyszę :D Podmurówka ze starej cegły i takie tam bajery?
UsuńA długo tak obiecuje, bo nie wiem czy już mam się bać? ;)
UsuńTrzeci rok chyba teraz będzie... ;)
UsuńJak dobrze sobie było dziś tu trafić, poczytać i natchnąć się trochę na nowy sezon... Zaczęłam od bieżącego posta i jakoś tak niepostrzeżenie poleciałam daleeeeko "do tyłu":)))
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też nagła odwilż i pochodziłam koło domu, nagle uświadamiając sobie, że niedługo luty i że można już nasiona przygotowywać!
Szklarnia taka, jak pokazałaś, to również i moje wielkie marzenie, mam kilka podobnych inspiracji zapisanych w kompie i co jakiś czas zmieniam faworytkę;) Od dziś mam nową - pozwoliłam sobie skopiowac fotkę.
Zostaję tu:)))
PS Doczytałam, że lubisz Pratchetta, a ja muszę się przyznać, że chyba już można mnie nazwać psychofanką Świata Dysku;)) Mam wszystkie części, czytam niemal na okragło!
PPS Z Montgomery obecnie najbardziej kocham "Janę ze Wzgórza Latarni" i "Błękitny Zamek", "Ania" spadła na dalsze miejsca;)
O matko i córko! Bliźniaczka mi się znalazła!! Jutro wpadnę do Ciebie poczytać, bo dzisiaj już lecę z nóg, ale MUSIAŁAM Ci odpowiedzieć!
UsuńSzklarnia - no powiedz? Ideał po prostu!
Pratchett - czytam na zmianę z Montgomery i... Musierowicz. Na Gwiazdkę dostałam mini książeczkę z cytatami ze Świata Dysku - niby wszystko się zna, ale powala tak zebrane razem.
Montgomery?! Właśnie czytam "Jane z Lantern Hill" po raz efdziesiąty chyba! A kilka dni temu co skończyłam? "Błękitny Zamek" po raz milionowy :D Przeplatam jeszcze "Pajęczyną życia" ("Dzban ciotki Becky" w późniejszych wydaniach).
Normalnie pokrewna dusza mi się znalazła :D
Hi hi;))) Ja Błękitny zamek i Jane czytałam teraz właśnie w okresie świątecznym! Dzban Ciotki Becky też mam w planach najbliższych. A propos cytatów ze Świata Dysku, to od jakiegoś czasu, czytając po raz któryś tam z kolei, zaczęłam sobie sama robić takie notatki z cytatami.
UsuńMusierowicz też oczywiście posiadam i okresowo czytam, najchętniej starsze tomy, tak do Dziecka Piątku przeważnie:)
A czytałaś Izabele Sowę? Herbatniki z jagodami, Śmak świeżych malin, cierpkość wiśni i Zielone Jabłuszko - też czytam systematycznie, bardzo mi dobrze robi;)
Pozdrawiam Bliźniaczkę!
Musierowicz to ja też tak do 13 tomu. A potem te dwa ostatnie ;)
UsuńSowy nie znam, ale "obczaję" sobie w bibliotece. Akurat wczoraj skończyłam Jane i nie wiem co dalej :D
Bo jak nie będzie, to znowu mi kolejka na Pratchetta wypada :D
A jeszcze oczywiście systematycznie czytam co jakiś czas Chmielewską , ostatnio wypadło na Autobiografię - cudna jest, i Agatę Christie - mam wszystko, co w Polsce wyszło;) Jeszcze kilka innych pozycji jest w tej grupce starych przyjaciół, napiszę o tym na blogu, i wyda się wtedy, jaka jestem zdziecinniała i niekulturalna;)
UsuńJa tam się nie przejmuję czy zdziecinniała jestem. Dobrze mi z tym :D
UsuńTa szklarnia to bajer, aż sobie zapisałam na pulpicie :) Co do planowania to...o tak. Ja niestety jak na chwilę przysiądę pod oknem, żeby rozplanować to czy tamto, to od razu atakuje mnie zgraja moich dzieciorów więc marzeniom oddaję się leżąc w łóżku :) Wtedy zamykam oczy i widzę piękny cottage garden z zieloną szklarnią, inspektem i całym mnóstwem pięknych glinianych donic ;D No...a jak rano patrzę przez okno to póki co tylko trochę brązowych badylków widać ps. w tym sezonie mąż obiecuje mi domek ogrodnika...ale tylko dlatego, że wszystkie moje narzędzia ogrodnicze zalegają w jego garażu i no...trzeba mnie w końcu z niego wyprowadzić ;)
OdpowiedzUsuńJa też tak oczy z marzeniami zamykam przed snem. Widzę to samo co Ty :D Kładę się jeszcze nabuzowana po całym dniu, a tu cyk - mój ogród (i dom) idealny i odpływam w trzy minuty ;)
UsuńMój mąż też coś zaczął o tym domku ogrodnika przebąkiwać... On to nazywa szopką. Ale cel jest ten sam - wyprowadzić mnie ;)
Ja też oczywiście marzę o szklarni, ale nie mam na nią miejsca, bo na środku ogrodu stoi drewniana kobyła - domek dla dzieci autorstwa mojego męża. Jak podrosną przebudujemy na domek ze szkła ☺
UsuńAle za to od tej jesieni jestem dumną posiadaczką domku ogrodnika - też dzięki mężowi. Jest ciekawy, bo zrobiony z... kontenera chłodniczego. Ma nawet wstawione okno. Zdjęcia wrzucę na bloga w wolnej chwili - może kogoś zainspirują. Pozdrawiam marzących 👋
Dzieci niestety szybko wyrosną, więc warto się nacieszyć nawet domkiem / kobyłą. A domek ogrodnika na wagę złota! Jestem ogromnie ciekawa tego Twojego :)
Usuńa ja jeszcze bez nasionek nawet. Twój post był dla mnie kolejnym budzikiem "obudź się kobieto!"-usłyszałam ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że w sieci tyle dobrych przykładów zaraża. Chyba wezmę z Ciebie przykład :)
Ta szklarenka z przyległym domkiem -to bajka!
Ja mam luty tak zabiegany, że musiałam już teraz z zakupami nasion się ogarnąć. No i przynajmniej aż tak mnie nie nosi po domu jak mogę te torebeczki sobie przekładać ;)
UsuńU nas jeszcze śnieg leży, więc z planami czekam aż stopnieje. Wyjdę, pooglądam wszystko i pomyślę :) Z częścią planów będzie pewnie tak jak zwykle... podumam i w tym roku nie zrobię :)
OdpowiedzUsuńJa jakąś folię mam ( jak a tego drugiego zdjęcia), ale taka szklarnia... toż to rozpusta!!! Pewnie przeprowadziła bym się do takiej :)
U nas aktualnie zero śniegu. Ptaki ćwierkają wiosennie. W poniedziałek 12 stopni ma być. A ja jeszcze nie mam nic przycięte!
UsuńA w tej szklarni... Widzę siebie w niej w otoczeniu zimujących tam cytrusów, w wiklinowym fotelu, z kubkiem herbatki... ;)
W tej wymarzonej szklarni to ja też bym mogła zamieszkać... Dlaczego to zobaczyłam??? :P
OdpowiedzUsuńNo przepraszam... Ja wiem, że ona super jest. Nie chciałam tego widoku tylko dla siebie zatrzymywać :P
UsuńZostaw te krzaczory w świętym spokoju, alb przynajmniej nie bądź zbyt radykalna. Piękne są, malownicze... a latem będziesz się cieszyć że je masz.
OdpowiedzUsuńSzklarnia, ach szklarnia... No trzeba mieć o czym marzyć. Ta ze zdjęcia jest po prostu idealna (no dobra byłaby idealna po przeróbkach, o których piszesz).
Po głębokim zastanowieniu postanowiłam krzaczory zostawić dla Ciebie. Przyjedziesz na Gardenię to się wyżyjesz :D
UsuńSzklarnia powoli doprowadza mnie do obłędu. Muszę w tym roku ruszyć z tematem albo w kaftanie skończę!