W zeszły czwartek razem z Małżem (po porzuceniu Młodego u mojej mamy) wyruszyliśmy na tytułowy zlot. Oczywiście przeciwności losu się piętrzyły, żeby nam popsuć plany (np. moje zawracanie prawie spod Poznania z kluczykami od auta mamy), ale nie daliśmy się. Chociaż nie powiem - przemoczona i zmarznięta w połowie drogi miałam ochotę zawrócić do domu. I gdyby M. uległ moim łzom, to tak by się stało. On jednak między uszami miał tylko misję "zlot" i zdołał mnie przekonać :) I całe szczęście! Bo w mojej nielicznej karierze był to najlepszy.
Zwany polską Daytoną (tam odbywa się meeega zlot w Stanach), przyjeżdżają na niego motocykliści głównie z Polski i Niemiec, ale trafiają się też np. z Chorwacji. W małym, cichym miasteczku mającym ok. 1,5 tysiąca mieszkańców, na jeden przedłużony weekend zjechało się ponad 5 tysięcy motocykli i dwa razy tyle osób. Było tłoczno :)
Na początek mała mozaika zdjęć, by oddać klimat tych dni (niestety nie moich, a jednego z uczestników - znalezione w necie)
Łagów chociaż niewielki, to ma kilka ciekawych, zabytkowych obiektów (bramy, zamek, basztę, most kolejowy...)
I naprawdę chciałam ambitnie porobić zdjęcia tym wszystkim miejscom, no ale się nie dało :) Przecież nie można się rozdwoić, a tym bardziej roztroić czy rozczworzyć ;) A żeby ogarnąć to wszystko, co się tam działo, to by trzeba :) Bo trzeba było podziwiać maszyny (nie tylko motocykle):
Powdychać palone gumy ;)
Posłuchać ryku silników do późnej nocy (a właściwie wczesnego ranka)
No i skorzystać z cudownych jezior!
Na tym zdjęciu jeszcze całkiem ubrana, bo wiało "na pełnym morzu", ale w zatoczkach kąpielowe atrakcje :) Sobotę prawie całą, od samego rana spędziliśmy na rowerkach (a to tylko dzięki ambicji kolegów, którzy się zerwali o świcie, by te rowerki już zająć) i nawet udało się opalić! Odpoczęłam, wybawiłam się, zrelaksowałam i teraz spokojnie mogę jechać z Młodym i mamą nad morze ;)
P.S. Pauluś kochana, wiem że to czytasz - nie udało mi się zrobić tych fotek co chciałaś (ciężko było to wszystko ogarnąć). Po prostu za rok musisz jechać!
Klimaty że hoho:) Wy na motorki palić gume a ja nad jezioro- odpocząć, pokontenplować:)sietny wyjazd i dzięki za relację:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNo klimat taki, że oczy dookoła głowy miałam. No i my gumy nie paliliśmy - tak nas zastawili na polu namiotowym, że nawet na paradę nie mogliśmy się ruszyć :)
UsuńA jakie czadowe fotki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety naszych fotek malutko. Mój M. jak zawsze skupił się na kręceniu filmików aparatem. A szkoda, bo jakoś częściej jednak do zdjęć się wraca...
UsuńJAKI RTEWELACYJNY WEEKEND- COS TAM KIEDYS SLYSZALAM O TYM LAGOWIE; ALE ZE TO NA TAKA SKALE...- WOW!!!!!!ZDJECIA KLIMATYCZNE- TEN GOSC Z KUCYKIEM TO NIBY AUTKO... FAJNIE MIEC TAKIE HOBBY:O)
OdpowiedzUsuńBUZIAKI
A.
Ja niby wiedziałam, czego się spodziewać, a i tak w szoku byłam :) Zdjęcia klimatyczne, ale przede wszystkim jaka atmosfera. Szkoda że mój M. nie uwiecznił mnie w skórzanej "kreacji" :D
Usuńfoty boskie i na pewno zlot konkretny, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak konkretny, że mam dość na jakiś czas :D
UsuńFantastyczna przygoda [ szkoda ,że 30 lat wstecz ] nie było takich zlotów, mąż miał motor [nazwy nie pamiętam] ryczał jak cholera wszyscy oglądali jak się jechało, ale to była frajda - zazdroszczę Ci pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńChyba trochę o to właśnie chodzi, żeby się oglądali ;) Mój M. w swoim ma wykręcane tłumiki, żeby na zlotach bardziej hałasować :D
UsuńOczywiście, że czytam! Doczekać się nie mogłam! Super wyjazd i świetne maszyny, zazdroszczę baaardzo :) Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńKochana, nawet sobie nie wyobrażasz :D Tylko coś odespać nie mogę do tej pory ;)
UsuńHej :) zapraszam do mnie na Candy, do wygrania ozdobna tablica do pisania :) Poza tym z okazji otwarcia sklepu 10% rabatu, pozdrawiam i zapraszam. Pastelowy domek
OdpowiedzUsuńklimat faktycznie niezły! całe szczęście, że Twój mąż się uparł, to była z pewnością niezapomniana wyprawa:)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że mnie przegadał, chociaż zaczynał się łamać pod wpływem łez ;) Ale takie wyprawy najlepiej się pamięta :D
UsuńWitaj.Świetna Twoja relacja pozwoliła mi prawie poczuć atmosferę zlotu.Dzięki takim imprezom małe czasami zapomniane niejscowości zaczynają żyć przez te kilka dni w roku.Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńOj żeby poczuć atmosferę to dużo brakuje. To tylko taki malutki smaczek był :) Ale nie da się ukryć że Łagów zdecydowanie ożył. Nie wiem tylko, czy mieszkańcy podzielali tą radość ;)
UsuńOgólnie motocykle uwielbiam i ten ich ryk ale jak zasypiam a ci się ścigają po ulicy to mnie krew zalewa :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo ja też "normalną" nocą nie byłabym zachwycona. Ale na zlot już się jedzie z nastawieniem, że niewiele się pośpi i ryk będzie z każdej strony :D Również pozdrawiam.
UsuńNo i to się nazywa jazda :)
OdpowiedzUsuńNo tak - było zacnie :) Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńŚwietna impreza!!!
OdpowiedzUsuńSuper auto:)
Lubię takie klimaty:))
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję. Szybko popędziłam do Ciebie i bardzo mi się podoba to, co tworzysz :)
UsuńGdzie wypoczywasz może kolo mnie
OdpowiedzUsuńOj chyba nie. Po Twoich fotkach widziałam, że to inny fragment wybrzeża. Aktualnie jestem między Pobierowem a Dziwnówkiem. Natomiast pod koniec sierpnia może nam się uda do Darłówka jeszcze wyskoczyć z moimi chłopakami. Może wtedy bliżej Ciebie?
UsuńAniu, okolice Łagowa oswoiłam podczas kilku wypadów...szmaragdowy odcień wody , ..bije na głowę,, wszystkie zabytki ;)
OdpowiedzUsuńJeziora są cudne. Poszczęściło nam się jeszcze z ładną pogodą, gdy w pozostałej części kraju było nieciekawie. Dzięki temu mogliśmy z rowerków wodnych wskakiwać do wody, gdy tylko naszła nas ochota :) Na pewno wybierzemy się tam znowu za rok. A może jeszcze nawet w tym z naszym Młodym...
OdpowiedzUsuńAle czad!!! taką wyprawę ,to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńBuziaki Aniu :*
Wyprawa już tylko wspomnieniem jest, ale za to jakim :) Cieszę się, że Cię znów widzę ;)
UsuńCześć, ma ktoś może więcej fotek lub filmików ze zlotu ?? :)
OdpowiedzUsuńPs. Te zdjęcia są świetne :)