Czas ostatnio dosłownie ucieka mi między palcami. A właściwie to chyba przesypuje się wraz z ziemią, bo w ogrodzie spędzam prawie dni całe. Nie wiem jak się rozdwoić - dom coraz bardziej zarasta, trzeba obmyślać usadzenie gości przy stole, zrobić winietki, ułożyć playlistę... O praniu nawet nie wspominam - oboje z Młodym ciągniemy na resztkach ;)
Ale jak tu nie pędzić z samego rana do ogrodu, gdy tam tyle się dzieje! Zwłaszcza w temacie chwastowym ;) Pielimy, użyźniamy, siejemy i nagle pora na sen nie wiadomo skąd nadchodzi. A przy okazji podziwiamy jak porzeczka sobie radzi w tym roku. Młody co chwilę pyta "Czy jutro już będą?" :)
Ja aż tak za porzeczkami nie przepadam, ale chciałabym w tym roku chociaż jeden słoiczek galaretki zrobić. Jakiś taki kaprys. Może dlatego, że marzy mi się moja piwniczka wypełniona smakołykami. Taka uporządkowana, kolorowa - wiecie o co chodzi ;)
A wśród zatrważającej ilości chwastów pod winoroślami uchował się jeden maleńki półdziki bratek. Taki jakiś dzielny mi się wydał, że przebił się w tym "tłumie", że aż zasłużył na udokumentowanie!
Natomiast w innym miejscu rozbawił mnie całkowity miszmasz i wykorzystanie przestrzeni. Zresztą spójrzcie same.
Winorośl, tulipany, szafirki i natka. I widzę, że nawet jeden mniszek się uchował ;) Tak wygląda właśnie fragment przy stoliku, gdzie piję poranną kawę.
A na koniec ogólne ujęcie na ogród z tego samego punktu - to akurat końcówka Majówki była.
To tutaj właśnie spędzam swój czas. Wzdłuż winorośli posialiśmy z Młodym różne kwiatki. Zatrwian wrębny już wykiełkował, a był siany w poniedziałek! Za to przedogródek popada w "ruinę". Nie mam serca do niego.
Niestety w kadr nie załapał się tutaj mój zagonek ziołowy. Jak go już do końca uporządkuję, to na pewno się pochwalę :)
Bramkę dzielnie wykorzystywał Młody, który bardzo wczuł się w trening przeprowadzony przez mojego brata :)
Oczywiście ogród to nie jedyne moje miejsce gdzie działają moje ręce. Wieczorami też się dzieje. Ale to już temat na kolejne posty :)
Ja Anulko chyba wiem co sie wieczorami dzieje, chwal sie bo to prawdziwe cudenka!!! Ogrodka poprostu Ci zazdroszcze, bardzo, ale to bardzo chcialabym miec choc malenki- jego namiastka jest nasz dachowy tarasik... wiec tez sadze ile moge!!!! Usciski
OdpowiedzUsuńa.
Tak, tak - jedne wieczorne działania znasz bardzo dobrze. Będę się chwalić lada dzień :) Ogródek to tak nie do końca mój - kontynuuję tylko to co mama rozplanowała. Za to dzisiaj, właśnie z mamą, pracowałam w swojej "Brzezinie" - tam to czeka mnie tyyyyyyyyyyle pracy ;) A takiego dachowego tarasiku Ci zazdroszczę - zawsze mi się marzył. Pokaż koniecznie!
UsuńI ja wiem co wieczorami może się dziać u Ciebie ;P. To, że masz cudny ogród i jestem zachwycona każdym kawałkiem ziemi to już wiesz! Przetwory też będę robić, już nie mogę się doczekać owoców, a porzeczki uwielbiam (latem robię sok z czarnych).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-D.
Czarnych to już w ogóle nie trawię ;) Ale te galaretki to mnie prześladują od kiedy widziałam w którymś czasopiśmie :) A ten rok to będzie mój debiut przetworowy. Muszę tylko najpierw przyzwoitej płyty grzejnej się dorobić w naszym przyszłym domku!
UsuńIle mamy wspölnego... :)
OdpowiedzUsuńU nas röwniez stoji bramka w ogrodzie :))
Ogröd prezentuje sie naprawde pieknie!
My mamy tylko maliny,ktöre wszyscy uwielbiamy..:))) i nie ma szans,zeby powstal dzemik lub inne cudo,bo sa zjadane natychmiast!
Oj zaciekawilo mnie cöz tak pieknego powstaje wieczorami u Ciebie!????
Mam nadzieje,ze sie z nami tym podzielisz :)
Milego dnia zycze:))
U nas bramka zadebiutowała na Majówce, bo brat przywiózł i szkolił chłopaków (mojego Młodego i swojego synka). Ale jak się okazało, zakup naszej własnej jest bardzo wskazany!
UsuńMaliny mamy w naszym przyszłym ogrodzie i też po prostu UWIELBIAM!
I oczywiście podzielę się efektami mej działalności. Pewnie jutro, bo dziś to padam ze zmęczenia. Kończę winko, książeczka i sen ;)
Ogród trawiasty z zapleczem kwiatowym :) no ale bramka mnie rozwaliła bo u nas ciągłe mecze... pozdrawiam i powodzenia
OdpowiedzUsuńHa, ha! Dobry opis ogrodu ;) Ale w moim przyszłym ogrodzie trawnik będzie naprawdę w wersji mini i szczątkowy - chcemy uniknąć letniego rytuału koszenia ;) Poza tym trawnik jest nudny. Ale wiadomo, że przy dzieciaku-chłopaku chociaż kawałek musi być...
UsuńDuża uroczystość, ogród...pracy ogrom:)Ładny ogród, pozdrawiam i życzę miłego ,....wieczorka;))Jeszcze tu wrócę:))
OdpowiedzUsuńUroczystość staramy się jak najbardziej zminimalizować, ale wiadomo, że tak do końca się nie da ;)
UsuńA zapraszam jak najczęściej!
chwaściorami się nie martw:) Jak wypelnisz rabaty kwiatami to chwasty nie beda mialy miejsca i pozostanie ci małe przepielenie co kilka tygodni. Polecam ten sposób. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJa się nimi zupełnie nie przejmuję :D Walczę tylko jak mi miejsce zajmują za bardzo, albo kompletnie psują estetykę. W moim przyszłym - docelowym ogrodzie, będę dążyć do takiego wypełnienia, by ani jeden się nie przecisnął. No ale tam to takie rabaty z prawdziwego zdarzenia trzeba założyć dopiero :D
Usuń