No i stało się. Nadszedł ostatni tydzień. Ostatni tydzień mojego panieńskiego życia. Już w najbliższą sobotę "klamka zapadnie" ;)
Tylko nie wiem czy ze mną jest coś nie tak? Czy ja jestem jakaś inna? Wszystkie znajome, koleżanki pytają mnie jak tam nerwy, jaki poziom stresu. A ja nic! Może ja mam jakieś zaburzenia? :D Wszystko załatwione, nawet obrączka zdąży dojechać z wymiany rozmiaru, spódnica skrócona fachowo, odprasowana. Parę drobiazgów do zrobienia i ta-dam! I nawet wszystko w bardzo przyzwoitej, wręcz śmiesznie niskiej (jak na standardy ślubne) cenie.
No dobra... Jest jedna sprawa, która mnie martwi i lekko stresuje (póki co lekko)... Bycie w centrum uwagi. Jakaś blokada mi się włącza na samą myśl, że wszyscy będą patrzeć na mnie. Nie oszukujmy się - Pan Młody jest tylko dodatkiem ;) Oczywiście mój M. to jak ryba w wodzie! Uwielbia być w centrum uwagi, uwielbia występować, być na scenie. Ale ja?! Mały referat wygłaszany na zajęciach na studiach o zawał potrafił mnie prawie przyprawić. A tutaj powaga świątyni, oczy wlepione we mnie jak człapię przez kościół i potem ten mikrofon. No nie. No po prostu no nie! Przetrwam chyba tylko w trybie automatycznym.
Tak czy inaczej - moje drogie Czytające! Może któraś będzie miała po drodze do Poznania? Jeśli tak, to zapraszam na godzinę 15tą na ulicę Kościelną :) To by dopiero była super niespodzianka!
No a zaproszenia, to właśnie jedna z rzeczy, które zajmowały mnie już od jakiegoś czasu wieczorami (o czym wspominałam w poprzednim poście). Te tłoczenia widoczne wyraźniej na drugim zdjęciu wykończyły mnie trochę. Oczywiście z efektu nie jestem zadowolona w 100% i gdybym dziś zaczynała, zaproszenia byłyby całkiem inne :D Na szczęście adresaci komplementowali, a to najważniejsze! No i ja, mimo wszystko, miałam sporo frajdy w ich tworzeniu ;)
Dziękuję Wam kobietki, za wszystkie miłe słowa w komentarzach. To rzeczywiście dopinguje!
Witaj! Po pierwsze zaproszenia zrobiłaś bardzo ładne, po drugie na ślubie to tak już bywa, że patrzą na pannę młodą (bo i na kogo, facet jak facet w garniturze nikogo nie dziwi). My kobiety w tym dniu jesteśmy wyjątkowe :D Będzie dobrze, jak będziecie już w kościele to przestaniesz się stresować. Trzymam kciuki i liczę na małą fotorelację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę by wszystko się udało tak, jak zaplanowałaś.
Trzymanie kciuków bardzo się przyda :) A fotorelacja oczywiście, że będzie. Co prawda żadnej specjalnej sesji nie urządzamy, ale znajomy zaoferował się, że będzie zdjęcia robił :)
UsuńWitaj!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki,zeby wszystko poszlo jak sobie wymarzyliscie!!!
Ja do Poznania mam zawsze " po drodze" :)))))
Oj,to bedzie dla Was wielki dzien..u mnie to juz....od pierwszego slubu...ponad 10 lat...
Pisze od pierwszego bo z moim mezem 3 razy wyprawialismy slub...
1-cywilny-dla rodziny
2-dla znajomych
3- w Polsce ......
Jak ja to mojemu möwie"3 razy sie zenic to normalne,ale zedy od razu 3 razy z jednam :)))))"
Kazdy ma swoja historie...
Trzymam kciuki!!!
Z tą historią to prawda. My swoją zaczęliśmy od tyłu. Najpierw się kłóciliśmy i wkurzaliśmy na siebie, potem zmajstrowaliśmy Młodego, no i teraz ślub :)
UsuńI my ślub jeden, ale za to przyjęcia dwa ;) Teraz skromnie dla rodziny, a w Dzień Dziecka na luzie ze znajomymi.
Kciuki trzymaj koniecznie!
Anulka, ja tak samo jak lore-mia tylko dwa razy- cywilny w DE i koscielny w Farze Poznanskiej-w 2003... Z checia bym Cie usciskala w tym przeslicznym klaidziku, i osobiscie zlozyla zyczenia- tylko te wielkie odleglosci!!! Bedzie cudownie... czuje to!!! Delektuj sie czasem PRZED... rezerwuj te dni dla siebie!!! Zgadzam sie, ze Panna Mloda jest ozdoba dnia i musi byc przez wszystkich adorowana i podziwiana!!! Zycze Ci tego Kochana z calego serca!!!
OdpowiedzUsuńsciskam
a.
Z tym czasem dla mnie to słabo :D Muszę ogarnąć i spakować siebie i Młodego. A wyjedziemy chyba jutro... Jutro też wieczorem nauki dla rodziców chrzestnych mnie czekają (w niedzielę chrzciny Helenki), czwartek poszukiwania koszuli dla M. Może w piątek troszkę odsapnę.
OdpowiedzUsuńI z tym adorowaniem i podziwianiem to naprawdę mi nie leży. Ja jestem raczej nieśmiała osobą i takie bycie w centrum uwagi strasznie mnie peszy.
Wysyłaj więc pozytywne myśli w moim kierunku ;)
ha ha, może przy okazji ślubu bym do Ikei wpadła, takie 2w1 :) ale niestety jestem w pracy...,
OdpowiedzUsuńpowodzenia, stres jest, ja uwielbiam organizować wszystko i wszystkim, ale na świeczniku nie... bo zawsze coś z mojego perfekcyjnego planu nie wypali i potem mam doła :)
Ja do Ikea też chętnie :)
UsuńU mnie podobnie - lubię organizować, szykować, ale jak już ma się wydarzyć, to najlepiej beze mnie.
Aniu!!! Życzę Tobie - WAM!!!! - wszystkiego naj naj naj, niech to będzie dzień jak z marzeń - właśnie bez stresu i niepotrzebnych nerwów! :) A Ty na pewno będziesz wyglądać zjawiskowo:) Czekam na fotorelację - koniecznie :)
OdpowiedzUsuńNerwów nie było, bo prawie nie myślałam o sobie, więc nie było czasu na stres za bardzo. Tylko w trakcie samej przysięgi, jak mikrofon podjechał, to zaczęłam miażdżyć rękę M. ;)
UsuńAniu kochana przede wszystkim WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA NOWEJ (starej) DRODZE ŻYCIA
OdpowiedzUsuńCzytam i widzę siebie kilka lat wstecz ,tez nie lubię być w centrum w przeciwieństwie do mojego m.
Będzie pięknie zobaczysz ,trzymam kciuki i czekam na sprawozdanie :)
AAAA zapomniałabym zaproszenia śliczne ,gustowne,delikatne po prostu klasa!
Czyli nie tylko ja taka "dziwna" jestem ;)
UsuńDziękuję za uznanie co do zaproszeń. Miały być właśnie takie jak opisałaś!
Wszystkiego najlepszego Aniu dla Was na nowej drodze życia!Dużo miłości, radości spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńI żeby dzień Waszego Ślubu był jedyny i niepowtarzalny, pełen magii i miłości!
Witaj u mnie. Bardzo Ci dziękuje za przemiłe życzenia. A ten dzień był rzeczywiście wyjątkowy, chociaż dostrzegam to dopiero dzisiaj, na spokojnie, jak już oddech złapałam :)
UsuńAniu pozwolę sobie zostawić życzenia MIŁOŚCI , WYTRWAŁOŚCI I WYROZUMIAŁOŚCI.
OdpowiedzUsuńNiech ten dzień będzie dla Was wymarzony!
Bardzo serdecznie Ci dziękuję. I niezmiernie się cieszę, że mnie odwiedziłaś :) Zapraszam częściej!
UsuńWitaj-cudowny blog.Bardzo mi się podoba więc zostaję ,i jeśli pozwolisz rozgoszczę się na dłużej.Fantastyczne zdjęcia.Pozdrowienia z Dobrych Czasów przesyła Jola.Miłej niedzieli Ci życzę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i zapraszam :)
UsuńWszystkiego dobrego Wam życzę! Jak trema? Pamiętam, że w szkole zawsze się czerwieniłam i mówiłam bardzo bardzo szybko, ale na ślubie jakoś nie myślałam o tym, choć rumieniec mimo wszystko się pojawił:) Myślę właśnie, co robiłam wczoraj... straszna wichura u nas była i siedzieliśmy w domu.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Jakoś przetrwałam, ale mojemu M. trochę dłoń zmiażdżyłam w trakcie przysięgi ;)
UsuńA pogodę mieliśmy idealną - dokładnie taką jakiej sobie życzyłam!
Piękna i bardzo ważna uroczystość- wszelkiej pomyślności , dróg szerokich , ludzi pogodnych i miłości wzajemnej życzę pozdrawiam Dusia [ napisz jakie roślinki chciałabyś może mam coś czego nie ma u Ciebie w ogrodzie ] wpadnij do mnie i zobacz .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za życzenia i już czekam na naszą wymieniankę :)
Usuń(A mnie na drugie Danuśka ;) )