Jak traktuje Was zima? U nas po ulepieniu bałwana przyszła ekspresowa odwilż i obecnie mamy zwłoki w ogrodzie ;) Na szczęście Młody nie rozpaczał, tylko kazał sobie przynieść marchewkę - nos, żeby mógł ją schrupać :D
To było przed weekendem jeszcze, natomiast w poniedziałek wszystko skuła warstwa lodu. Naprawdę - wszystko. Uschnięte rudbekie:
Każda igiełka na sośnie:
Żurawiny to w ogóle kosmos był!
Ja wiem, że na drogach niebezpiecznie przez to było. Że właściwie stłuczka na stłuczce. Tzn. wiem z przekazów ustnych, bo nam auto tak skuło, że nie było mowy o podjechaniu do sklepu nawet. Ale skoro tak ścięło i mrozik potrzymał, to jest już szansa, że jakaś część komarów i kleszczy padła, prawda? Nawet jeśli nie, to nie uświadamiajcie mnie. Wolę trzymać się tej myśli!
A jak już mrozem trzasło, to potem śnieg też się pojawił. Do lepienia nie nadaje się ani trochę, za to wspaniale skrzypi pod nogami. Nasłuchałam się go bardzo w tym tygodniu. Jako słomianej wdowie przypadł mi "wspaniały" obowiązek palenia w piecu i dorzucanie do niego... Tzn. przypadł w 100%, bo jak M. nie był na wyjeździe, to moja była dzienna zmiana tylko ;) Przy kolejnej rundce do piwnicy natchnęło mnie na mikro ozdobę przy wejściu do domu:
Wisi sobie przy schodach i cieszy moje oko za każdym razem. Jeszcze tylko knot muszę kupić i naftę. Ta ma wybrakowane szkiełko, ale w domu jest jeszcze druga - czerwona.
Choinkę niestety ostatecznie trafił szlag i musieliśmy się z nią pożegnać. Zimowy nastrój podtrzymuje jednak kilka drobiazgów jeszcze. M.in. modrzewiowe gałęzie ze światełkami na parapecie. Dołączyły do nich pierwsze cebulki kwiatowe. Złamałam się jednak... Chciałam czekać do wiosny, ale jak w Lidlu pojawiły się te metalowe pojemniczki z cebulkami, to musiałam mieć chociaż jeden! Do tego jeden hiacynt zerkał na mnie prosząco ;) Zgarnęłam też z domu rodzinnego zeszłoroczną cebulkę z mojego pokoju. Stała tam zapomniana biedulka. Zakwitnąć na pewno nie zakwitnie, bo złe warunki miała, ale puściła świeże pędy, więc niech cieszy nas zielenią. Potem pozwolę jej nabrać sił w ogrodzie i już tam zostanie. Żeby kolorystycznie grało, to wykorzystałam puszki po pomidorach, troszkę mchu z ogrodu, kawałek kokardki i voila!
Stoją obok słoja ze wspomnianym modrzewiem
A w słoju kamienie znad morza, które uparcie wybierałam czarne (suche są szare). Wiedziałam, że do czegoś się przydadzą, chociaż początkowo miałam inny pomysł na nie. Ale to jeszcze duuużo ich potrzeba.
(Tło do zdjęcia mało ciekawe jak widzicie, ale jeszcze nie jest wykończone przy oknach. Czeka to na liście priorytetów ;) )
Twórczo na tych puszkach się nie skończyło w tym tygodniu. Coś tam sobie wydłubałam z racji mrozu i jutro wykończę i pochwalę się w kolejnym poście. Pokażę też fragment mojej dzierganiny - projektu na który się porwałam.
Dzisiaj pozostaje mi tylko powitać nowe osóbki na blogu - bardzo się cieszę, że tu jesteście!
P.S. Ospa była i minęła. Obyło się bez większych ceregieli. Młody przeszedł łagodnie i z wyjątkowym spokojem. Teraz jeszcze nabiera odporności i dopiero potem fru do przedszkola ;)
Wow!
OdpowiedzUsuńPiękne te zimowe zdjęcia... Co prawda ślizgawicy nie zazdroszczę, ale tego bialego puchu!
A u nas śniegu jak nie było, tak nie ma!
My na szczęście z racji ospy nie wychodzimy z domu i tak, więc ślizgawicy nie odczuliśmy. A śnieg jednak bardzo humor poprawia, bo jaśniej na dworze :)
Usuńnawet lodowy krajobraz moze byc piekny!!!ja sie chyba tez zlamie z hiacyntami, Twoje tak na mnie tez jakos zachecajaco patrza:-)
OdpowiedzUsuńZgadza się, te oblodzone roślinki śliczne były. A hiacynty te spojrzenie takie mają, że ciężko się oprzeć ;)
Usuńzima w Twoich kadrach jest PRZEUROCZA!!!! od mamy i sis wiem jak wygladaja realia w Poznaniu, auta trzeba dluuuugo skrobac i w nosach zamarza a o wypadkach nie wspomne ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJa poznańskie realia tylko na youtube widziałam :D Nie wiem nawet jak nasze małomiasteczkowe wyglądają... Skrobanie auta zostawiłam na ten weekend dla M. ;) A mój nosek ok, bo w ogrodzie jakoś ciut łagodniejszy klimat?
UsuńPieknie wygladaja te oblodzone galezie..Jednak wole ogladac je na zdjeciach niz za oknem..
OdpowiedzUsuńU nas dzis zrobilo sie bardzo bialo i madal pada i ma tak byc do wtorku..
A jednak..pieknie z cebulkami w domku ))
Pozdrawiam)
Ja pomimo bycia zmarzluchem cieszę się z mroziku. Wierzę, że wszystkie nielubiane owady i pajęczaki padną!
UsuńU nas rozpacz po śnieg jest,ale bałwana nie da się ulepić :/
OdpowiedzUsuńJa kamienie zawsze natłuszczam kremem lub oliwką nabierają intensywności i wyglądają jak wyłowione z wody :)
U nas teraz śnieg sypki i też lepić się nie da. Zresztą mróz za duży dla mojego poospowicza. A za podpowiedź z kamieniami bardzo Ci dziękuję - nie miałam o tym pojęcia.
Usuńu nas tez lodowo dzieciaki się cieszą a ja to chyba stara jestem bo dom koc herbata i może jakis dobry film. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też nie twierdzę, że szaleję na dworze :D Ograniczam się do wycieczek do pieca i porobienia zdjęć w ogrodzie ;) Herbatka za herbatką u mnie, wieczorem winko, filmik, książeczka...
Usuńo winko to ja się podłącze z południa na północ moja droga
UsuńWinko jest dobre zawsze i wszędzie ;)
UsuńMożemy podać sobie dłonie , u mnie też śnieg , mróz , ale jak zima to zima , promyk wiosny już masz , a to już tuż , tuż pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńZima musi być prawdziwa - mroźna i śnieżna. Bo inaczej nie tylko natura głupieje, ale my też :)
Usuńu nas tez pięknie skrzypi w końcu! i też jestem aktualnie słomianą ( weekendowo) wdowa i też piec pod moja kuratelą ;_)) daję radę, nie pierwszyzna tpo przecież! samochód trzeci dzień stoi - nie odpala- czeka na męską ręke.... oczywiscie mogłabym go podładowac, bo umiem, ale po co skoro droga zasypana? na odsnieżanie 100m się jednak nie piszę ...poczekamy na tatusia ;-))
OdpowiedzUsuńozdoby u ciebie piękne nadal i zimowe, czekam też na ten zapowiadany "dłubany" projekt :-))
całuski
Ha! A ja roboczo-tygodniową wdową i tylko w weekend oddech ;) Ja nasze autko odpalałam, żeby aku nie padł, ale wchodzić musiałam od strony pasażera. Nawet przytomnie ręczny spuściłam, zanim mrozy nam rozwaliły linkę. Skrobać nawet nie próbowałam, bo przecież z moim ospowiczem i tak nigdzie jechać nie mogłam. Dłubany projekt się dłubie, ale już fragment pokazać mogę za chwilkę :)
UsuńWow:) Prawdziwe zlodowacenie! Pięknie wyglądają te gałązki na zdjęciach.. U nas dziś nowa dostawa śniegu - zima na całego:) Hiacynty cudne! Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńU nas przerwy w dostawach, ale to co nasypało równo się trzyma. Również pozdrawiam :)
UsuńPatrząc na lodowisko- pięknie. Wychodząc już gorzej. Kamienie można posmarować oliwą, będą jakby "mokre" jeśli chcesz mieć znowu czarne,
OdpowiedzUsuńDekoracje z cebulkami, bardzo mi się podobają,
Pozdrawiam!
m.
Dziękuję za podpowiedź z kamieniami. Już Ewelina wyżej tez mi napisała. Na pewno ostatecznie skończą jako czarne, ale póki co ta szarość też mi pasuje. Cebulki dają czadu - żonkil już pierwsze płatki rozchyla :)
UsuńAniu na Twoich zdjęciach to istna bajka, ale w rzeczywistości to było ogromne lodowisko!!! Parę razy bym orła wywinęła jak nic:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nic się nie stało. Jeden znajomy na kolanach prawie wracał do domu jak z psem wyszedł ;)
UsuńU nas temp na plusie, z czego ciesze sie. Chociaz tak piekne zdjecia zmrozonego ogrodu z checia bym zrobila :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
U nas niby też ostatni dzień takiego mrozu i ma przyjść ocieplenie. Zobaczymy jak to wyjdzie. Póki co zapas cytrynki do herbaty jest, więc daję radę ;)
UsuńLodowa kraina...pięknie:) Na "moim" lodzie ślizga się nawet...piasek...jeździmy więc razem: piasek i ja. Sypanie na ulicach nic nie daje, nawet sól sobie nie radzi. Pozostaje odkuwanie:) Jakby wokół same dzięcioły:) Cebulki wiosenny nastrój wprowadzają, kamienie śliczne, wakacyjne.
OdpowiedzUsuńA u mnie tylko jeden dzięcioł - prawdziwy. Wyżywa się na mojej wierzbie! U nas zero brukowanych ścieżek i asfalt też kilkadziesiąt metrów od nas, więc tylko skrzypi - bez ślizgania.
UsuńWidzisz kochana- ja zbieram białe kamienie nad morzem:) Black&white jakoś w duecie. Dobrze, że Młody nie miał kłopotów z ospą, mój się prawie nie połapał jak go siostra zaraziła:) Cudowna lampa, turkusowo niesamowita. Zakwiczałam do niej mocno więc opiekuj się:) wszystkiego dobrego, buziaki, cmokasy i w ogóle. Joł!
OdpowiedzUsuńLampa ma kolor idealny, więc wiem, że może być pożądana ;) Zwłaszcza, że to total prawdziwy rasowy vintage - żaby sik nie z tej ziemi :D
UsuńAleż cudne zdjęcia i jaki niesamowity klimat stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Klimat to jedyne co ratuje nasze niewykończone wnętrza ;)
UsuńOj uwielbiam , kiedy świat jest tak polukrowany lodowym opadem , w moim regionie nie często to się zdarza , więc chętnie popatrzę na twoje fotki.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że chyba pierwszy razi widziałam aż tak dokładne oblodzenie. Jednak mieszkanie z dala od cywilizacji ;) pozwala dostrzec dużo więcej wokół siebie.
UsuńU nas było podobnie - i choć drewniany dom wygląda uroczo przykryty warstwą śniegu to ja czekam na wiosnę:):) Pozdrawiam ciepło!:):)
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam Twój blog i się nie dziwię, że czekasz na wiosnę. Twój ogród jest bajeczny! Te róże... Zazdroszczę.
UsuńAniu , ostatnio oglądam świat jedynie przez szybę , więc może i u nas takie sztuczki zima zaserwowała , tylko zostały przegapione?
OdpowiedzUsuńMarzy mi się śnieżny spacer w moich ukochanych górach...tylko rodzinę muszę jeszcze do pionu postawić.
Och w góry to i ja bym pojechała. Mam nadzieję, że może w maju się uda. Śnieżny spacer to może nie będzie, ale mimo to... Zresztą kilka dobrych lat temu w swoje urodziny chodziłam po śniegu w Białym Jarze :D
UsuńTen niebieski lampionik! Zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
P.S. Fotka igiełek w lodzie fajna wyszła ;)
No tak, wiedziałam, że tym lampionikiem "poszczuję" niektóre z Was ;)
UsuńPiękne zdjęcia. U nas zima sroga z mrozem i wiatrem. Mogłaby odpuścić choć odrobinę :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście wiatr aż tak mocno nie dokuczał, bo raczej osłonięci jesteśmy. Gdyby nie to, to zima dużo bardziej dałaby się nam we znaki... Mam nadzieję, że już odtajaliście troszkę :)
UsuńUrocze są te różowe kokardki :)
OdpowiedzUsuń