I zaczął nam się ten Nowy, 2014. Plany? Postanowienia? Marzenia? Można by pewnie całe listy tworzyć, ale póki co jakiś taki chaos u mnie. Ogarnąć się coś nie mogę, jakiś niepokój mną targa. Niepokój oczekiwania być może. Po pierwsze na jutrzejszy sens kinowy. Raz do roku wielkie święto - ja i M. idziemy do kina. Na Hobbita oczywiście, bo ja przepadam, a M. przepadł po zeszłorocznym 3D ;)
A po drugie to już dużo mniej ekscytujące - czekamy na ospę. Ospę Młodego oczywiście. Cudowna nowina i oczekiwanie spłynęły na nas zaraz w piękny noworoczny poranek. Spędzałam Sylwestra z Młodym u mojego brata. M. wysłałam na imprezę, na która mieliśmy iść razem, ale moja mama się rozchorowała i opieka do dziecka nam odpadła. Bez paniki jednak. Ja aż takiej wagi do świętowania Nowego Roku nie przykładam, a M. przydało się takie oderwanie.
Wracając jednak do tematu... W uroczy i sielski poranek, bratowa "z pewną taką nieśmiałością" pokazała mi ciałko pierworodnego swego pod piżamką ;) No i klops. Młody pewnie podłapał w pierwszy dzień Świąt, gdy z kuzynem ściskali się i miłość rodzinną sobie okazywali (nie mówiąc o wspólnej zabawie). Oczywiście nic pewnego, ale już czekam z "niecierpliwością". Dziecię siedzi więc w domu, przedszkole powiadomione, a ja przez internet zamówiłam już specyfiki do apteki (zawsze kilka złoty taniej). I chyba nie muszę wspominać, że na samą wiadomość (i widok) o ospie drapię się jak oszalała? ;)
Czeka nas więc wspólny miesiąc w domu pewnie. Pytanie tylko czy w domu czy w ogrodzie? Bo pogoda oszalała chyba kompletnie. Ja się bardzo cieszę, że było w miarę ciepło, póki ogrzewania nie podłączyliśmy normalnego. Ale teraz? Rośliny mi w ogrodzie oszaleją! Krokusy już z ziemi wyłażą! Oby prędzej zima przyszła, bo jak tak dalej pójdzie to latem owoców nie będzie :(
Wolę nie snuć jeszcze planów ogrodowych i czekam na zimę (przepraszam, jeśli to stwierdzenie okaże się mało popularne). Pogłowię się lepiej nad wnętrzem naszej chatynki. Rzutem na taśmę, ze względu na ulgę, w ostatni dzień roku kupiliśmy jeszcze panele do pokoju Młodego i płytki na ścianę do łazienki oraz na podłogę mikro-kuchni. Poszło w miarę gładko, chociaż M. już na głowę dostawał w sklepie ;) Zagwozdkę mamy jednak z umywalką troszkę. A konkretnie z punktem umywalkowym, że tak to nazwę. W ramach jedynego chyba szaleństwa finansowego kupiliśmy taką oto szafkę:
Oczywiście, żeby nie było za prosto, to nie jest szafka pod umywalkę, tylko tzw. półsłupek. Na żywo wygląda 100 razy lepiej, bo do złudzenia drewno przypomina. Podoba mi się, że to taki "drewniany kloc" trochę. Do tego, już w znacznie lepszej cenie, kupiłam w Bricomanie taką umywalkę nablatową:
Razem prezentują się bardzo fajnie, ale... No właśnie to ale. Trochę wysoki nam ten "słupek" się stworzył. Niby idealnie do mycia rąk (tudzież zębów) dla dorosłego człowieka, ale jednak zdecydowanie wyżej niż standard przewiduje. I teraz pytanie - ciąć nóżki w szafce od dołu, czy zostawić taką dziwną wysokość? Niebawem trzeba będzie podjąć ostateczną decyzję.
Póki co wracam do zaległości blogowych (już prawie wychodzę na czytelniczą prostą!), małe piwko i rzut oka na półeczkę wieczorową porą - tak mała rzecz a cieszy :)
Aniu ja radze nie obcinaj nog tej slicznocie, dokladnie takieo (no troszke szerszego) dziwolaga mam i ja- mamy szafke podumywalkowa z ikei i taka wielka umywale na niej- oryginalnie (na starym mieszkaniu) miala krotsze nogi - ale w nowym chcac postawic szafke musialabym ja cala z tylu i bokow wycinac na formy gzymsu na scianie...jedynym mozliwym rozwiazaniem bylo dokupic wyzsze nogi...no i jest, teraz stala sie norma i nawet nie mysle, ze jest wyzej. Malemu hokerek kupisz do mycia i juz!!! Buziaki :***
OdpowiedzUsuńMłody ma już swój łazienkowy mały zydelek, więc z tym nie ma problemu. Do kranu też sięgnie jakby co. Jedynie to cieknięcie po łokciach o którym pisze niżej Ystin mnie martwi ;)
UsuńAniu świetnie rozpoczął się Nowy Rok , ospa to nie koniec świata, a nogi w szafce oczywiście pozostawić [ lepszy komfort utrzymania czystości ] łatwe dojście i ogólny wygląd jest na plus , czas bycia z synkiem zyskałaś i zobacz same plusy ,będziesz nadzorować prace w domku , kawusia i miłe słówko mężowi rzucisz przy pracy - ciesz się , ciesz Nowy Rok i nowe wydarzenia ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wiem iż ospa nadchodzi, a nie że nagły telefon z przedszkola bym miała ;) A tego bycia z synalem to ja mam sporo. Praca nadal się nie znalazła, więc spędzamy właściwie cały czas razem (odejmując kilkugodzinny pobyt w przedszkolu). A że w mąż teraz będzie na wyjeździe chyba pracował, to te prace w domku na mnie spadną ;)
UsuńPrzez to musi kazdy przejść. nie jest źle jak choróbsko wypada zimą. Gorzej jak wiosna zawita, słonko za oknem i kusi...wiem coś o tym:))) Głowa do góry byle strupków nie drapać:)
OdpowiedzUsuńA o łazience to i ja myślę...
Ospa to nie kolka niemowlęca, więc bez stresu ;) Zresztą Młody jest już na tyle rozgarnięty, że zrozumie zakaz drapania :) A łazienka to chwilowo droga przez mękę. Kłody pod nogi przy każdym elemencie normalnie :D
UsuńWitam cieplutko, drewno + ceramika =super efekt. Takie łazienki podobają mi się najbardziej. Naturalne tworzywa to znakomity materiał do aranżacji. Nóg nie obcinaj dzięki temu pomieszczenie nie będzie wyglądało "ciężko", a utrzymanie czystości też będzie dużo łatwiejsze :) Jeśli to konieczność to podetnij troszkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-D.
Może wpuścimy trochę umywalkę, bo ma akurat taki "załom" na dole. Wolę nóżki zostawić w spokoju :)
UsuńHihi ja też wracam po przerwie do blogowej rzeczywistości, bo również się dzieje, ale pozytywnie .. w Twoim przypadku też, bo będziecie mieli to już z głowy ;)
OdpowiedzUsuńViola :D
Mam bardzo spokojne podejście do tej ospy. Będzie z głowy jak piszesz ;)
UsuńUciąć troszkę nóżki i będzie naprawdę fajnie :))
OdpowiedzUsuńTrochę się boję, że to zakłóci proporcje szafki. No i wilgoć będzie łatwiej łapać, nie mówiąc już o utrudnieniu wycierania pod szafką.
Usuńpowiem Ci, ża ja w poprzedniej lazience miałam wyższą szafke.... ależ mnie denerwowało jak myłam twarz a mi po łokciach ciekła woda, bo bylo za wysoko.... teraz skróciłam i jestem happy! ale moje nożki było wyższe i teraz są takie jak twojej.... zgadzam się z opinią, że jak za bardzo skrócisz to będzie ciężko i trudno do umycia pod....
OdpowiedzUsuńospy nie zazdroszczę ;-( trzymam kciuki♥
Mi generalnie się podoba, że jest wyższa i nie trzeba się w pas kłaniać, żeby twarz umyć czy zęby wypłukać. Ale też trochę tego cieknięcia po łokciach się obawiam, bo nie znoszę ;) Nóżek wolałabym nie ciąć. Pojawiła się koncepcja lekkiego wpuszczenia umywalki w blat...
UsuńJuż mnie wszystko swędzi:) Dzieci dobrze ospę znoszą, pod warunkiem, że nie drapią i nie przeziębią. Dorośli gorzej, więc uważajcie:) Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńMy już przeszliśmy za dzieciaka. Jest szansa, że odporność jeszcze nas uchroni przed półpaścem... Póki co czekamy na objawy u Młodego :)
UsuńPółpasiec brr..., a szafka fajna, my kupiliśmy podwieszają by łatwiej ogarnąć podłogę w łazience, ale czeka w kartonie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozważaliśmy jakąś podwieszaną, ale nic nam się nie podobało. Generalnie meble łazienkowe są dla mnie wszystkie jakieś takie blee ;) Ta seria, z której my wybraliśmy wpadła mi w oko. Niestety cena mało zachęcająca, a typowa szafka umywalkowa i tak za szeroka do naszej łazienki. Teraz musimy kombinować, ale M. na pewno coś wyczaruje :)
UsuńWielkie remonty się zatem szykują:) Czekamy na fotorelację;) I nie męcz już meża zakupami:P
OdpowiedzUsuńRemont najgorszy już raczej za nami :) Chociaż nie - jeszcze ścianki wewnątrz trzeba przemurować. Ale to latem dopiero. A zakupy oszczędzam mu do minimum. Zazwyczaj z góry mam wszystko wybrane i tylko szybko przez sklep lecimy. Ten jeden raz trzeba było się chwilę zastanowić ;)
UsuńAniu, dziś rano otworzyłam okno i przysięgam ,że słyszałam taki świergot jak wczesną wiosną ...aż się zaczynam bać tego, co nam matka natura sprezentuje w tym roku.
OdpowiedzUsuńA co do ospy-moją córkę wysypało w dzień mojego wylotu na targi do Essen ;)
Miałam o tych ptakach właśnie pisać w kolejnym poście! U mnie już trzeci dzień taki wiosenny świergot po ogrodzie się niesie. I powiem szczerze, że to mnie najbardziej zastanawia :D A dzieci zawsze w najmniej odpowiednich momentach coś łapią ;)
UsuńZ całego serca życzę powodzenia!!!W remontowaniu i nie tylko.Ależ ja uwielbiam remonty,mogłabym ciągle coś zmieniać w domu tu lub nad jeziorem.Właśnie biorę się za zmiany nad jeziorem:)
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc chętnie bym odpoczęła i zajęła się trochę wystrojem i urządzaniem poremontowym. A tak ciągle coś w kartonach jeszcze, paczki paneli pochowane pod łóżkiem itp, itd. :)
UsuńTeż nadrabiam zaległości czytelnicze, ostatnich gości odprawiłam wczora. Teraz już zwykłe obowiązki :) Dzieciak odchoruje teraz ospę,to potem będzie spokój. W dorosłym wieku przechodzi się gorzej. Serdeczności ślę Aniu :))
OdpowiedzUsuńJa długo zaległości nadrabiałam. Chyba dopiero dzisiaj jestem "na czysto"! I z ospy w sumie się cieszę - dobrze, że teraz, a nie jak pracę znajdę w końcu ;)
Usuń