To był dla mnie pracowity i intensywny weekend. Zaczęło się w piątek od wyprawy na ślub znajomych. Oczywiście nie mogło być zbyt prosto - jechałam sama z Młodym (M. dołączył już na miejscu do nas), obładowana znów jak Beduin, bo następnego dnia do drugiego domu na parę dni. W ostatniej chwili kończyłam jeszcze kartkę z życzeniami, ale jestem wyjątkowo zadowolona z efektu!
Na zdobionym papierze zrobiłam tłoczenia, kilka wyciętych kwiatków puncherem, wstążka i napis na kalce. W środku jest jeszcze mini kopertka na gotówkę z wzorem rub-on, ale już fotki nie zdążyłam zrobić.
Ślub (chociaż cywilny) był bardzo przyjemny, bo na dworze, w małym ośrodku nad jeziorem. Soczyste, zielone trawniki, stoliki z białymi obrusami, świece w lampionach i eleganckie przyjęcie grillowe. Podano również pyszny krem szparagowy lekko pikantny, który zaraz lecę powtórzyć w kuchni ;)
Reszta przedłużonego weekendu upłynęła mi na pracach ogrodowych w przyszłym domu. Roboty jest tam mnóstwo! Gdzie się człowiek nie ruszy, to trzeba siłować się o odzyskanie skrawka ziemi. W tych moich walkach odkryłam strasznie zarośnięte, zdziczałe już trochę truskawki. Chociaż dusiły się wśród chwastów, to owoce są! Na ile starczyło mi sił, to powalczyłam, ale efekt jeszcze nie jest zadowalający...
Na szczęście cukinie, które posiał Młody z moją mamą jakoś sobie dają radę (bo marchewka przepadła)!
Na walkach z chwastami upłynęła mi sobota i niedziela. Ale już w poniedziałek musiałam zrobić coś minimalnie twórczego, żeby nie oszaleć :) Padło na skromny zaczątek przyszłego warzywnika. Niestety żadnych desek nie znalazłam w piwnicy, za to odkryłam... stare piętra uli! Nie są one zbyt duże, ale szkoda ich nie wykorzystać. I tak powstała pierwsza skrzynka (bez dna).
Ta akurat jest z miętą, którą odkryłam (również uduszoną) w innym kącie ogrodu. Docelowo wszystkie moje ziółka będą w takich różnokolorowych skrzyneczkach.
I jeszcze zdjęcie poglądowe, byście wiedziały ile pracy przede mną w tym jednym zakątku (to tylko jego część).
Skrzyneczka taka samotna wygląda bardzo mizernie :) Ale już niebawem ustawię jej towarzystwo!
Tyle pomysłów, tyle pracy, a ręce tylko dwie :( Póki co pędzę do moich szparagów i zupy :)
No to pracowite lato przed Tobą, ale w końcu osiągniesz cel i wierzę, że efekt będzie oszałamiający.
OdpowiedzUsuńPozdawiam i dużo, dużo sił :)))))
Efekt będzie na pewno wspaniały. Ale to raczej robota na kilka lat. W jedno lato, to może jakieś podstawy uda mi się ogarnąć. Ale na pewno będę relacjonować, bo przecież po to ten blog założyłam :)
Usuńwaleczna kobieta z Ciebie:-)świetny pomysł ze skrzynkami.
OdpowiedzUsuńWaleczna to nigdy nie byłam, ale teraz to albo chwasty albo ja ;)
UsuńO zupka szparagowa to jest coś :) pozdrawiam i czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńNo bo szparagi to w ogóle jest coś :) W ogrodzie jest parę miejsc, gdzie się zawieruszyły - może uda się wszystkie kłącza w jedno miejsce zebrać...
UsuńSkrzyneczka super!! i trzymam kciuki za walke ogrodową- efekty wszytko wynagrodzą.
OdpowiedzUsuńA karteczka super- podziwiam zawsze wszystkie scrapki, bo sama mam do tego dwie lewe!
Mam nadzieję, że skrzyneczki stworzą ładną kompozycję w tym kącie. I trzymaj kciuki mocno! Pewnie jeszcze parę razy zwrócę się o pomoc do Ciebie ;) Cieszę się, że karteczka się podoba - czasem mam natchnienie ;)
UsuńKartka na 6+ a domku jestem ciekawa, wiem ze na bank cos wyczarujesz - zdolna dziewczyno!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ogrodka zazdroszcze...i to jak.
OdpowiedzUsuńbuzialle
a.
Domek mam być ciasny, ale własny. Przytulny i niezagracony. Pomysły są - zobaczymy jak z realizacją pójdzie :)
Usuńkoniecznie pstrykaj teraz duo ogrodowych zdjęć:))!! bo za dwa ,trzy lata sama nie poznasz własnego ogrodu:)0m świetne te pietra od uli:)
OdpowiedzUsuńPstrykam, pstrykam. Ale póki co mało atrakcyjnie to wygląda ;)
UsuńZaczyna sie fajnie robić:) Nawalem pracy się nie przejmuj bo jeszcze nie jedna załamkę przeżyjesz ale z każdym dniem bedziesz się bardziej cieszyć:) Kartka śliczna i ja normalnie nie wiem dziewczyny jak wy to robicie:) U mnie leży notesik do zrobienia od tygodnia na biurku i weny brak kompletnie:) Buziaki
OdpowiedzUsuńIlość pracy mnie nie martwi. Raczej to, czy dam radę wszystko zrobić tak jakbym chciała :) A jak mnie kryzys dopadnie, to wiem, że mogę liczyć na Wasze wsparcie!
UsuńA co do kartki - wena jest jednak konieczna, bo praca idzie szybciej wtedy. Ale spłynie też na Ciebie :)
Kartka śliczna, szczególnie te wytłoczenia.
OdpowiedzUsuńOgród zawsze potrzebuje pracy, ale już widzę, jak będzie pięknie. Czekam z niecierpliwością na fotki:). Pomysł "pszczelą szufladą" bardzo fajny:)
Ja tłoczenia bardzo lubię, chociaż bywają męczące (nie mam maszynki, więc robię dłutkiem). I fotki będą, będą...
UsuńWitaj!! U mnie w ogrodzie röwniez mam dzikie truskawki i chyba je w tym roku wyrzuce i posadze normalnych pare krzaczköw.
OdpowiedzUsuńOstatnio bylo tak sucho,ze nie moglam na mojej twardej ziemi wyrywac chwastöw-korzenie zostawaly w ziemi....Dzis pada,wiec moze jutro bed mogla cos zrobic,bo chwasty rosna jak oszalale....
Ale dla mnie to nie jest praca..ja uwielbiam prace w ogrodzie... wyrywanie chwastöw...itd...
Pozdrawiam serdecznie :))
Te moje truskawki to nawet nie dzikie, tylko bardzo zaniedbane. Ale sądząc po ilości owocu, to "jeszcze będą z nich ludzie" ;) Trzeba im tylko trochę serca i opieki okazać. Nie chcę wyrzucać roślinek, które jeszcze coś mogą dać, bo na nowe budżetu nie mam póki co.
UsuńI u mnie nawet wilgotna ziemia nie pomaga przy pieleniu. Chwasty to taka dzicz, że muszę przynajmniej z małą łopatką je atakować ;)
Kartka piękna! :)
OdpowiedzUsuń