18.09.2013

Muffinki i tajemnice

   Tyle się napatrzyłam na przeróżnych blogach na słodkie pyszności, że w końcu nie wytrzymałam i sama się wzięłam. Trzeba w tym miejscu zauważyć, że ja i robienie słodkości nie mamy ze sobą po drodze. Mięsa to i owszem - mam w swoim dorobku te "podstawowe", ale też kaczki, gęś (pyszna była), bażanta czy sarninę. I one zawsze jakoś wychodzą. Za to słodkie to nie bardzo... No ale rozpakowałam "ślubnego" robota i tak mnie kręci, żeby wszystkie funkcje wypróbować ;) Na pierwszy ogień poszedł pasztet cukinii wg przepisu Marianne. Smaczny całkiem, a już pełen szok, że mojemu M. bardzo smakował!

Wracając jednak do muffinek :)


 Przepis pierwszy lepszy znaleziony w sieci przerobiony i wzbogacony moją inwencją twórczą ;)
125 g miękkiego masła utarłam z 1/2 szklanki cukru pudru (jakoś tak strasznie dużo zalega go w domu, więc postanowiłam zużyć) na w miarę puszystą masę. I to już było dla mnie pyszne :D Robot jednak działał dalej, więc hop dwa jajka i potem mąki 1 i 1/4 szklanki, łyżeczka proszku do pieczenia (ale chyba przydałoby się ciut więcej) i pół szklanki mleka. W tą masę wrzuciłam pokrojone śliwki i trochę poszatkowanej czekolady deserowej (życzenie Młodego). Napełniłam 12 foremek i do piekarnika na 20 minut w 160 stopniach, a potem jeszcze 10 minut w 170. Nie za słodkie lecz w sam raz i nawet jadalne ;)


No tak, ale nie o tym miało być tak właściwie. Dwie miłe sytuacje mnie spotkały ostatnio (i chwała sprawczyniom za to, bo bym oszalała niedługo). Najpierw ta druga...

Przyjechałam sobie do domu rodzinnego w ostatni piątek ojca połamanego doglądać, a tu w skrzynce zawiadomienie o paczce. Wszystko fajnie, tylko nazwisko jakieś nie za bardzo (nawet nie podobne do mojego, ale imię się zgadzało). Pomyślałam, że jak nic jakaś pomyłka i z musu właściwie w poniedziałek podjechałam na pocztę. A tu taki szok! Dusia z bloga Syndrom Kury Domowej, z którą miałam "pszczołową" wymiankę zrobiła mi wspaniałą niespodziankę. Na jej blogu już od paru dobrych wpisów zachwycam się jej wrzosami. No bo lubię te krzewinki bardzo i chciałabym ich mieć caaaałe pole :) I ta wspaniała kobieta cichaczem podesłała mi 3 sadzonki na dobry początek mojego wrzosowiska! Zatkało mnie po prostu i wzruszyłam się :) Ale ze zdjęciami poczekam aż zajmą należne im miejsce.

No i druga bardzo miła sprawa, to wyróżnienie od wspomnianej już dzisiaj Marieanne z bloga Nad Narwią...
Bardzo Ci dziękuję za to wyróżnienie. I mam nadzieję, że trochę mnie zmobilizuje ;)

Z wyróżnieniem wiąże się ujawnienie 7 tajemnic o sobie. Hmm...
1. Podjadam różne niezdrowe paskudztwa i popijam piwkiem o bardzo późnych porach siedząc przy komputerze.
2. Zaginam rogi kartek w książkach i jakoś trudno mi się na zakładki przerzucić.
3. Skoro o książkach mowa, to namiętnie czytam historie ze Świata Dysku Terry'ego Pratchett'a.
4. Jestem niereformowalnym mięsożercą i to odkąd pamiętam :)
5. Zamartwiam się wszystkim i często spać przez to nie mogę - no głuptas ze mnie.
6. Organicznie brzydzę się uprawianiem sportu - jako wysiłek dla zdrowia uznaję tylko pływanie, łyżwy i łażenie po górach.
7. W swoim domu mam hopla na punkcie segregacji śmieci.

Teraz powinnam nominować kolejnych 7 blogów, ale wszystkie dziewczyny, które podczytuję zasługują na to wyróżnienie. Zresztą większość już je otrzymała :) Sprawę tę odkładam więc "na potem" ;)

I na koniec jeszcze jedno ujęcie z "mojego" lasu.


Jutro znów się z Młodym wybieramy i może łaskawie jakieś grzyby będą w końcu. Tzn. wybierzemy się pod warunkiem, że chłopię moje nie będzie gorączkowało znów w nocy. Tak, tak - dostarczył mi atrakcji, byliśmy u lekarza, a ja opróżniłam portfel w aptece. Bo wszystkie leki oczywiście przewiozłam już do nowego domu... Odpukać - nic poważnego, ale jak to mówią: jak nie urok to sraczka (za przeproszeniem). Ciekawe kiedy trochę spokojniej będzie?


26 komentarzy:

  1. W pięciolatkach możesz liczyć na większe przerwy w chorobach:))) Mówię serio, wówczas mały będzie już bardziej odporny. Las masz piękny!!! Tylko grzyby zbierać... Co do Dusi to mnie dziwi to co zrobiła, bo to bardzo dobry człowiek jest♥... A skoro dane szczerze to będą długo oczy cieszyć:)
    Ach i wypieków gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że miało być "nie dziwi" ;) No ja byłam bardzo zaskoczona, bo jeszcze nigdy mnie nic takiego nie spotkało!
      A grzyby to można by zbierać, jakby wyszły w końcu. Tylko za oknem znów brzydko :(
      Co do Młodego, to aż tak nie choruje, a pod kloszem nie jest chowany. Wiem, że w przedszkolu już nie tak prosto, ale uważam że i tak jest nieźle. Np. tylko raz jeden w życiu brał antybiotyk, co jest niezłym wyczynem ;)

      Usuń
    2. Oczywiście, że "nie dziwi" :))) To z emocji:)))

      Usuń
  2. Gratuluję wyróżnienia;)
    Wspaniały gest ze strony Dusi, a muffiny też uwielbiam;))
    Wszyscy twierdzą, że najgorszy pierwszy rok w przedszkolu, mam nadzieję, że mają rację, bo te choróbska ostatnio też dały Nam popalić;/
    Miłego dnia!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam o tym pierwszym roku. Ale najlepsze jest to, że on nie zaraził się w przedszkolu, tylko od swojego kuzyna, u którego byliśmy w zeszłą środę :) A doprawił się bieganiem po ogrodzie w zbyt lekkiej bluzeczce we wtorek (moja wina) - i wtedy w nocy się zaczęło.
      Niech Was choroby szerokim łukiem omijają :)

      Usuń
  3. Aniu ja też zaczynałam od muffinek ;)))
    Zazdroszczę Ci tych spacerów i lasu...i grzybów...niestety po prawie miesięcznym areszcie domowym, dopiero wczoraj spostrzegłam spadające kasztany...taki czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale już byliście na spacerku - to najważniejsze. Jak ja Młodego urodziłam, to trzaskające mrozy były i baaardzo długo uziemieni byliśmy.
      Ja chyba przy muffinkach zostanę. No i jeden sernik mam opanowany. Cała reszta nie idzie mi ;)

      Usuń
  4. Muffinki robiłam w niedzielę, bo jakoś nic słodkiego w domu nie było :) Ja akurat lubię piec, za to upiec kaczkę a raczej dobrze wypiec pierś z kaczki to dla mnie nie lada wyzwanie. Las cudny-może w ten weekend wybierzemy się na grzyby.
    Pozdrawiam cieplutko-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie mięsko lubi, więc zawsze ładnie się upiecze ;) Ja na grzyby dzisiaj się nie wybrałam, ale za to znalazłam jednego maślaczka w ogrodzie przed chwilą ;)

      Usuń
  5. gratuluję wyròżnienia.muffinki wyglądają pysznie,w sumie dawno nie robiłam,aż mnie ochota nabrała.nie ma to jak wyprawa na grzyby.u nas narazie "górale"-ale nie wiem,jaka jest ich oficjalna nazwa:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muffinka to takie małe zło - nawet się nie zauważa kiedy znikają ;)
      A tymi "góralami" to mi zagwozdkę zrobiłaś. Nie mam pojęcia jakie to?!

      Usuń
  6. Aniu, apetyczne te ciacha..., ja tez ostatnio robilam :O) tak jak i Ty nie mam reki do pieczenia- moze dlatego, ze lubie TYLKO paczki i tort Daklas... a mieska i inne "na slono" to moja specjalnosc- lubie i umiem :O)
    sciskam z jesiennego Burscheidu
    ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj widziałam te twoje... Moje przy twoich to śmiech na sali po prostu. Ale od czegoś trzeba zacząć przecież ;)

      Usuń
  7. Piekny ten las wielkopolski... a słodkie mi też nie bardzo... ale mufinki tez robię- bananowe-polecam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam obecnie dziką chęć doskonalenia się w muffinkach, ale zobaczymy jak mi to pójdzie. Jak się uda to bananowe też wypróbuję :)

      Usuń
  8. Jak fajnie ze pieczesz slodkosci, jesli moge to polecam stronke Moje Wypieki znajdziesz tam pysznosci.
    Dusia zrobila Ci rzeczywiscie niesamowita niespodzianke, niech treaz rozrosna sie wysmienicie :)
    usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To strona często odwiedzana przez mojego brata. Ja mu już na pewno w słodkościach nie dorównam... :)
      Niespodzianka najlepsza. Już się cieszę na mój zakątek wrzosowy!

      Usuń
  9. Uwielbiamy muffinki pod kazda postacia. Takie niespodziewane prezenty potrafia zaskoczyc i wzruszyc. Szkoda ze tak rzadko takich dobrych ludzi spotyka sie w realnym swiecie. Ostatnio przechodze zawod co do ludzi. Czasami tak bywa kiedy ktos nas wykorzysta do swoich celow a my slepo sie temu poddamy. Dobrze ze przychodzi moment otrzesienia ;) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie żałuję, że tak mało czasu mam ostatnio, bo mam chęć wypróbować z 10 różnych przepisów na muffinki - na słodko i na słono :)
      Z tym spotykaniem dobrych ludzi to rzeczywiście -każdy patrzy, żeby tylko sobie "zrobić dobrze". Ja mam to szczęście, że błyskawicznie dostrzegam czy ktoś jest naprawdę szczery czy fałszywy. Jak dotąd nigdy się nie pomyliłam...
      A Ty otrząśnij się głęboko i zapomnij - szkoda życia i stresu na takich ludzi!

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu muffinki na pewno są przepyszne, a co do dzieci zaręczam łatwiej zbić gorączkę u 3-4 latka jak zapanować nad 28 latkiem , małe dzieci spać nie dają a duże nie pozwalają ha ha pozdrawiam Dusia [ kiedy zobaczymy to wrzosowisko?]

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu muffinki na pewno są przepyszne, a co do dzieci zaręczam łatwiej zbić gorączkę u 3-4 latka jak zapanować nad 28 latkiem , małe dzieci spać nie dają a duże nie pozwalają ha ha pozdrawiam Dusia [ kiedy zobaczymy to wrzosowisko?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wcale nie spieszy, żeby moje Maleństwo dorosło. Ja nie wiem kiedy to 3,5 roku minęło nawet!
      Wrzosowisko nareszcie jest! Naprawdę dzięki Tobie spełniło się moje marzenie! :)

      Usuń
  13. Gratuluje Ci tych pierwszych muffin, bo wyszly Ci na prawde mniamusne;)
    Moje "pierwsze" przypominaly bezksztaltne wilgotne gnioty, a wmawiano mi wczesniej, ze zrobienie muffin jest proste jak budowa cepa...no ale to bylo dawno temu...:)))
    Pozdrawiam Cie goraco!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To nie są moje pierwsze. Ale pierwsze, które nadawały się do pokazania :) Następnego dnia podjęłam kolejną próbę i wyszły dużo bardziej "fachowe" (dodatkowy proszek do pieczenia zrobił swoje) ;) Będę nadal się kształcić i zgłębiać ten temat na pewno :)

      Usuń
  14. piękne fotki, pokazują to sympatyczne oblicze jesieni

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)