Dobrze mieć blogowych znajomych. Mogą Cię np. wyciągnąć na spacer do miejsca, które ma się niemalże pod nosem, a nigdy dotąd się go nie odwiedziło. A samemu można na ten spacer namówić rodzinę, która też już chyba za wiosną stęskniona, bo całkiem ochoczo zgodziła się na wyprawę 😉
W związku z powyższym zapraszam Was dzisiaj na śnieżyce do Turwi.
Zaczęło się bardzo nieśmiało. Nawet przez chwilę pomyślałam - Serio? To ma być TO?!
Muszę zaznaczyć, że do wycieczki się nie przygotowywałam, nie googlałam. O śnieżycach wiedziałam tylko tyle, że różnią się od przebiśniegów 😏
Pogoda była średnio zachęcająca, wiatr zimny, niebo szare, więc moja pesymistyczna myśl jest usprawiedliwiona.
Na miejscu spotkaliśmy się z Magdą z Pracowni w Dolinie i jej mężem, z Megi z Drugiej strony ogrodu (sprawczyni zamieszania - wycieczki) i jej mężem oraz znajomymi Megi - Anią i Krzysztofem, naszymi przewodnikami (pracownikami Stacji Badawczej PAN, która ma swoją siedzibę w pałacu w Turwi). Z taką obstawą mieliśmy więcej śmiałości i swobody w parku, niż przeciętny zwiedzający. A do tego dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek.
Np. o tym, jak poniższe drzewo (a właściwie to co z niego zostało), było oczyszczane z plomby betonowej:
Szczelina w pniu w sam raz, by się przez nią przecisnąć i ukryć we wnętrzu (chociaż na głowę by kapało...).
Kilkanaście kroków w bok od tego miejsca i w końcu to, o co chodziło 😊
Aparaty poszły w ruch 😉
Powyżej Magda, a poniżej drugi krasnoludek śnieżycowy, czyli Megi 😊
No i powiedzcie, czy to nie jest boski widok? Tzn. kwiatki. Ale w sumie Megi też 😆
Na zdjęciu poniżej w tle kaplica przy pałacu Chłapowskich.
Ale nie samymi śnieżycami człowiek żyje. Młody np. zasmakował w przeprawach po pniu nad strumykami 😏
Zdradzę Wam, że wszyscy zaliczyliśmy takie przejście, chociaż nie po tym pniu akurat. Chociaż nie... Megi z Anią nie. One budowały przeprawę z żerdzi 😁
Wariatki z aparatami obfociły też dokładnie pniak niemalże w całości porośnięty mchem z subtelną gałązką bluszczu. No bo jak nie?
Niektórzy upolowali też grzyby na pniu:
Dla amatorów, przy pałacu, kępka przebiśniegów, żeby sobie porównać ze śnieżycą 😉
Ciekawe kiedy ja się takiej gęstej kępki doczekam...
Dzięki uprzejmości naszych przewodników / gospodarzy, mogliśmy również zwiedzić pałac.
Niestety wymaga natychmiastowej uwagi i renowacji. Ale kilka ciekawych rzeczy można w nim jeszcze zobaczyć. Oszczędzę Wam jednak widoku skóry lwa (Młody nie wierzył, że to prawdziwa!), a tym bardziej nogi słonia przerobionej na kosz do przechowywania rulonów papieru! 😲
Najpiękniejsze było TO... na balustradzie balkonu:
Cały mały świat. Z własnym lasem 😊
Reszta grupy udała się potem jeszcze na piękny spacer (chociaż ponoć tyłki im przewiało). Nam Młody odmówił już współpracy (ale i tak wytrzymał bez marudzenia 5 razy dłużej niż zakładałam). I chociaż nie zostaliśmy do końca, to dzięki tak wyjątkowemu towarzystwu zostaliśmy roślinnie i wiosennie zakręceni! 😁
Czego i Wam życzę 😊
:-)
OdpowiedzUsuńbyło bosko. Zaprawiłam się tak, że do dziś nie wiem, czy żyję (a właściwie- otworzyłam lapka po dwóch dniach nieżycia). Co wy tam za wirusy macie w tej Wielkiej Polszcze??
Tak czy inaczej- śnieżyce rulez, śnieżycowy tour będę kontynuować za tydzień pod górami (poczekają, aż skończę chorować, a deszcz skończy padać).
Krzysztof Kujawa bywa przydatny: http://www.krzysztof.kujawa.org.pl/, a Ania jeszcze bardziej: http://grzyby.kujawa.org.pl/ (chociaż tę stronę tworzą razem)
O matko i córko! Znowu Cię coś dopadło?? Co złego, to nie ja. Ja się dobrze trzymam. Ale wiem, to wina tego Twojego rozcieńczanego wina. Ja nie rozcieńczam i jest dobrze :D
Usuń"Krzysztof Kujawa bywa przydatny" - no jak o miotle napisała... :D A to taki sympatyczny gość! I Ania też. Tzn. nie gość a gościara. Jak kiedyś poprawka w takim towarzystwie, to ja się piszę :)
Myślałam, że tylko mnie zachwycają takie "lasy" na balustradzie, moje "lasy" na cegłach i kamieniach, a tu proszę, nie jestem sama.
OdpowiedzUsuńZnam te strony z praktyk studenckich sprzed 100 laty i z pierwszej pracy w Manieczkach. W okolicach jest wiele miejsc do zobaczenia, w szczególności piękne pałace i pałacyki na trasie Czempiń - Śrem.
Ten "lasek" był wyjątkowo piękny. Ale wczoraj, przy pracy w ogrodzie odkryłam, że mam podobny u siebie na cegłach właśnie :)
UsuńPałace i pałacyki muszę zbadać wirtualnie - może niebawem znów gdzieś wyskoczymy na spacer :)
Śnieżyce są CUDNE!! Bardzo fajna wycieczka i fajne zakątki:) Dobrego dnia Aniu!
OdpowiedzUsuńWycieczka naprawdę udana. Cieszę się, że namówiłam na nią chłopaków. Śnieżyce, i to w takiej ilości, zachwyciły mnie!
UsuńPolska oferuje tyle miejsc do odkrycia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia chłopaków ukrytych w pniu, robi wrażenie...no i plener fotograficzny!
Oj wiele jest miejsc w naszym kraju, które mam na swojej liście "do zobaczenia". Pomalutku, powolutku odhaczam :)
UsuńPień był super i Młody oczywiście nie chciał go opuszczać ;)
Ojejjku Turew! Muszę się tam w końcu wybrać. Tam urzęduje jeden z moich ulubionych profesorów, mój promotor prof. Jerzy Karg. Miło by było go odwiedzić 😊
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepiej wybrać się tam właśnie w czasie "śnieżycowym" :) Chociaż później ponoć zawilce "atakują", więc też warto.
UsuńCudowne towarzystwo w malowniczym krajobrazie, czegoż chcieć więcej na weekend. To co, jedziemy tam po kolejnej gardenii ? ;)
OdpowiedzUsuńHa! Jak śniegi nie będą trzymać. Bo w przyszłym roku Gardenia znów w lutym... :/
Usuń