25.08.2015

Gdzie byłam jak mnie nie było?

Otóż odpowiadając na pytanie z tytułu - nigdzie. Tzn. wiadomo, że gdzieś, ale bez szału. Owszem - tydzień z dala od Internetu był w planach z racji małych wakacji. Ale zaraz po urlopiku miał być jeszcze wolny weekend i czas na nadrobienie zaległości w ogrodzie i blogosferze. Także tego...

Pokażę Wam najpierw mój dzisiejszy widok z okna, a Wy mi powiedzcie co się nie zgadza na załączonym obrazku:


No? Ktoś? Ktokolwiek?

Ok, będzie podpowiedź z dużo wcześniejszego postu:


I uzupełnijmy, żeby wszystko już było jasne:


Ach, ach - cóż tu widzimy z lewej strony? Taaa... To teraz będzie krótka historyjka.

Dnia 15-go bm. zaplanowaliśmy powrót znad morza. Dzięki temu mieliśmy uniknąć "weekendowych" kierowców wracających z wypadu na plażę. Co więcej - wracając w sobotę miałam przed sobą wizję jeszcze dwóch dni wolnych przed powrotem do pracy. Ogród, nowy post nadmorski, a z przyziemnych spraw pranie powakacyjne ;)

Okazało się jednak, że chyba całe Świnoujście wpadło na ten pomysł. Kiedy dojechaliśmy do trasy przelotowej na Szczecin ujrzeliśmy "piękny" koreczek. "Bądźmy sprytni i przejedźmy kawałek przez las do alternatywnej trasy!" Powiem tak - atlas pokazywał dróżki, którymi się przemieszczaliśmy, a ja mam bardzo dobrą orientację w terenie. Tylko dzięki temu nie tkwimy w tym lesie po dziś dzień. Jednak spędziliśmy na leśnych traktach godzinę, zwątpiliśmy w możliwość ujrzenia światła dziennego, sarenka przebiegła nam drogę przed samymi kołami prawie, a w naszym Złomku siadły tylne amortyzatory.

Wiem - super świetna zabawa! Dojechaliśmy w końcu do trasy głównej. Ba! Dojechaliśmy nawet do ekspresówki! Gorąco dawało się jednak już trochę we znaki (wiadomo - Złomek klimy nie ma), dlatego postanowiliśmy podjechać do Majdana (jak to zwie Młody) po napoje chłodzące. Podjeżdżamy w tempie żółwim, aby się wpasować w alejkę do drive'a i co? I patrzymy jak koleś wycofuje bmw. Bmw z czujnikami parkowania (a więc i cofania) dodam. Nie przeszkadzało mu to na szczęście zatrzymać się na naszym przednim zderzaku...

Jakimś cudem nie mamy nawet ryski, ale co atrakcja to nasze ;)

Ale spokojna głowa - to nie koniec! Większość z Was pewnie wie o nawałnicy jaka tamtego dnia przetoczyła się nad Wielkopolską, szczególnie w okolicach Poznania. Kiedy byliśmy tuż przed Pniewami napisała smsa moja mama czekająca na nas w naszym domku (tylko dzięki jej podlewaniu mój ogród przeżył tamte upały). No więc moja mama ostrzegła nas, że jak wjedziemy w zasięg burzy, to mamy bardzo uważać, przeczekać itp. Piękne niebo, piękny zachód słońca się zaczynał ledwo co, a ona o burzy. Dobra - pomyślałam, że panikuje coś ;) Szybko jednak zostałam wyprowadzona z błędu. Przed Tarnowem ogarnęła nas ciemność. Ciemność totalna, wiatr nieziemski, jakieś nawiewy z pól. Oj stanęliśmy grzecznie na jakimś mikro parkingu z piętnastoma innymi autkami z dala od drzew, słupów i innych cudów mogących na nas spaść. Spadł grad. W międzyczasie przyszła wiadomość od mamy o braku drzewa - WOW!

Kończąc przydługawą być może opowieść:
Mieliśmy jeszcze jeden postój całkiem blisko domu, bo waliło piorunami ostro. Widok jaki ukazał się naszym oczom po przyjeździe przebił i tak wszystko...


Za ciemno było na więcej zdjęć... Pomoc sąsiedzka pomogła autko uwolnić, ale już oszczędzę Wam opisu akcji w deszczu. Aha - to autko mamy. Rano wyglądało to tak:

Coś ją podkusiło, żeby cofnąć kawałeczek wieczorem, żeby sąsiadka mogła łatwiej wyjechać ze swojej bramy. Gdyby nie to - kasacja jak nic.

Natomiast z 40-letniego drzewa zostało to:


Szkoda, że do świąt dość daleko, bo czubek na choinkę idealny był...


Tak więc rozumiecie, że moje plany "lekko" musiały ulec zmianom. M. z mamą dzielnie ogarnęli chaos. Ja robiłam dokumentację auta do odszkodowania z AC. Odechciało się wszystkiego.

A po wytężonej pracy M. z wielkiego drzewa zostało ledwo to:


Ogród nadrobiłam trochę wczoraj. U Was też nadrabiam zaległości. W pracy w miarę na bieżąco.

Tylko widok za oknem smuci :(


27 komentarzy:

  1. Biedactwo, bardzo mi przykro. Współczuję przejść z samochodem i drzewka też bardzo żal, ale cieszę się, że nikomu z was nic się złego nie stało. Zwariowana ta pogoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że Młody z nami w aucie był, to musiałam robić dobrą minę do złej gry, żeby go nie przestraszyć dodatkowo. Gdyby nie to, to pewnie bym się posr..a ze strachu ;)
      Ale przy płocie łyso teraz, że hej!

      Usuń
  2. Ciezko wygrac z silami natury najwazniejsze, ze Wy cali i zdrowi !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nerwy trochę zszargane. Dobrze, że tylko tak się to skończyło. Jeszcze kilka gałęzi z wierzby rosnącej przy domu oberwało, ale na szczęście nie na dach.

      Usuń
  3. Współczuję... Dobry nastrój pourlopowy pewnie szlag trafił. Ale zgadzam się z dziewczynami - najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie odgadłaś z nastrojem. Ta jedna podróż przyćmiła cały urlopik, który wyjątkowo udany był. Trzeba będzie poprawić to - tym razem góry za miesiąc. Karkonosze i w drodze powrotnej przejazd poglądowy przez Izery (żeby na przyszły rok "obczaić" teren) :)

      Usuń
  4. Najwaniejsze, że Wam się nic nie stało! A drzewko posadzicie inne. W ostatnich latach te nawałnice i wiatry są naprawdę bardzo niepokojące. Ba! Klimat się zmienia, wszystko się zmienia...
    Serdeczności............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze się zmieniał klimat, bo taka już kolej rzeczy :) Powoli myślę, jak zagospodarować ten "odzyskany" fragment ogrodu ;)

      Usuń
  5. O matulu Aniu!!!! Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nerwy nadszarpnięte, ale już doszły w miarę do siebie ;)

      Usuń
  6. Ciesz się, że wszyscy żyją! Ta nawałnica u mnie tez dała czadu, ale nawet nie mam jaki kiedy to opisać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najśmieszniejsze jest to, że rower oparty o motór (widać na 3 zdjęciu od dołu) nawet nie drgnął. Latarenka, która normalnie się wywraca z byle powodu też stała niewzruszona ;) Dziwny ten świat :D

      Usuń
  7. Ale pandemonium ! Współczuję świerkowej straty :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to drzewa wsadzane przed Dziadków zaraz po kupieniu działki :( Więc tym bardziej żal.

      Usuń
  8. Przyjmij ekokondolencje - to było takie dostojne drzewo. No ale można spopielić szczapy i popiół wykorzystać w ogrodzie i w ten sposób zamknąć ogrodowy cirle of life ;)
    ps. Niezły warzywnik masz! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pień został pocięty na w miarę sensowne kawałki. Muszę obmyślić tylko jak przetransportować do tartaku, żeby pocięli mi na deski ;) A gałęzie zostały odebrane przez służby miejskie i przerobione na zrębki. Nic się nie zmarnuje!
      Dziękuję za wizytę :)

      Usuń
  9. Piękne zdjęcia, drzewa i niedobre wichury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wichury przecież specjalnie tego nie zrobiły. Gdyby nie ta susza od dłuższego czasu, to drzewo by przetrwało :)

      Usuń
  10. Anka, obejrzałam pierwsze zdjęcie i domyśliłam się ze brakuje drzewa...ale nie przypuszczałam że zniknęło ono z horyzontu w TAKICH okolicznościach. Szok i dobrze że nikomu nic się nie stało!
    Przez te anomalia pogodowe, u nas burze podobnie dały się we znaki.W pobliskim parku wiatr przewrócił pięc starodrzewów...Nie boję się nawałnicy , ale tego dnia stałam w oknie i odmawiałam zdrowaśki , jakby za moment miał nastąpić koniec świata.
    Życzmy sobie Moja Droga tylko jednego-nigdy więcej powtórki z takiej rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Mogłam wyznaczyć jakąś nagrodę za domyślność ;) Moja mama też tamtego wieczoru stała w oknie odmawiając zdrowaśki ;) Ale dach robiony przez M. ani drgnął! Przeszedł mega chrzest bojowy :D

      Usuń
  11. rany...cieszcie się że nikogo w aucie nie było...nie ma żartów z takimi wichurami. W miejscu mieszkasz przepięknym, wiekowym, z tradycjami - ale i drzew (starych, dostojnych, ogromnych) masz pod dostatkiem. Dziś na trasie kolejowej Poznań - Szczecin gdzieś pod Dobiegniewem na odcinku 8 km wichura położyła...30 drzew. Zniszczona trakcja, nasypy, tory...masakra. I na szczęście pociąg akurat nie przejeżdżał... Mam nadzieję, że odszkodowanie będzie należyte i autko będzie jak nowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomy mi właśnie dziś mówił, że wracał wczoraj z Rewala i tam na drogach też masakra się zrobiła straszna. Odszkodowanie na szczęście pokryje potrzebne naprawy. I jeszcze udało mi się na allegro znaleźć maskę z jakiejś rozbiórki w tym samym kolorze na wymianę ;)

      Usuń
  12. niestety znam to uczucie...
    swego czasu w trakcie burzy piorun strzelił nam w modrzewia przed domem... ech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie widziałam jak drzewo leci. I jak przyjechaliśmy na miejsce to ciemno było. Do tego lekki szok... Ale pustka w krajobrazie dziwna taka.

      Usuń
  13. Bardzo interesujący artykuł. Lubię przeglądać twoje zdjęcia, ponieważ można się zainspirować. Ostatnio zamówiłam sobie nowe narzędzia od https://www.alpina-garden.com/pl/ , którymi mam zamiar doprowadzić mój ogród do porządku. Może w końcu będzie wyglądał tak jak twój

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)