12.10.2013

Grzybobranie i plany ogrodowe

   Wielkie szczęście w moim domu! No dobra, nie wiem czy domu, ale na pewno moje wielkie szczęście :) Mój pech grzybowy w końcu  mnie opuścił. Już miałam naprawdę załamkę w  tym roku. Że takie ledwo co, że jak to tak bez grzybków. Okazało się jednak, że to nowe miejsce, nowy dom sprawił mi wielką niespodziankę! Powiem Wam szczerze, że kamień podwójnie spadł mi z serca. Po pierwsze, że jednak coś w tym roku uzbieram. Po drugie, że jest blisko "grzybowy" las :)

We wtorek słoneczko tak ładnie przygrzewało, że zaraz po przedszkolu namówiłam syna mego na małą wyprawę. Zaczęliśmy w miarę spokojnie i rekreacyjnie. Ale w czwartek poszliśmy już na całość! I to ledwo skraweczek lasu obeszliśmy, a kobiałka pełniutka :)

*Lewy narożnik to wtorkowy zbiór

Standardowo oczyszczanie zabrało więcej czasu niż zbieranie i M. wysuwał w moim kierunku głupie uwagi, że niepotrzebnie sobie robotę zgotowałam. Ale co on się tam zna. Poza tym ciekawe czy takie niepotrzebnie, jak będzie kolejną dokładkę zupy grzybowej na Święta sobie brał :P

Grzybki teraz pojechały podsuszyć się do piekarnika do mojej mamy i niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć moich cudnych łańcuchów. Swoją drogą, jakby świeże grzybki rosły w okresie świątecznym, to jak cudny byłby łańcuch na choinkę z takich pachnących skarbów...

***

Ostatnio często siadam i przyglądam się mojemu ogrodowi przez okno. Rozmyślam jak ogarnąć ten busz, a po drugie jak zagospodarować ten teren na nowo. Kilka rzeczy już powstało w mojej głowie, ale sporo niewiadomych pozostaje.


Wybaczcie jakoś zdjęcia, ale nie dość że przez szybę, to jeszcze pod słońce (zachodzące). W każdym bądź razie za tymi sosenkami powstanie nieduży warzywnik. Marzy mi się taki trochę w angielskim stylu, ale to chyba nie uda się tak od razu. Chociaż ogród taki dla niektórych wygląda bałaganiarsko, to naprawdę musi być przemyślana sprawa.
To jest widok na lewą część, natomiast bardziej na prawo...


Moje skromne wrzosowisko. Na pierwszym planie przesłonięte przez mirabelkę zdaje się. Niestety zdziczałą lekko i w formie krzaczastej jakiejś takiej. Może któraś z Was wie jak to ogarnąć?
Natomiast w tle widać (a przynajmniej uwierzcie mi na słowo) zarośnięte nadal maliny, niedobitki truskawek i ugór ogólny ;) Do tamtego fragmentu nie wiem kiedy dotrę. W zamyśle ma tam powstać zakątek w stylu leśnym.

Plany te i marzenia podbudował jeszcze dzisiejszy telefon od mojej mamy. Zagubiła się kobieta w sklepie ogrodniczym. I same radości pokupowała! Jabłonkę (marzenie Młodego), jagodę Goji, jeżynę bezkolcową, dwie jagody kamczackie, agrest biały, czerwony i porzeczkę szczepione na pieńkach, żurawinę i borówkę brusznicę. No same moje wymarzone rośliny! Gębę mam rozhahaną że hej! Już się nie mogę doczekać kopania, wsadzania, doglądania. Tylko teraz przepadnę na cały dzień przy oknie, żeby zaplanować gdzie i jak :)

A dzisiaj w końcu zabrałam się za szparagi. Ale idzie jak po grudzie, bo zarośnięte na potęgę. Mam jednak nadzieję, że jutro dopnę sprawę.

Jeszcze kilka lat temu nie podejrzewałam siebie o takie zapędy ogrodowe, a teraz tylko o tym myśleć mogę. Ziemia wciąga ;)

A następnym razem chyba relacja z naszego dachu, bo M. doprasza się o Wasze komplementy i tylko mi wspomina co chwilę, że o dachu mogłabym napisać ;)

13 komentarzy:

  1. ale zbiory :> miłej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiory takie jak lubię - nieduże, zdrowe podgrzybki do suszenia w całości :)

      Usuń
  2. a ja tez mam grzybki, bylismy wczoraj i do poznej nocy obrabialismy plon... Aniu- dwa kosze do prania...
    buziaki
    a.
    a mezusiowi powiedz, ze ja na ten dach i cala reszte czeeeeekam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Nic dziwnego, że dwa kosze, skoro pomocników miałaś. Mój Młodociany pomocnik wolał w lesie się biedronkami zajmować i ciuchci nasłuchiwać niż zbierać, a potem zaczął marudzić, że już chce wracać. Gdybym sama tam była, to pewnie do wieczora by mi zeszło i tylko bym koszyk leciała do domu opróżnić ;)
      No muszę zdać relację z tego dachu, bo mi żyć nie da ;)

      Usuń
  3. Pierogi z grzybami mniam mniam, a teren pod warzywo to przygotuj już przed zimą [ obornik, lub poplon - żyto , gorczyca ] przekopać i zostawić w ostrej skibie [ nie grabić] na wiosnę będzie jak znalazł, i jeszcze jedno nich Cię nie zmyli jak będziesz sadzić krzewinki od mamy część z nich lubi kwaśną ziemię , ale nie jagoda kamczacka , borówka tak i posadź je na takim lekkim podwyższeniu to tyle moich mądrości pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dusiu za rady. Na szczęście wiem prawie wszystko - nie licząc tego podwyższenia. Chociaż coś tam kiedyś obiło mi się o uszy chyba... A jagodę kamczacką i Goji mam "obcykane", bo "chodzą" za mną już jakiś czas ;) Oczywiście pytanie czy się przyjmą, ale na pewno całe serce w to włożę.

      Usuń
  4. JA NIE ZBIERAM BO SIE ZUPEŁNIE NIE ZNAM ALE....KORZYSTAM Z DOBROCI TEŚCIA KTORY MI PRZYNOSI ;-)))JA TYLKO ZBIERAM I SUSZĘ;-)))KOCHAN BĘDZIESZ MIAŁA CUDNY OGRÓD ...JUZ JA TO CZUJĘ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to czuję, tylko rąk do pracy ciągle mało :)

      Usuń
  5. Ja w tym roku,przez chorobe nic w ogrodzie nie zrobilam :( Ale masz racje.to nie takie proste,zeby ot tak pozmieniac.Ogröd sie zmienia,rosnie i co roku wszystko inaczej wyglada..to nie taka prosta sprawa...
    Möj tata möwil,ze u nas w Pl grzyböw tyle,ze niewiadomo ktörego najpierw wziasc...workami przywoza do domu i rozdaja znajomym...oj,ale bym poszla do lasu na grzyby...
    Ja tez robie na Swiata grzybowa z makaronem wlasnej roboty...caly rok na nia czekam :))
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mój ogród istnieje od kiedy pamiętam, a nawet dłużej. Teraz muszę go dostosować do naszych potrzeb i upodobań :)
      A z grzybami, to musi być prawda. Jeśli tutaj, w takim bardzo uczęszczanym lesie udało nam się tyle śliczności zebrać, to nie wyobrażam sobie co jest w tych wielkich grzybowych lasach!
      U nas grzybowa co roku obowiązkowa, ale od kilku lat z makaronem z czosnkiem niedźwiedzim (Lidl), a jako druga ostra zupa rybna (makaron z chili - też Lidl). I zawsze mam problem, która danego roku jest lepsza :D

      Usuń
  6. Gratuluję udanych łowów. Co do ogródka, wierzę, że uda Ci się stworzyć taki, jaki chcesz. Borówkę też bym chętnie zasadziła u siebie...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szukaj borówki i wsadzaj koniecznie. Nie jest droga i coraz łatwiej ją dopaść :)
      A z ogrodem dużo szybciej by szło, jakbym więcej sił miała. Ale jakoś tak z wiekiem coraz gorzej ;) Przydałoby się więcej mięśni w ramionach!

      Usuń
    2. też w rękach jestem kiepska.rzut piłeczką palantową zdawałam na dwóję:-)za to pchnięcie kulą na dobry.sprzeczność,ale ręce kopać nie chcą:-)

      Usuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)