Nie powiem, żeby pogoda mnie rozpieszczała na urlopie. Chciałam tak przyjemnie spędzić go sobie w ogrodzie, "ryjąc" w ziemi i odwalić kawał dobrej roboty. A tu klops. Zima postanowiła uraczyć nas pięknymi płatkami śniegu. Dobrze, że siewy w domu można było poczynić, chociaż wiele z tego co powschodziło wyciągnęło się strasznie w poszukiwaniu słońca. Teraz powinno już chyba być lepiej? Jutro ruszam do dalszego boju ogrodowego i nawet M. zadeklarował pomoc całodzienną! Chyba już nie mógł patrzeć na moją smutną minę na twarzy przyklejonej do szyby i się ulitował nad sierotą ;)
Oczywiście jak urlopik się skończył to pogoda piękna się zrobiła ;) Ale ja tam nie narzekam, bo dzięki paskudnej pogodzie spędziłam uroczych kilka dobrych godzin u Niezapominatki we wtorek przedświąteczny. Bo wiadomo - jakby słońce było, to w ogrodzie byśmy siedziały (każda w swoim oczywiście). A tak powymieniałyśmy się nasionami, dostałam kłącza dalii i kanny, objadłam się pysznym ciastem ;) Jednak z Atką nie jest lekko... Chciałam być twarda i nie brać żadnych nasion roślin nie zaplanowanych przeze mnie na ten rok. Ha! Podsuwa mi pod nos np. nasiona kapusty białej. Ja twardo - "Nie, dzięki.". Ona - "Jak to nie? Nie lubisz takiej młodej kapustki?". A ja sobie tylko myślę - "No k... jak nie jak tak. Uwielbiam!". Ona - "Cukinię chcesz?". Ja - "Nie, mam nasiona.". Ona - "Ale ja mam taką okrągłą, zobacz.". Ona - "Rzodkiew?". Ja - "Nie-e.". Ona - "Ale to na poplon można!". I biorę następną torebeczkę i odsypuję. Bo poplonowe to u nas mają duże wzięcie :D Stół wyglądał trochę jak byśmy działki narkotyków szykowały ;) Ciekawe tylko gdzie ja to teraz wszystko mam upchnąć w ogrodzie?! Tym bardziej, że przesyłeczka od Agi.Felice przyszła z kolejną porcją następnego dnia!
Myślałam, że przed Świętami zdążę wpaść na bloga z życzeniami dla Was. Że chociaż minimalnie dom mi się uda ustroić. Taaa... Myślenie jest nieprzyszłościowe jednak ;) Ale co tam - pokażę jak nasz stół tego roku wyglądał. Ku swojej pamięci chociaż.
Świetnym pomysłem okazały się podkładki pod ciasto zastosowane jako podkładki pod talerze. Pomysł podpatrzyłam na którymś blogu? Albo w jakiejś gazecie? Teraz już nie pamiętam... Polecam ten patent, zwłaszcza jak jest nowy obrus i zwłaszcza jak są małe dzieci oraz zwłaszcza jeśli jest barszcz podawany ;) Na następny dzień wystarczyło tylko zmienić podkładki i znów było świeżo i czysto :D
Na kolejnym zdjęciu nie zwracamy uwagi na stan ściany oraz niedopasowanie bulionówek / kubków na stole. Okazało się, że to nowy podpunkt na liście prezentów dla mnie na przyszłość :D
I mały zoom na wazę z mojego zestawu porcelany dolomitowej. Poluję na więcej elementów na allegro co jakiś czas, ale nic nie ma :( Chociaż może nic więcej nie zrobili w tym wzorze ponad to co mam? Są teraz z podobnym wzorem, ale bardziej delikatnym. Śliczne, ale jednak nie do końca pasujące.
A dobra, jeszcze święconka tegoroczna z moim barankiem / świnką / krówką ;)
Ponieważ zima powstrzymała rośliny przed zakwitnięciem "na czas", to kupiłam kilka w doniczkach. Koszyk na szczęście bardzo duży tego roku i wszystko pomieścił ;) Jakby ktoś się zastanawiał, to te kryształki małe to sól jest.
I tym wiosennym akcentem żegnam się dziś z Wami. Mam nadzieję, że przez mój weekend (czyli niedziela i poniedziałek) upoluję trochę mojej wiosny ogrodowej dla Was. I recenzję książki napiszę. I zdjęcie wygranej jakiś czas temu misy pokażę - ciągle jest w użyciu na full, więc ciężko pokazać ją w pełnej krasie.
Wiele planów na ten rok mieliśmy m.in. zakładanie ogrodu. I jak na ten moment nici - dzieci ciągle chore, a czasu i siły brak. Mam nadzieję, że jednak z czymś zdążymy do lata. ;) Powodzenia w ogrodowych wyzwaniach! ;)
OdpowiedzUsuńU naszego Młodego też infekcja za infekcją. Na szczęście pogoda już wiosenna, więc mamy nadzieję, że i zdrowie wróci. Na pewno zdążycie całkiem sporo do lata i sami siebie zadziwicie. Trzymam kciuki!
UsuńSuper pomysł z tymi bratkami ale to pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCzaiłam się, na kwiaty z ogrodu do koszyczka, ale skoro zima miała inne plany... W każdym bądź razie dobry patent na przyszłość :D
UsuńFajny , rodzinny stół, który wygląda super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo mnie cieszą twoje słowa :)
Usuńno te bratki w koszyczku i stokrotki to najlepsza dekoracja święconki jaką widziałam!
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze więcej kwiatów niż jedzenia w Święconce ;) Ale przecież Wielkanoc, to radosne święta, więc musi być wesoło w koszyczku :)
UsuńAle łaaaaaaadna waza. Gdzie ty takie cudo znalazłaś? A patent z podkładkami pod ciasto chyba kiedyś odgapię, bo dają bardzo urokliwy efekt. Genialnie ci się udała dekoracja koszyczka. W sumie małe roślinki w doniczkach to jest świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że w ten weekend ostro działałaś ogrodowo :)
Aga, ta waza to prawie sto lat temu kupowana (no dobra - kilkanaście). Mam do tego maselniczkę, cedzak, cukiernicę, pojemnik na miód, talerz prostokątny i dwa okrągłe w różnych rozmiarach - niby sporo, ale marzy mi się więcej ;) Sama porcelana dolomitowa ma w sobie "to coś". Patent z podkładkami jak najbardziej polecam - wygląda fajnie i mega praktyczne. Roślinki w doniczkach po odbyciu "służby" lądują w ogrodzie, więc takie dwa w jednym. A z pracą ogrodową startuję dziś jak tylko zjem śniadanie. Niestety u mnie soboty pracujące i weekend mam zawsze od niedzieli do poniedziałku. Ale zaraz lecę siać, podlewać, sadzić i nową grządkę stawiać :D
UsuńTeż mam tę samą "chorobę nasionkową" ile bym nie miała, zawsze jeszcze mi się przyda coś... I co roku obiecuję, że wykorzystam te z zeszłego roku, a gdzie tam, zawsze coś naznoszę ;) Serdeczności ślę :))
OdpowiedzUsuńNiestety sklepu kuszą taką ofertą, że się nie da. A potem jest problem gdzie to wszystko zmieścić w ogrodzie ;)
UsuńJa wczoraj juz troche posialam w warzywniku i bob juz w ziemi :) ale jak zaczekam siac to mi miejsca zaczyna brakowac bo nieplanowane byly 3 rodzaje cebul dwa rodzaje salat itd ;) pozatym okazało sie że będę musiała polowac na tanie maliny bo te ktore mieliśmy dostać nie wschodzą zbyt gęsto i nie będzie sadzonek :( a u Ciebie pięknie na stole wiosennie pogoda była okropna no ale teraz bedzie juz tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńZawsze coś nieplanowanego wskoczy :D Ja siłą woli powstrzymałam się przed 3 rodzajem cebuli! Nauczka jest taka, że planować trzeba na 1/3 powierzchni, bo reszta i tak się zapcha ;) Pogoda zaczyna się stabilizować na szczęście, bo ta huśtawka wykańcza.
UsuńRany, Ankha - stół jak marzenie;)))
OdpowiedzUsuńA w moich nasionach w tym roku - myszy pobuszowały - nic mi nie zostawiły!!!! Maupy jedne!!!
Do stołu z marzeń jeszcze trochę brakuje - przecież karafka na wino pusta stoi :D U nas zamiast śniadania jest obiad, więc wino mile widziane ;)
UsuńA myszy przynajmniej Cię rozgrzeszyły, że z warzywnikiem nie wyrobiłaś się ;)
Stół cudny! Fajny patent na koszyk wielkanocny, muszę zapamiętać na przyszłe sezony:) No i ta porcelana! Piękna! Sobota była u nas bardzo wiosenna - 20C i zero wiatru.. Przygotowaliśmy skrzynki do sadzenia i czekają na lokatorów.. Za to dziś wiało jakby chciało urywać głowy.. A jutro deszcz.. Kwiecień - plecień.. Mam jednak nadzieję, że zima poszła sobie na dobre! Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńDeszcze, wiatry, przymrozki - pełen wachlarz. Na szczęście prognozy coraz bardziej umiarkowane, więc chyba damy radę :) Bardzo się cieszę, że mój koszyk i stół Ci się podoba :)
UsuńJakbyś nie pisała że masz bulionówki zdekompletowane tobym nawet nie zauważyła:) A tak pierwsze co to zaczęłam się przyglądać. Stół prima sort! Podkładki ekstra, ale dla moich chłopaków to musiałabym mieć takie na całym stole rozłożone. Zazdroszczę Kalinie umiłowania do ceraty, ona nerwów przynajmniej nie traci:) Ja tez poszalałam z wysiewami, z ilością, ze wszystkim...no masakra. W pojemniki znowu pójdzie, a bób to będziemy wyjadać cały rok. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO bulionówkach musiałam napisać, bo mnie strasznie "gryzły" w tym roku ;) U mnie na stole zawsze najgorzej wokół talerzy i pod samym stołem :D więc podkładki sprawdziły się idealnie. Cerata też nie dla mnie - nawet na stole na dworze do mnie nie przemawia... Bywają bardzo ładne oczywiście, ale co bawełna to bawełna ;) Twoje wysiewy widziałam i jeszcze daleko mi do Ciebie - ale rozkręcam się. Bób u mnie tylko ja wcinam, więc rośnie raczej symbolicznie, ale chilli i koktajlowe... ;) :D
UsuńStół wyglądał bardzo dobrze. Ci mężowie, to jednak czasem "fajni" są. Wystarczy, kiedy widzą nasze zwieszone miny i starają się nam pomóc:) U nas na stole podkładki materiałowe, ale fakt, plamy też trudno z nich wywabić. Czekam na kolejne poczynania ogrodowe. Mam nadzieję, że Twojemu synkowi minęło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Z Młodym lepiej (odpukać) jak w końcu na dworze więcej czasu spędza - jeszcze nie tyle czasu by mnie zadowolić, ale są postępy. Minę to ja naprawdę musiałam mieć zbolałą, bo mój M. fanem prac ogrodowych zdecydowanie nie jest. Chociaż ostatnio sam coś rzucił, że gdyby nie remont i inne sprawy to chętnie by pomagał! Czy ja się przesłyszałam może...?
UsuńMoże M. zrozumiał, że żadna siła Cię nie przegoni z ogrodu i nadal będziesz działać z nim czy bez niego:)
UsuńUrządziłaś piękne święta, świenie, że je uwieczniłaś!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Jak zawsze na ostatnią chwilę u nas, ale rzeczywiście efekt mnie zadowolił :D
UsuńAniu to koniecznie musisz systematycznie zadawać relację z poczynań ogrodowych ...My od dwóch tygodni wybieramy się na działkę i wybrać się nie możemy...dobrze że jest Teściowa...w tej kwestii nie do przecenienia ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś o bulionówkach nie wspomniała , to nawet bym nie dostrzegła ...stół tak przyjaźnie zastawiony ,że pewnie brak kompletu w niczym gościom nie przeszkadzał.
Oczywiście, że gościom nie przeszkadzało, ale mnie raziło w oczy ;) A u mnie teraz głównie ogrodowo, więc dość monotematyczna mogę się stać chwilowo :D
UsuńPodziwiam poczynania ogrodowe, kurcze a ja jeszcze nie ruszyłam. Nic nie siałam, nic nie sadziłam. Może w przyszłym tygodniu, bo zimno jak diabli i wieje okropnie, mam nadzieję, ze nadrobię , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPogoda już bardziej ludzka się robi, więc spokojnie nadrobisz w ogrodzie. Poza tym tak wspaniale działasz ze zmianami w domu, że jesteś całkowicie rozgrzeszona ;)
UsuńDziękuję za wizytę :)
Patrze,patrze i naprawde podziwiam.same piękności ;)
OdpowiedzUsuń:) Bardzo dziękuję. Cieszę się, że się podoba. I dziękuję za wizytę :)
UsuńPodoba mi się Twoje zacięcie , tak trzymaj - ogród to wymagający " partner" ale potrafi się odwdzięczyć pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOj zdaję sobie z tego sprawę. Czasami ręce opadają, ale zapał nie mija. Gdybym tylko mogła Wam pokazać ten ogród, który ja mam w głowie :D
UsuńKolorowo, radośnie i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńBo taka właśnie moim zdaniem powinna być Wielkanoc :)
UsuńCudownie wygląda stół z koszykiem na środku :) A ileż w nim kwiatków,uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki tym kwiatkom koszyk wystarczy za całą ozdobę stołu :) Takie dwa w jednym ;)
UsuńAniu, bardzo ładnie udekorowany stół, tak bez zadęcia, bez przejmowania się, że jeden kubek taki czy drugi taki, ja bym powiedziała, że TAK MA BYĆ i juś, ślicznie wygląda koszyczek na środku postawiony, no jednym słowem - dla mnie ciepło, przytulnie i tak domowo właśnie :)))
OdpowiedzUsuńPięknie nakryty stół! Muszę następnym razem wykorzystać pomysł na wykorzystanie podkładem pod ciasto! Ekstra! :-)
OdpowiedzUsuń