Dzisiaj dosłownie dwa słowa. Spieszę tylko donieść jak tam Młody po zabiegu. Dziękuję Wam za troskę i tą w komentarzach i mailową :)
Pogoda na dzień zabiegu była tragiczna, bo upał i duchota, ale co zrobić... Na szczęście moja mama zechciała być kierowcą (auto z klimą) i jakoś dotarliśmy do Poznania. Czas oczekiwania dłużył się nam na miejscu niemiłosiernie, a stres dokładał swoje.
Sam zabieg szybciutko, bez problemów, z pełną wprawą. Młody po wybudzeniu rozryczany trochę, musiał do siebie dojść - wiadomo. W drodze do domu zwymiotował w aucie skrzepami, które dostały się do żołądka. I po tym już błyskawicznie doszedł w pełni do siebie :D
Następnego dnia nikt by nie powiedział, że dziecko po zabiegu. Jadł, pił i tylko musieliśmy go powstrzymywać żeby nie szalał. A teraz już w dołkach startowych czeka by jechać z moją mamą nad morze. Szczęściarze... Ja niestety zostaję w pracy, ale weekendowo dojedziemy z Połówkiem pooddychać jodem.
Żeby tak zupełnie bez zdjęć Was nie zostawić, to kilka migawek z puszczykowskiej plaży nad Wartą. Powstały przy okazji Spaceru, który zorganizowałam w ramach atrakcji dla mieszkańców (relacja na centrumekoinfo.blogspot.com jeśli któraś jest ciekawa).
Plątanina korzeni sosny - jeśli jest problem z rozpoznaniem ;)
W następnym poście słówko o bardzo miłym spotkaniu (w trakcie bardzo udanego weekendu). I o hodowli pieczarek! (jeśli nie zapomnę zdjęć zrobić...)
Ściskam gorąco - inaczej w taką pogodę się nie da ;)
Duzo zdrówka dla małego ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki. Jak nie ma przedszkola, to trzyma się bardzo dobrze :)
UsuńDobrze, że już po robocie i może Młody przestanie chorować:) Najlepszego wypoczynku ci życzę i regeneracji sił. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWypoczynek weekendowy, ale zawsze. Chociaż wolne popołudnia (bez Młodego) też pozwolą odetchnąć ;)
UsuńNo to super, że z Młodym wszystko ok, a zdjęcia nadwarciane piękne- brawo za inicjatywę ;-)) Byliście w Łagowie? ja tylko motory przez caly weekend obserwowalam, ale nie dotarlismy jednak...
OdpowiedzUsuńcałuski
Byliśmy, byliśmy. Ale doszliśmy do wniosku, że się starzejemy :D Już nie dla nas nocne hulanki ;) Woleliśmy dzienny relaksik na jeziorku.
UsuńNo to macie juz z glowy, super,z ze wszystko tak gladko poszlo:-) pozdrowionka I usciski!!!
OdpowiedzUsuńJednak prawdą jest, że na dzieciach wszystko się goi jak na psie :D ;)
Usuńsuper, że problem został już wycięty no i że chory jest w znakomitym humorze ;) Puszczykowo... :)
OdpowiedzUsuńProblem z głowy, dziecko zdrowe :) I dziecko we wtorek też z głowy :D Może wproszę się na kawkę do Ciebie...?
UsuńFaktycznie,szczęściarze nad morzem.Przynajmniej syn odreaguje zabieg albo mama się odstresuje.Mój to nawet nie pamięta co i jak.W szpitalu po zabiegu czekał na to,kiedy wytną mu migdał:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi spacerami.Można się czegoś ciekawego dowiedzieć o swojej okolicy.
pozdrawiam
lena
Zazdroszczę im bardzo, ale co zrobić - cieszę się, że mam pracę ;) A w domu też troszkę odpocznę mając kilka chwil więcej dla siebie. Chyba... Młody po zabiegu wiedział co i jak, ale dzięki temu łatwiej było mu przemówić do rozsądku, że ma się jednak oszczędzać póki co ;)
UsuńSpacery fajne i ciekawe - sama wielu rzeczy się dowiaduję :)
Uff, no to oby teraz już zdróweczko Młodemu dopisywało. Tobie na pewno przyda się teraz trochę spokoju i odpoczynku. Piękne okolice, a sosna wygląda jakby sama miała ochotę wybrać się na spacer.
OdpowiedzUsuńHa ha - słuszna uwaga z tą sosną :D Spokój jak najbardziej wskazany, ale jeszcze mąż w domu został ;) :)))
UsuńPatrze na te zdjęcia i dochodzę do wniosku ,że nasz kraj nie przestaje mnie zachwycać (jakkolwiek to zabrzmi)....krajobraz całkiem odmienny od naszego.
OdpowiedzUsuńZupełnie odmienny, a to przecież nie aż tak daleko znowu :) Ja dzięki tym spacerom odkrywam różne perełki w nowym (przecież to rok dopiero) miejscu zamieszkania :)
UsuńDobrze Aniu, że najgorsze za wami:) Pogoda nad morzem jak marzenie...ja na swój urlop czekam z utęsknieniem...
OdpowiedzUsuńMój urlop weekendowy, ale cieszę się, że Młody tak chętnie z moją mamą pojechał i pooddycha jodem :)
UsuńJak dobrze,że już po wszystkim.Zdrówka dla synusia!;)
OdpowiedzUsuńOdpocznij Kochana, należy Ci się ;*
Staram się jak mogę. Ale jakoś tak nienaturalnie bez Młodego w domu jest ;)
UsuńMłodość ma swoje prawa :). I bardzo dobrze, bo Młody nie będzie miał przykrych wspomnień :) Serdeczne pozdrówka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że już zdrowie okiełznaliśmy. Teraz czas na dziecięce przyjaźnie i przygody :)
UsuńNo i wszystko skończyło się dobrze :))
OdpowiedzUsuńI oby zawsze tylko tak :)
Usuń