16.05.2014

Post chaotyczny i bez polotu

Znowu taka wyrwa czasowa mi się zrobiła. Słabo, słabo... W pracy już jako tako się ogarnęłam, ale żeby nie było za prosto, to Młody znowu choruje. Ten to sobie zawsze taki moment wybierze, że ręce opadają. Ciężko wziąć zwolnienie zaraz na samym początku pracy, więc Połówek pełni dyżur. A ja wiszę na telefonie ;) Nerwy szarpie też odprowadzanie do przedszkola (zanim zachorował)... Do tej pory po obiedzie zwijałam go do domu, teraz czas się wydłużył znacznie i chłopiątko nie jest zadowolone. No a teraz ta przerwa znowu go rozstroi! Ech.

W pracy staram się wysmażyć bloga. Nie mam weny coś, bo głowę w domu zostawiam. Ale za to możecie się domyślić jaka będzie moja prośba, jak już blog ruszy. Ktoś mi musi na początku statystyki ponabijać :D Bo chociaż na swoim aż tak bardzo nie zwracam na to uwagi, to wiecie jak to jest w pracy - liczą się wyniki. Ale to jeszcze chwileczka...

Po pracy ciężko coś zrobić ostatnio. Majówka wychłodziła wszystko, ale zielsko daje radę. Z tymże u nas ostatnio pada i nie ma kiedy rzucić się w ten busz. Na szczęście wszystkie siewy przetrwały te mrozy, bo te najbardziej wystawione pookrywałam włókniną. Cieszą mnie te moje roślinki strasznie, ale jak już spojrzę lekko w bok na to ile pracy czeka, to załamka normalnie. Potrzebuję siebie normalnie w trzech osobach (trójca święta niemalże). Jedna do pracy, druga do ogrodu a trzecia w domu z Młodym. Ostatnio nie mam nawet kiedy pisać komentarzy u Was. Ciągle tylko gonię zaległości. Czytam Was wszystkie, chociaż z opóźnieniem. Podziwiam te wszystkie, które i praca i dzieci i dom wysprzątany i jeszcze ogród ogarnięty. Jak? No jak Wy to robicie?! Bardzo liczę na to, że już słońce wypełznie na dobre a z nim Młody do ogrodu i coś w końcu porobię. Bo jak on w domu a ja na zewnątrz, to co chwilę tylko wali pięścią w okno. Mamo to, mamo tamo i taka robota z d... za przeproszeniem.

Na przyjemności (czyt. szydełko) ostatnio czasu brak. Robię jeden mały upominek, ale dosłownie kilka machnięć ręką dziennie. Ale będzie. Miałam Wam zdjęcia ostatnich dokonań zrobić i nic. Nie ma kiedy. Muszę puścić dalej w świat gazetki. Nie ma kiedy.

Dzisiaj tylko zdjęcia zaległe. Naprawdę obiecuję, że się poprawię...

Tak kwitła moja papierówka, którą staram się do życia przywrócić :)

W inspekcie aż miło popatrzeć - jedyny fragment ogrodu, który na bieżąco odchwaszczam :D

Jagody kamczackie mimo swych niewielkich rozmiarów zawiązały owoce - super roślinka; polecam każdemu!

Tak wyglądały nasze pierwsze zbiory ogrodowe w sezonie :)

To tyle na dziś. Niebawem kolejny rok życia mi się zacznie, a z nim mam nadzieję lepsza organizacja zostanie mi zesłana :)) Tak, wiem - sama w to nie wierzę...

29 komentarzy:

  1. Szparagi! Cudne szparagi. Marzenie, ale u mnie chyba by nie wyrosły, u nas zimno, ziemia klasy przepodłej^^ Podziwiam, ze sobie radzisz, naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie piachy totalne, a szparagi dają radę. U Ciebie chłodniej, ale to najwyżej później będą może? I ja sobie radzę?! Kalino, do Ciebie to mi tak daleko, że ledwo na horyzoncie Cię widzę ;)

      Usuń
  2. o! ja tez szparagów najbardziej zazdroszcze... musze w tym roku upolowac gdzies karpę- skąd to się bierze???
    uspokojenia i w pracy i w domu i ogranięcia wszystkiego powolutku życzę- całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były w tym roku karpy na Gardenii np. Widziałam też do kupienia na Allegro, więc na pewno znajdziesz :) Życzenia na pewno się przydadzą. Bo ogarnąć się muszę. Nawet baner jeszcze zimowy mam, chociaż zdjęcie na nowy już dawno zrobione :D

      Usuń
  3. Aniu, ogrod bajkowy (papierowka to moj ulubiony letni owoc) ... Podziwiam Cie za takie zorganizowanie Buziaki dzielna Dziewczyno♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja papierówek całe lata nie jadłam, więc trzymam kciuki. W zeszłym roku jedna była, ale to Młodemu dałam całą :) I jakie zorganizowanie?! Właśnie kiepsko z tym...

      Usuń
  4. Na taką wiosnę mam ochotę.... a za oknem leje i leje...
    Pozdrawiam Cię!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas teraz też ciągle leje. Chyba, że w pracy siedzę, to wtedy słońce świeci ;P

      Usuń
  5. Kochana, nic się nie martw. Są w życiu sprawy ważne i ważniejsze a praca akurat należy do tych drugich. Imponujące zbiory żywieniowe! Pozdrowienia a dla Młodego zdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie nie. Praca ważniejsza nie jest. To po prostu konieczność niestety. Ale i tak fajnie, że taką a nie inną udało się znaleźć ;) A zbiory dopiero się zaczną :D

      Usuń
  6. Oj skąd ja znam te rozterki....jakbym o sobie czytała. Moje dziecię do przedszkola tez na początku niechętnie maszerowało, teraz jest już ciut lepiej. Ale choróbska jakie zaczęła przynosić....ehh. Ciągle coś. A do 3 roku życia to my antybiotyku nie widziałyśmy i lekarza...Życzę zatem by z nowym rokiem spłynęła magiczna siła lepszej organizacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dokładniuśko jak u nas. Więcej chorowania niż samego chodzenia do przedszkola. Oszaleć można ;)

      Usuń
  7. Pomalutku!!! Dasz radę!!!! Trzeba jeszcze trochę czasu.
    Trzymam kciuki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czasem to już cierpliwości brak. Zwłaszcza jak te chwasty atakują ;)

      Usuń
  8. Faktycznie nie jest łatwo pracującej kobitce. Ja jeszcze niektóre weekendy spędzam na uczelni :/ Nie ma chyba złotego środka, czasami usiłuję trzymać się planu, ale różnie bywa. Dlatego bardzo często zarywam noce i śpię po 4, 5 godzin :D Kurcze, ja za ten Twój ogródek mogłabym sprzątać dwa domy :))) Trzymaj się Aneczko, dasz rade!
    Pozdrawiam cieplutko-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dałabym rady z tak krótkim snem. Fizycznie dla mnie niewykonalne. Mam jednak nadzieję, że niebawem się wszystko ułoży jakoś i chociaż zarys planu się pojawi ;) Ja ogródek sprzątam i ogarniam zamiast domu. Niestety efekty w środku widać tragiczne...

      Usuń
  9. Aniu wbijesz się w rytm...najgorszy taki przeskok.
    Wiesz u mnie teraz łatwiej -jestem na macierzyńskim ...pracuję z doskoku...ale za rok nie wiem jak to wszystko będzie ... męża całymi dniami w domu nie ma ...babci do pomocy również ...a dzieci dwójka do ogarnięcia...chwilowo o tym nie mysle bo osiwieję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rytm pracy się wbiłam - z tym nie jest źle. Niestety rytm domowy rozstrojony przez to chorowanie. Z babciami u nas też słabo, bo pracujące. U Ciebie chociaż Ola już bardziej ogarniająca się. I jakoś to się ułoży. Wojtuś chętnie mamie w pracy pomoże ;)

      Usuń
    2. Wtrącam słowo,oby Aniu z rytmem w domu i ogrodzie było inaczej niż u mnie, bo niestety ciągle czasu mi brakuje i jakoś nie potrafię sobie tego wszystkiego ogarnąć,
      Mam nadzieję ,że u Ciebie będzie lepiej ,dużo lepiej ,boś młodziutka i bardzo zaradna kobitka :) I tego Ci życzę,bardzo ,bardzo !

      Usuń
  10. co za zbiory!a tu cały czas pada.u nas "kaszel szczekający" u malego i katar u malej.Kiedy patrzę na Twoje cuda ogrodowe,nie widzę,ile masz jeszcze do zrobienia,tylko widzę jak dużo już dokonałaś.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zaczęliśmy od kaszlu, ale syrop z sosny dał radę. Do tego majeranek do picia itp. itd. Na szczęście to nie był szczekający. No i nie widać ile mam do zrobienia, bo wstyd mi pokazywać po prostu ;)

      Usuń
  11. Witaj i jak to sie tutaj mawie"kapelusz z glowy" wiec chyle czolo przed Toba!
    Praca,dziecko,ogröd..blog...
    Sama wiem jak to wiele pracy wymaga.A ogröd jak raz sie zapusci to....az strach myslec ile to pracy kosztuje ,zeby od poczatku wszystko wypielic..
    Ja jak ty mam dzieci,ogröd (choc juz stal sie malo wymagajacy-ja go takiego zrobilam z powodu ogromnej liczby godzin -ktöre musialam mu poswiecac.)
    Warzywa sa w slimaczku i na malym obszarze,a reszta przykryta gruuuba warstwa kory...jakies..20cm...tak duzo,ale starczy na jakies..7 lat ,no i chwasty nie rosna tak ostro ,a jesli juz to bardzo latwo je wyrwac...
    Jedyna röznica to ta,ze Ty do pracy a ja..ostatnio mysle,ze na imprezy tylko poswiecam wolny czas..Dzis tez spotykamy sie o 12.00,spacer i grilowanie...dzien przeleci,wieczör tez..Wröcimy pözno do domu i ..tyle z dnia..A praca..sama sie nie zrobi..wiesz to bardzo dobrze..
    Zycze zeby Maly nie chorowal(moje na szczescie w przedszkolu nie chorowaly ),to bedzie mniej stresu i wiecej czasu...
    Pozdrawiam goraco!!!!-i zycze pieknego dnia))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ogród niestety był już zapuszczony i teraz muszę go doprowadzić do ładu. Myślałam, że szybciej to pójdzie, ale co tam... Małymi fragmentami, trochę tu, trochę tam i za jakieś... 5 lat będzie bosko ;) Mi też najbardziej kora pasuje do ściółkowania, ale budżet póki co nie pozwala, no i rabaty jeszcze nie gotowe na to ;) I ja na prawdę nie wiem jak Ty te wszystkie imprezy ogarniasz. Z takim tempem to bardziej męczące niż praca :)

      Usuń
  12. Nie napiszę nic odkrywczego - ale trzeba czasu:) I będzie dobrze! Latorośl i ogród - najważniejsze, reszta się ułoży:) Przyjdzie lato, Dziecię się wzmocni i urośnie, ogród będzie radością, a dom - poczeka:) Powodzenia i wytrwałości Aniu! I pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście już jest trochę lepiej. Tylko pogoda jeszcze nie sprzyja. Pewnie będzie pięknie jak będę w pracy siedziała... Ale i tak jakoś to się ułoży :)

      Usuń
  13. Szparagi pycha. Nie da się być we wszystkim perfekcyjną. Najważniejsze, żeby Dzieciak był zdrowy i szczęśliwy, reszta się poukłada z czasem. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam po odbiór wyróżnienia
    lena

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja szczerze podziwiam twoją organizację. Żeby tak ogarnąć bycie mamą, pracę i ogród... Szacun ogromny! Ja tam mam wrażenie, że nie ogarniam pracy z małym ogródkiem. Pociech na horyzoncie ciągle nie widać, ale na razie trudno mi sobie wyobrazić pogodzenie tego wszystkiego.
    A te twoje szparagi... no aż zazdrość ściska. Jakież one muszą być pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  16. nie pozostaje mi nic innego jak tylko trzymac kciuki, żeby synek szybko wyzdrowiał i jakos jednak przekonał sie do przedszkla. Musi byc lepiej :) Cudnie, że masz wsparcie swojego Polówka :)))
    zdjęcia piękne i te jagódki jakie fajne.

    ściskam, Ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)