22.03.2018

Nie licz na wiosnę!

Na ten rok mam nowe powiedzenie" "Nie licz na wiosnę - licz na siebie!". Jak nie zadbamy o swoje rozsady, to figę z makiem zobaczymy, a nie nowalijki. Przyznać się - komu po głowie chodzą już własne rzodkiewki, pierwsze listki sałaty czy odrobina szczypiorku? A kto już mógł coś wysiać w warzywniku?... Ano właśnie! Ja też nie. Ziemia ciągle zmarznięta, mróz nie odpuszcza, a dzisiaj co chwilę pada śnieg! Wiosna psia jego mać.

W ogrodzie radzą sobie tylko te najdzielniejsze kwiatki, ale i one nie mają łatwo i są w dużo gorszej kondycji niż w latach poprzednich :(

fiolteowe krokusy
Dzielne i wytrwałe fioletowe krokusy.
kwitnący irys cebulowy
Mój pierwszy w życiu mini irysik!
Wracając jednak do tematu warzywnika. Czarno to widzę. Zanim ziemia się ogrzeje, zanim obeschnie (u tych, którzy śnieg mieli w większych ilościach), to z głodu padniemy! No... może nie dosłownie, ale wiecie o co chodzi. Dlatego w tym roku moja rozsada poza standardowymi wysiewami - pomidory, chilli itp.

rozsada pomidorów na parapecie
Połowa z wysianych przeze mnie odmian pomidorów.
rozsada chilli w domu
Papryczki chilli i bakłażany.
objęła też bób w większej ilości niż dotychczas, groszek, sałaty, szpinak itd.

rozsada bobu
Pierwsza partia bobu już kiełkuje w tubkach po papierze toaletowym.
rozsada groszku
Groszek cukrowy w trakcie produkcji ;)
Do tego mam sprytny plan na najbliższy weekend ;) Mam zamiar przygotować sobie grządki w foliaku. W poprzednich latach miałam tam tylko ciepłoluby w donicach od maja. Ale w tym roku wykorzystam pozostały do tego maja jeszcze czas właśnie na sałaty, rzodkiewki itp. Zainspirował mnie do takiego działania Charles Dowding. O jego filmikach na Youtube pisałam Wam niedawno TUTAJ. Jeżeli on może mieć taaaakie plony, to czemu ja bym nie mogła chociaż ułamka z tego mieć? ;)

Dlatego w tym sezonie do produkcji rozsady podeszłam bardzo poważnie. Zaczęłam od posegregowania moich nasion. Ale wiecie - tak z przytupem ;) Poznajcie moją WIEŻĘ NASION!

przechowywanie nasion
Szufladki pełne skarbów!
Instrukcja wieży:
- podział w pionie na: jadalne (warzywa, zioła, owocki) po lewej i ozdobne po prawej
- podział w poziomie od góry wg miesięcy wysiewu: luty + marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień + późniejsze.
No i kto ma świra?! :D

Przyznam się Wam, że prawie wszystkie przegródki są pełne po brzegi. Ciekawe gdzie ja chcę to wszystko pomieścić w moim małym warzywniku i ogrodzie...?

Stół tradycyjnie już został przeze mnie przejęty na czas produkcji rozsady. To + zajęte parapety nikogo już u mnie w domu nie rusza. Ale w tym roku poszłam na całość i wstawiłam sobie jeszcze regał na samym środku okna tarasowego :D

Produkcja rozsady w domu.

Kto zgadnie jaka była reakcja mojego męża? :D

Zdjęcie powyższe już w sumie mało aktualne, bo półki prawie po brzegi wypełnione, a jeszcze nawet nie wzięłam się za kwiaty. Nie mówiąc już o tym, że powoli trzeba zacząć myśleć, gdzie ustawię wszystkie pomidory po pikowaniu... Co roku to samo zmartwienie i pewnie rozsądnie myśląca osoba zmniejszyłaby trochę rozmach. Ja wręcz przeciwnie - coraz więcej i więcej chcę! Z konwersacji z innymi uzależnionymi wnioskuję, że stan ten jest nieuleczalny, ale dość nieszkodliwy jeszcze.

...jeszcze...


16 komentarzy:

  1. Zaskoczyła mnie Twoja produkcja groszku. Ja zawsze wysiewam do gruntu. Produkcja u ciebie pełną parą. Ja najchętniej choć troszkę rzodkiewki wsiałabym już do gruntu, poczekam jeszcze parę dni i może się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozsadę groszku robię co roku, chociaż nigdy na tą skalę co obecnie :D Daje to lekką przewagę nad tym sianym do gruntu (w tym roku pewnie nawet sporą...), no i od razu coś się dzieje na grządce po wysadzeniu ;) A z rzodkiewką może w poniedziałek spróbuję, jeśli ziemia będzie ok.

      Usuń
  2. Jakie piękne kwiatki. U mnie nic, zero jakiegokolwiek życia w ogródku :( A mąż na pewno był zachwycony. Mój sam składał mi regał pod sadzonki i na koniec zapytał czy nie za mały kupiłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, baaardzo zachwycony był :D I mój takiego pytania w życiu by nie zadał ;)

      Usuń
  3. U mnie to samo:) Nawet regalik identyczny. tylko w foliaku stoi z rozsadami, które aż tak zimna się nie boją. A ostatnio kazałam mężowi parapety dobudować...Tylko bakłażany siałam już drugi raz i wciąż cisza:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nocą takie mrozy były jeszcze do przedwczoraj, że nie odważyłam się nic do foliaka wynieść. Ale w weekend mam zamiar się tam trochę "urządzić" ;)
      U mnie bakłażany w porządku, ale chilli mierniutko :(

      Usuń
  4. Hmmm... Imponujące. U mnie skromniej, dużo skromniej, ot, największy parapet a na nim bazylia, żeniszki, sałata krucha, lobelia, coś od Łukasza, co nie mogę zapamiętać nazw i -uwaga - pomidory z Gardenii, już popikowane, ładne, zdrowe. Tyle. Nie szaleję, co ma być, to będzie, ja w siły przyrody wierzę, wszystko wróci do równowagi i da radę. M kusił mnie bardzo, że regalik taki widział, z foliowymi osłonkami i czy kupić, bo przeceniony. Wiesz, ile mnie kosztowało powiedzenie "nie"? Wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety u mnie taki bób np. wysiany na grządkę, tym bardziej dość późno (jak się szykuje w tym roku) był pożerany przez mszycę. Dlatego trzeba sobie radzić ;) A Twoje pomidorki bardzo mnie cieszą!
      Ja bym nie potrafiła odmówić propozycji regaliku. W życiu. A jeszcze jakby mąż do mnie z takim pytaniem wyskoczył?! Obchodziłabym rocznicę, miesiecznicę i tygodnicę tego wiekopomnego wydarzenia :D xD

      Usuń
  5. Cieszyła bym się każdym kwiatkiem, nawet marnym. Na razie niestety biało po pachy i nie zapowiada się lepiej.
    To uzależnienie może i jest nieuleczalne ale da się kontrolować, szczególnie gdy skończy się miejsce na grządkach, czy rabatach. Wiem z doświadczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja zamierzam w po niedzieli wysiać bób i groch do ziemi. Rozłożyłam folię na ziemi by się lepiej ogrzała i zobaczymy co będzie. Tylko u nas, na Ziemi Lubuskiej, śniegu nie ma, trochę postraszyło i cisza, oby na amen.
    U mnie wygląda podobnie w domu, już parapetu brakuje, a wymyśliłam , że przyniosę regał ze stodoły by było gdzie pomidory po pikowaniu przy oknie ustawić :D Na razie mężowi się nie przyznaję do planu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Reakcja Twojego męża była zapewne taka , jak mojego kiedy w lipcu na balkonie zielony busz, a w domu stoi suszarka z praniem ;)))
    Moja babcia jeszcze niektóre rozsady, wysiewa do skorupek po jajkach i wytłaczankach papierowych ...ale to chyba bardziej kwiaty tutaj. No Anka -idziesz na całość!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wieża nasion i regał - super! Dziękuję za polecenie filmików Charlesa Dowdinga (już wcześniej:)) - super odkrycie :) Bardzo inspirujące przy okazji. A nasza aura pogodowa... ehhh.. Ale! zapowiadają ciepełko, wreszcie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozmach godzien zachwytu i ... zazdrości ;)
    Planowałam wyjść do ogrodu zaraz po świętach...ale póki co, to za oknem bożonarodzeniowa aura - pięknie biało ;) i trudno sobie wyobrazić, że za parę dni ma się ostatecznie ocieplić.
    Pozdrawiam z zimowych Kaszub ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć, widzę piękne sadzonki i myślę o moich 2 poprzednich sezonach: wysieałam nasiona kwiatów i wazych do podobnych pojemnikó jak twoje, albo do takich apierowych mini kubeczków (nie wiem jak to się profesjonlnie nazywa) - i stało to w takich plastikowych lub szklanych pojemnikach - jak twoje. W obu przypadkach na ziemi lub na tym papierowych kubeczkach pojawiła się pleśń/grzyb...
    mimo, że nie przelewałam - jak sądzę i światła było dość. Doszłam do wniosku, że kuweka nie może być "szczelnie" wypełniona pojemnizkami, czy to plastikowymi, czy papierowymi, bo oczywiście niee dochodzi am powietrze. Tylko czemu w akim razie jes to tak szczelnie rojekowane i spzzedawane, skoro wychodzi na to, że muszę rozłączyć mniejsze pojemniki i ustawić je tak, by każdy miał dostęp powierza...? Czy ja dobrze myślę, czy źle robię? Jestem otwarta i z góry wdzięczna za wszystki rady i krytykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja sieję tylko kwiaty - lobelie. Już wzeszły :-).Prawdziwa ogrodniczka to moja mama. Pomidory u niej już spore :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Twoją wizytę i komentarz :)